Dobry wieczór, Pani Krystyno
Melduję, że „ciąg” kulturalny został dzisiaj legalnie zdemolowany. Miasto, mimo doświadczeń sprzed roku, nie potrafiło wyciągnąć wniosków i temu zapobiec. No, to co tu mówić o ciucholandach?
Pani Krystyno, ale ja przecież tez nie neguję tego, aby zachować reprezentacyjny wygląd śródmieścia. Czy ja to gdzieś napisałam? Po prostu na jedną i tę samą sprawę spojrzałyśmy inaczej: Pani przez pryzmat wrażliwości artystycznej, estetycznej, a ja wrażliwości społecznej.
No nic, ja tez bron Boże nie chciałam nikogo obrazić , ale jak zwykle odzywają się ci którzy czują się pokrzywdzeni, gorsi, i wietrzą przeciwko sobie złe rzeczy. Nic na to się nie da poradzić .
Nic z tych rzeczy, Pani Krystyno, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Wszystko byłoby ok., ale „te szmaty” mnie zabolały. I na to nic nie mogłam poradzić. Pamiętam jak kiedyś napisała Pani coś w rodzaju, że jeśli ma do zagrania coś zabawnego, a widz się nie śmieje, to najpierw się zastanawia, czy może niewłaściwie dobrała środki wyrazu, a nie że widz nie ma poczucia humoru.
„Negatywne nastawienie - z tym trzeba walczyć. Uczyć się na silę nastawienia pozytywnego”. Ja ostatnio częściej niż zwykle bywam u lekarza i na różnych badaniach. Wkurzam się na długie terminy, kolejki, na zły system, na niewłaściwe traktowanie pacjenta. Pani Minister Zdrowia powiedziała kiedyś: „Polska służba zdrowia jest dobra - czego najlepszym dowodem są ogromne kolejki - bo ma szeroką ofertę, a jakby nie było oferty, to nie byłoby kolejek”. A ja tam zawsze mówię, Pani Krystyno: nic na siłę!
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy
Małgorzata Matuszak z Warszawy