Droga Pani Krystyno!
Mnie zawsze zbiera się na podsumowania po kolejnych urodzinach.I cóż właśnie przekroczyłam magiczną nieco datę 11.11.11 i było mi tym razem jakoś tak bardzo trudno ,choć może to nie do końca z mojego własnego powodu,że się tak wyrażę.Wciąż zmagam się z poczuciem straty bliskiej mi osoby. Wspominałam o tym tu nie raz więc żeby się całkiem nie rozkleić powiem tylko rzecz banalną już nigdy nic nie będzie takie samo. I czy chcę czy nie chcę tak się stało i tyle. I teraz sobie radź. Ale dopóki widać
jakiś cel i sens tego wszystkiego mimo wszystko trzeba iść dalej. Takie to nasze życie smutno-wesołe. I takie właśnie smutno -wesołe historie mogłam zobaczyć ostatnio w Polonii w spektaklu "Kobiety w sytuacji krytycznej".Widziałam po raz pierwszy. Świetna rzecz! Spektakl bardzo"życiowy, taki bardzo kobiecy. Pokazuje,że jesteśmy w gruncie rzeczy bardzo silne i jak złożona jest nasza natura,że nie wszystko jest proste i czarno-białe. Oj panowie mogą się z tej sztuki wiele dowiedzieć. Wszystkie
Panie aktorki były świetne i Pani Lidia Stanisławska tak wzbogaciła ten spektakl niezwykłymi wykonaniami swoich piosenek.Ten spektakl to dla mnie taki trochę niespotykany kolaż,gdzie wszystko tak idealnie pasuje,choć wydaje się tak różne,wszystko tworzy wspaniałą całość. I można uronić łzę wzruszenia albo poruszenia a za chwilę płakać ze śmiechu.A fantastycznym bonusem do tego spektaklu okazał się program teatralny zawierający Pani anegdoty z prób. Niesamowicie się go czytało,jakie fajne
musiały być te próby!!! Gratuluję wszystkim Państwu występującym i tworzącym spektakl. Jak dobrze ,że został wznowiony po dłuższej przerwie,myślałam,że nie będę miała okazji nigdy go zobaczyć. Kolejnym spektaklem, który widziałam u Was w Ochu już po raz trzeci i który podobnie jak w zeszłym roku przypadł na dzień mój urodzinowy był "Koza ,albo kim jest Sylwia" Dla mnie to absolutny majstersztyk,jeden z najlepszych według mnie spektakli w Och teatrze(obok "Białej bluzki)"a role Pana Piotra Machalicy
i Pani Marysi po prostu,że znów zacytuję Panią Pani Krystyno po prostu oskarowe. Spektakl nawet widzany po raz trzeci wbija w fotel.Rewelacja. I cieszę się że pomimo tych wszystkich niełatwych spraw i kontrowersji był grany przy pełnej sali. To znaczy,że nie zawsze komedia i na wesoło,że czasami warto coś ambitniejszego. To dobrze wróży i dla mnie bo ja jestem zwolenniczką tych trudnych spektakli po których czasami długo nie można dojść do siebie. Szkoda że "Wassa Żeleznowa", na której to byłam
16 listopada nie miała niestety tak licznej widowni. Trochę mnie to zmartwiło,pomyślałam sobie od razu o tych wszystkich kosztach jakie generuje wystawienie tego spektaklu, ale dobrze że pomimo to nadal jest. Pierwszy raz widziałam "Wassę..." tuż po premierze,kiedy Och-teatr się dla nas widzów otwierał.Tak jak i wtedy tak i teraz spektakl bardzo mnie poruszył i Pani jako Wassa genialna po prostu.Wciąż mam przed oczami scenę rozmowy z Rachelą czy scenę z Kolą i scenę końcową, wiele by
wymieniać.Jedynym dla mnie małym minusem tego spektaklu była p.Barbara Kurzaj jako Natalia. Zdecydowanie bardziej "przemawiała do mnie" poprzednio widziana w roli Natali p.Joanna Kulig. Była moim zdaniem o wiele bardziej wyrazista i czuć było naprawdę wszystkie emocje ,jakie generuje ta postać. Bardzo szkoda ,że p.Joanna już nie występuje w tym spektaklu.Czy może to tylko jednostkowy przypadek,zamiana? Choć oczywiście mój całościowy odbiór spektaklu jak najbardziej pozytywny. Szkoda,że tak rzadko
można go zobaczyć, ale jak najbardziej rozumiem jest trudny pewnie i dla Pani, ale i dla widza więc rozumiem, że czasami decydują względy finansowe. Mam nadzieję, że jeszcze nie zniknie całkowicie z afisza. Kończąc powoli mój list (strasznie się dziś rozpisałam! Mam nadzieję ,że nie zanudziłam Pani) powiem tylko, że dla mnie to nie koniec wrażeń w tym miesiącu. Przede mną jutro mam nadzieję projekcja "Na szkle malowane" i spotkanie z Panią w Teatrze Powszechnym. Nie mam jeszcze co prawda biletu wstępu
ale mam nadzieję, że się jakiś znajdzie. Gotowa jestem siedzieć na podłodze byle tylko móc tam być . Potem będę spieszyć do Polonii na koncert Pana Michała Bajora, którego cenię i lubię już od lat. A w następną sobotę przedpremierowy "Kontrakt",jestem ogromnie ciekawa. No już naprawdę kończę życząc powodzenia w realizacji wszystkich zamierzonych planów teatralnych i tak w ogóle dużo radości i niech Pani wciąż spotyka tylko ciepłych i serdecznych ludzi.
Pozdrawiam najserdeczniej
Ewa Sobkowicz