Rozważania na temat sztuki "Boska"

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Rozważania na temat sztuki "Boska"

Postprzez Ewa555e Pt, 06.01.2012 17:03

Dzień dobry Pani Krystyno,

Chciałabym przyłączyć się do wyrażenia swojego uznania za grę w spektaklu „Boska”. Byłam na początku grudnia ub. roku na wejściówce, którą udało mi się zamienić na miejsce siedzące, z czego byłam podwójnie zadowolona, a to dzięki przemiłym Paniom organizatorkom, które kierowały miejscami do siedzenia.

Spektakl sam w sobie jest bezkonkurencyjnie świetny, super gra aktorska wszystkich postaci spektaklu, począwszy od Pani, która nie podlega żadnej konkurencji. Zagranie tak koszmarnej, infantylnej a zarazem przemiłej najgorszej śpiewaczki operowej świata, wymaga znakomitego kunsztu aktorskiego. Bardzo dziękuję Pani za to przedstawienie, na którym świetnie się bawiłam, śmiałam się do rozpuku i wyszłam z niego taka zrelaksowana i wypoczęta jak nigdy. Innymi słowy, potrafi Pani rozbawić publiczność do łez. Muszę się przyznać, iż ostatnio bywam w teatrze nie ze względu na sztukę choć ona również odgrywa znaczącą rolę, ale przede wszystkim popatrzeć sobie na grę aktorską obsady danego spektaklu. Rola aktorska poprzez wcielenie się w jakąkolwiek postać czy to komediową czy dramatyczną wymaga wybitnych zdolności aktorskich, talentu oraz dużego stażu na scenie. Nie dziwię się więc, że egzaminy wstępne do szkoły teatralnej są tak trudne do zdania i wielu osobom to się nie udaje. Sądzę, że jest to jedyny zawód, który nie wymaga koneksji przy zatrudnianiu, gdyż umiejętności danego kandydata widać gołym okiem już na starcie. Dlatego też gratuluję Pani tej „iskry bożej”, którą niewątpliwie Pani posiada – „Boska”.

Spektakl ten udostępniony jest także we wszystkich częściach w necie, gdzie często zaglądam i od czasu do czasu umilam sobie wieczór i poprawiam nastrój rozkoszując się Pani wykonaniem postaci Florence Jenkins oraz pozostałych wykonawców.

Równie wielkie podziękowania za dobą pozostałą obsadę tj. Pan Wiktor Zborowski – wspaniały przyjaciel w sztuce, wierny i nie widzący niedociągnięć wokalnych swojej partnerki życiowej, podtrzymujący ja na duchu, dając do zrozumienia, że każdy może spełniać swe marzenia, a ona właśnie je spełniała. Następnie osoba Pana Macieja Stuhra, który rewelacyjnie wczuł się w rolę w wrażliwego akompaniatora koszmarnego śpiewu Florence, a który ostatecznie został przy niej aż do końca jej dni. Na wielki podziw w grze aktorskiej w tym spektaklu należy się także Pani Krystynie Tkacz, która w sztuce jest po głównej postaci Boskiej, najciekawszą i najbarwniejszą postacią. Jej kreacja na balu charytatywnym z ptakami przyszytymi do sukienki jest po prostu przekomiczna, nie wspominając już o jej prześmiesznym poruszaniu się na scenie, coś fantastycznego. Jej postać równie wielce jest zaangażowana w przyjaźń z Florence co pozostałych. Scena z pudlem i jego pogrzebem to po prostu najwyższej klasy komizm i ogromna zabawa dla nas widzów. Tak więc szczere gratulacje również dla kunsztu aktorskiego Pani Krysi Tkacz.

