Milord napisał(a):Jakiś kardynał powiedział dziś, że sensu życia należy szukać na cmentarzach.
Bzdura tak wielka jak to, że co nas nie zabije to nas wzmocni.
Mimo to postanowiłem sprawdzić czy jednak nie ma racji.
Nie znalazłem nic poza pustką, smutkiem, beznadzieją i wszędzie unoszącą się wokół aurą śmierci.
Nieobecność w upiornym rozmiarze XXXXXXXXLLLLLLL.
Szukanie sensu życia pośród trupów to jak szukanie wolności w Korei Północnej.
ignu napisał(a):Nie bierz wszystkiego doslownie Milordzie.
Milord napisał(a):To znaczy tak jak większość: ulec corocznemu złudzeniu, że ładne kwiatki
na grobie mają jakiekolwiek znaczenie dla trupa. Bo przecież nie przyznam się
do tego, że postawiłem je tam głównie po to, by jak większość innych ludzi zaspokoić
dobre mniemanie o swoim człowieczeństwie. Szlachetna próżność...
sonja napisał(a):na nic im ten festiwal kwiatów i światła.
Milord napisał(a):Ale opcja, że jednak to dla nich ważne też jest uprawniona.
Może więc w zaświatach licytują się kto miał więcej świeczek na grobie?
sonja napisał(a): Na cmentarze chodzi sie dla siebie i dla innych żyjących. Umarłych bliskich tam nie ma. Pozostały symbole. Grób, znicz, kwiaty.
Zmarli są w naszej pamięci, to oczywiste, ale na nic im ten festiwal kwiatów i światła.
Milord napisał(a):Toć nie wystarcza zazwyczaj jeden jedyny znicz. Stawiamy więcej...
Niektórzy to nawet robią z mogiły elektrownię.