Droga Aktorko !
Trzy lata temu wynieśliśmy się z mężem z Poznania - pod Poznań. Cisza i spokój.
A moje rodzinne miasto - obecnie koszmarnie rozkopane i brzydkie....Brak ładnych chodników, szyny w kamiennej kostce, którą pamiętam z czasu, kiedy byłam w liceum, (więc dawno) w Śródmieściu, kamienice pomalowane sprayem,wiele sklepów zamkniętych - straszą brudnymi, pozaklejanymi papierem witrynami....Brak neonów, brak ludzi wieczorowa porą, restauracje, kawiarnie właściwie nie wiadomo z czego żyją - bo tam pustki ! Trzyma się jeszcze Stary Rynek , Browar pani Kulczyk, kompleks PLAZA na Winogradach ("sypialnia" Poznania)- i na tym koniec. I całe długie ciągi (np.ul.Głogowska) ulic to bank,bank,bank....po jednej i drugiej stronie - i sklepiki z ciuchami - fakt.
Czy wszystkie miasta tak podupadły ?? Smutne.
Zamykamy się we własnych domach, ogródkach,jeździmy do lasu - bo jeszce tam sensownie....
Serdecznie pozdrawiam.
P.S. Nigdy nie zrobiłam prawa jazdy. I teraz w komunikacji miejskiej przeżywam katusze. Poznań to miasto uczelni, jest w nim mnóstwo studentów. Język (wulgarny!)jakim się posługują jest obezwładniajacy. Dziewczęta czasem gorzej niż chłopcy....