Koszmar i szmaty

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Koszmar i szmaty

Postprzez GrejSowa Śr, 09.11.2011 00:41

Pani Krystyno

Uprzedziła mnie Pani Janeczka, a ja dokładnie w tej samej sprawie miałam zamiar pisać. Żeby Panią nieco sprowadzić na ziemię, bo jak się nie wychodzi prawie z teatru, to nie dziwne, że Pani dziwi się sprawom oczywistym. Otóż mamy od 1989 roku wolny rynek, który jak wiadomo kształtuje podaż i popyt. Zresztą Pani, prowadzącej teatr, nie muszę chyba tych zasad objaśniać. Czy Panią ani przez chwilę nie zastanowiło, w trakcie tego spaceru, dlaczego znikają perfumerie, kawiarnie, kwiaciarnie, galerie sztuki? To jest bardzo proste. Maleje na to wszystko zapotrzebowanie. Ale nie dlatego, że ludzie nie chcą się perfumować dobrymi perfumami, spotykać w kawiarniach, kupować kwiaty, czy dzieła sztuki, lecz dlatego, że ich na to nie stać. I to nie stać coraz bardziej. Bez tych wymienionych rzeczy można się obejść, bo nie są to rzeczy pierwszej potrzeby. Bez ubrania obyć się nie można. Ceny nowych ubrań stają się coraz bardziej nieosiągalne dla przeciętnego Polaka, który coraz częściej zagląda do tzw. ciucholandów. Proszę się również przespacerować Grójecką. Od Bitwy Warszawskiej do Pl. Zawiszy głównie banki i ciucholandy. Symbole naszych czasów: bogactwa i biedy. A przestrzeń między nimi coraz większa i stale się rozrasta. To nie jest zadanie dla miasta, lecz dla rządu. Tyle się mówi o ubożejącym społeczeństwie, rozwarstwieniu, wyrównywaniu szans, ale nic się nie robi. A miasto czerpie korzyści z wynajmu lokali, które jak sama Pani przyznała, są wysokie. Nie zauważyłam, aby te lokale były jakoś szczególnie szpetne, jak chociażby polowe łóżka czy tzw. szczęki, które jeszcze parę lat temu zdobiły Plac Defilad. Towar w nich wprawdzie używany, ale czysty i schludnie wyeksponowany. Byłam w kilku europejskich stolicach i nie spotkałam się z opinią, aby ciucholandy, które też bywają w reprezentacyjnych miejscach, psuły wizerunek nowoczesnej stolicy. Kiedy my wreszcie pozbędziemy się kompleksów? Po ulicach Warszawy, także w śródmieściu, spacerują ludzi skromnie odziani, czasem biednie. Czy ich też miasto powinno wysiedlić gdzieś dalej, tak aby zostawić wyłącznie tych ubranych jak z żurnala mody czy innego wybiegu? Co dla Pani jest koszmarem, dla innych jest miejscem, gdzie mogą podarować sobie odrobinę luksusu za przystępną cenę i chwilę radości. Co dla Pani jest szmatą, dla innych jest ubraniem.

Pozdrawiam i dobrej nocy życzę

Małgorzata Matuszak z Warszawy
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Re: Koszmar i szmaty

Postprzez Krystyna Janda Śr, 09.11.2011 22:59

Oj nieładnie. A nie można by tak w bocznej ulicy? 50 m dalej?
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja