Witam, Pani Krystyno
Dziękuję bardzo za odpowiedź na mojego pierwszego (w ogóle)i skierowanego posta do Pani. To miłe... Niewykluczone, że jest jeszcze Pani w podróży powrotnej z kuracji zdrowotnej... Czy "różowe tabletki na" kręgosłup pomogły? Spokorniał trochę?... Mam nadzieję, że tak. Mnie po literaturze wspomnianych "Różowych tabletek" tyle że "na uspokojenie" zrobiło się miło.Co przy kuracji zdrowotnej jest niezwykle istotne.... Niektóre Pani pointy, jak na przykład ta do Pani opowieści na temat słynnych Polaków, wymienionych przez Pani syna w wypracowaniu (chyba...), rozbawiła mnie niesamowicie... Dawno się tak nie uśmiałam... Naprawdę. Zresztą znalazłam w Pani publikacji zarówno wiele zabawnych, ale i poważnych spostrzeżeń. I to wszystko układa się w promyczek nadziei, ze jednak warto zdać się na nieprzewidywalność losu. Bo najprawdopodobniej, gdyby nie dopadło mnie solidne trzytygodniowe przeziębienie, nie miałabym okazji odkryć na nowo Pani twórczości filmowej (z barku czasu na co dzień)i najprawdopodobniej nie zalogowałabym się na Pani stronie oraz forum, i najprawdopodobniej także nie zaopatrzyłabym się w Pani literaturę, którą dopiero odkrywam..... Dziękuję... Bo dzięki Pani twórczości jest mi lepiej znosić ten, jakże często nieznośny, byt.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia Pani oraz Pani Bliskim.
Ada
PS. Aha... Miłych występów w dniu jutrzejszym... Szkoda, że mieszkam tak daleko od Warszawy... Może jakiś teatr objazdowy po Dolnym Śląsku.....Na zasadzie wozów kolorowych z taborami, albo wozu Drzymały?... Pomarzyć zawsze warto, prawda? Ale może kiedyś będzie mi dane zawitać do Warszawy, by zobaczyć Panią na deskach teatru... Kto wie?