Witam serdecznie Pani Krystyno!
Tym razem postaram się żeby było trochę krócej ale muszę podzękować w imieniu swoim i moich towarzyszek za wspaniałe niedzielne popołudnie. Całej naszej trójce udało się dostać na pokaz "Na szkle malowane" i dzięki przemiłej Pani z Teatru Powszechnego zajęliśmy nadspodziewanie dobre miejsca. Pani Krystyno spektakl był fantastyczny, rozśpiewany roztańczony.Super. Pokaz filmowy pewnie nawet w jednej dziesiątej nie oddaje tego co się działo podczas spektakli na żywo. Być wtedy wśród widowni . Myślę, że nawet jako ośmioletnia dziewczynka, którą wówczas byłam bawiłabym się świetnie. Z racji tego,że to ja organizuję sobie i innym osobom towarzyszącym ,że tak ich nazwę wszystkie nasze wyjazdy do Warszawy (przez przyjaciół zostałam kiedyś nazwana " naszym animatorem kultury" strasznie mnie to rozbawiło) w każdym razie no wtedy jako dziecku byłoby mi trudno, musiałby mi ktoś dopomóc .No ale nie mówmy o mnie. Bardzo fajny to pomysł Teatru Powszechnego na taki powrót do kultowych spektakli a podczas wspaniałego spotkania z twórcami aż miło było patrzeć na Panią taką roześmianą, wesołą .Nie żeby Pani była generalnie smutna, ale widać było jak bardzo rozbawiły Panią i wszystkich Państwa aktorów i nas widzów przy okazji Wasze wspomnienia. Aktorzy wielokrotnie wspominali o niezwykłej atmosferze i takiej więzi całej ekipy. Myślę a nawet jestem pewna,że to w dużej mierze Pani zasługa. Pewnie słyszała Pani to w swoim życiu wiele razy ale powiem to i ja : Pani po prostu wszystkich zaraża swoim nadzwyczajnym zapałem, entuzjazmem, tworząc przy okazji ciepłą, rodzinną wręcz atmosferę. To niezwykłe.I takim wielkim efektem tej chęci Pani,Pani męża Edwarda Kłosińskiego, Pani Marysi zrodziła się Fundacja- najpierw Teatr Polonia, później Och-teatr.I proszę wybaczyć moje może zbyt śmiałe sformułowanie w Pani jest cos takiego, że z Panią i za Panią można by pójść w ogień, że się tak wyrażę, no wszędzie. Ja gdybym była aktorką ( co sobie szczerze mówiąc średnio wyobrażam) no ale dajmy na to pracowała z Panią na pewno bym tak zrobiła nie mówiąc o tym że byłby to wielki zaszczyt. Ale "idę" jako wierny widz od dłuższego już czasu i jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa i wiem że powtarzałam to już wiele razy nawet jako zwykły widz odczuwam taką ciepłą atmosferę w Waszych teatrach. A wracając jeszcze do wczorajszego spotkania i późniejszego filmu o powstawaniu sztuki zawsze w takich momentach tzn.kiedy czytam lub słucham o jakichś próbach Pani i z Panią zawsze troszkę zazdroszczę tym wszystkim którzy w nich uczestniczą, lub choćby tylko podglądają z podziwem zapewne. Zazdroszczę tego niezwykłego kontaktu z Panią. Ale cieszę się że mam możliwość Pani o tym wszystkim napisać i o wielu innych jeszcze rzeczach. Korzystam z tego z niemałą przyjemnością, choć staram się tego prawa nie nadużywać oczywiście z uwagi na Pani zajęty czas i głowę. Właśnie staram się, miało być krócej i znowu nie wyszło .Mam nadzieję że mi Pani wybaczy. A tak juz poza tym wszystkim bardzo ładnie Pani wczoraj wyglądała to powtarzam także w imieniu mojej mamy .
Jeszcze tylko dwa słowa o popołudniowym koncercie Pana Michała Bajora ( wyczytałam że Pani uczestniczyła w tym wieczornym, ja najchętniej bym została do wieczora ale niestety musiałam wracać ). Na popołudniowym też oczywiście było pięknie, nastrojowo i wzruszająco.Pan Michał Bajor rewelacjnie oddaje klimat francuskiej piosenki, bardzo do niej "pasuje", że się tak wyrażę ( choć oczywiscie wspominane przez nas wczoraj Pani wykonania niektórych utworów są niesamowite, tak inne że nie da się porównywać, zresztą nie o to tu chodzi). Bardzo fajnie, że Pan Michał zawitał w Polonii. Mam nadzieję na kolejne Jego koncerty u Was i kolejne piosenki.No na grudniowy nie ma już biletów, więc jak widać nie tylko ja się cieszę.
Już naprawdę kończę, ściskam serdecznie, wszystkiego dobrego. Odliczam dni do soboty i "Kontraktu".
Ewa Sobkowicz
PS.Bardzo gratuluję Nagrody Kisiela!!!