Pani Inko
Ja również wychowałam się w PRL-u, więc doskonale rozumiem, o czym Pani pisze. Wolny rynek faworyzuje młodych, silnych, lepiej wykształconych, przedsiębiorczych, zamożnych. Starszych, słabszych i biednych marginalizuje. Tacy ludzie stanowią problem. Przejawem "odlotu" z rzeczywistości jest dla mnie niezauważanie tego problemu. To mnie boli. Jestem warszawianką i kocham Warszawę. Mnie też żal miasta. Nie tylko znikających galerii, perfumerii, kawiarni, kwiaciarni, księgarń. Żal mi również znikających parków i zabytków, po które z coraz większą bezczelnością i bezkarnością wyciągają swoje pazerne łapy deweloperzy, ale o tym akurat mówi się mało albo wcale. Jak się Pani wydaje, dlaczego? Mój list do Pani Krystyny nie jest dowodem mojego niezrozumienia Jej wpisu. Przeciwnie. Mnie też żal miasta, ale bardziej żal mi ludzi. Myślę, że teraz rozumiemy się lepiej, choć każda z nas wzięła kogo innego w obronę.
Pozdrawiam
Małgorzata