Pani Krystyno,
jestem na etapie czytania książki: "Moje rozmowy z dziećmi" jestem zafascynowana tymi rozmowami Pani, jako matki. Ja nie miałam tyle szczęścia do rozmów z matką, niestety. Wracając do tematu, Pani dzieci juz wtedy były inteligentne i oczytane. Pracuję jako polonistka w wiejskiej szkole. Dzieci są kochane, zaskakujące i bardzo twórcze, spontaniczne... wiele można by o nich pisać. Ale jednak nie czytaja nic. Ani lektur, ani gazet, kompletnie nic!! To mnie przeraża, bo w żaden sposób nie można ich do tego przekonać. Nie szanują wartości, jaką jest książka. Wszystko czerpią z Internetu. Smutne to zjawisko, ponieważ przy ich życiu codziennym i biedzie, jaka tam panuje, język polski i szkoła, w której zdobywają wiedzę są takie nieżyciowe...
Z pozdrowieniami
Dorota