Szanowna Pani Krystyno, od czasu wizyty w Pani teatrze stałam się wielbicielką Pani wielkiego talentu, czego wcześniej nie dostrzegałam, czego bardzo żałuję. Widzę jednak i potwierdzam Pani kunszt i talent w każdej dziedzinie, gdyż jest Pani nie tylko genialną aktorką ale też świetnym reżyserem sztuk teatralnych, dyrektorem swojego teatru – gratuję spełnienia swojego największego zapewne marzenia o własnym teatrze. Śmiem przypuszczać i sądzić, iż rola Boskiej jako Florence Jenkins nie była całkiem przypadkowa. Pani spełniła własne marzenie w sposób idealnie perfekcyjny, swoją ciężką pracą oraz dzięki „iskrze bożej”, która odegrała istotną rolę w Pani życiu. Na Pani spektakle przychodzą także tłumy, ciężko dostać bilety, są one bardzo drogie, poza tym to Pani trzeba płacić za to by móc Panią oglądać i słuchać, Florence zaś pozbawiona wszelkiego talentu oraz obdarzona infantylnością ,naiwnością oraz nieumiejętnością rozróżnienia piękna od koszmaru, sama musiała organizować sobie przedstawienia, na których śpiewała i które sama finansowała, zapraszać ludzi, którym płaciła za samo przyjście na jej koncert, wspierając przy tym finansowo różne fundacje. Osobiście uważam jednak, że Pani wykonanie z tym fałszowanym śpiewaniem podoba mi się bardziej jako Florence, niż ona sama w oryginale. Pani lekko matowy głos i zabawność na scenie dodaje uroku tej postaci. Super babka z Pani – „Boska”. Nie można zapomnieć o kreacjach lekko puszystej Florence, świetnie Pani wygląda nieco szerzej „opakowana” w kostium sceniczny. Oryginalna Florence to naprawdę koszmar w sztuce śpiewania, jej piejący i piskliwy głos pełen fałszu i braku rytmu nie nadaje się do słuchania nawet dla dość mocno przygłuchych osób, a także dla tych, którym przysłowiowy „słoń nadepnął na ucho”. Jednakże komedia teatralna wyszła z tego bezkonkurencyjna. Wielkie gratulacje Pani Krystyno.

Obejrzałam w środę oferowany prze Panią film „Tatarak” – widziałam go już wcześniej, ale chętnie obejrzałam go jeszcze raz. Bardzo dobry film, wzruszający i pouczający. Pani umiejętność przekazania na ekranie swoich odczuć wobec śmierci ukochanej osoby to jest wielka odwaga i dojrzałość emocjonalna. Nie wielu ludzi stać na takie uzewnętrznienie się na ekranie. Wielkie uznanie Pani Krystyno.

Na koniec dodam, iż pomimo, że obie mieszkamy w Milanówku, to nie miałam zbyt wielu okazji zobaczyć Pani osobiście. Raz zdarzyło mi się zobaczyć Panią może 15 lat temu razem z mężem Edwardem Kłosińskim oraz małymi wówczas chłopcami na spacerze i prawdę mówiąc nie wiedziałam czy powiedzieć Pani „dzień dobry” czy nie, bo przecież znam Panią, może nie osobiście ale z ekranu i człowiek odczuwa tak jakby aktora znało się osobiście i właśnie takim pozdrowieniem dawało by się odczuć, że jest rozpoznawalny i znany. Skończyło się na tylko miłej wymianie uśmiechów. Był to był tylko jeden, jedyny raz, kiedy Panią osobiście widziałam w naszym mieście.

P.S. Pani Krystyno, czy nie zechciałaby Pani występować z monologami lub niewielkimi sztukami u nas w Milanówku w MOK-u. Wielu artystów występuje z różnymi programami, co bardzo cieszy nas – Milanowian, a na które często nie można się dostać bo jest olbrzymia frekwencja. U nas w Milanówku jest jak sądzę dość spore zainteresowanie kulturą, sztuką i wszelkimi przejawami czegoś niecodziennego, nierutynowego, niepowszechnego. Jestem przekonana, że na Pani spektakle w Milanówku były by ogromne rzesze widzów. Ja z pewnością byłabym na każdym z nich.

Bardzo proszę o przemyślenie, zastanowienie się i decyzji na „TAK”. Milanówek ostatnio tak wypiękniał i nabrał blasku dzięki kulturze i spotkaniom na różnego rodzaju koncertach, przedstawieniach.
To na tyle moich rozważań na temat sztuki ”Boska” i nie tylko.

Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie i dziękuję za to, że Pani jest.

Ewa z Milanówka
"Z życiem jak ze sztuką w teatrze: ważne nie jak długo trwa, ale jak zagrana". Seneka Młodszy
Avatar użytkownika
Ewa555e
 
Posty: 66
Dołączył(a): Pt, 06.01.2012 16:48
Lokalizacja: Milanówek

Re: Rozważania na temat sztuki "Boska"

Postprzez Krystyna Janda Pt, 06.01.2012 23:59

Bardzo Pani dziękuję. Tak obszernego omówienia nie dostałam tu nigdy. Kłaniam się i raz jeszcze dziękuję. Zapraszam na inne moje role. Pozdrawiam Panią i życzę dobrego roku 2012.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja