03.10.11 - AGNIESZKA
Niespodzianka. Nienamacalna, a jakże przyjemna. Krótka, a pozostająca w pamięci na długo. Zapamiętam ten poranek. Szklanka mleka i czarny chleb posypany solą, a do tego na zakończenie kilka słodkich pralinek nadziewanych pistacjami.
Wczorajszy wieczór zakończył się na jednym z wielu zapisanych zdań w powieść mojego wielkiego mistrza Lwa Mikołajewicza. Pamiętam je w ten niecodzienny poranek. Powtarzam w myślach. Dziś znowu jesień, za oknem robi się gorąco. Nieprawdopodobna pogoda. Lato nie chcę odejść w niepamięć. Może pragnie się jeszcze ze mną pożegnać, zwrócić na coś uwagę? Zapukała do mnie niespodzianka o której prędko chciałem komuś opowiedzieć, padło na Panią. Los czasem płata nam figle za co najmocniej przepraszam. Oglądam to pudło, puste jego ściany cztery, każda głupsza od poprzedniej. Kobieta w czerwieni jest inna niż wszyscy, jakby była z innej epoki, innej galaktyki, innym wcieleniem kogoś tak bardzo mi bliskiego. Pojawia się Agnieszka. Pani Agnieszka Krukówna. Nie pamiętam jej twarzy ostatnio, przypomina mi się tylko ta sprzed kilku, kilkunastu lat. Odpowiadam na te same pytania, kim dzisiaj ona jest? Urzekła mnie jej wrażliwość, radość, iż może komuś po drugiej stronie pudła wywołać na twarzy uśmiech. Dla mnie było to spotkanie z kruchą duszą, która wcześniej należała do niedocenionej Marilyn Monroe. To naznaczenie. Nie spotkałem nikogo tak podobnego do M. w środku i na zewnątrz jak Pani Agnieszka. Z moich ust to wielki komplement. Kobieta smutna, samotna, zamknięta, lecz szalenie inteligentna, zdolna, przebojowa, która najchętniej obdarowałaby cały świat marzeniami, lepszym bytem. Anioł? Aż nie mogę tego przeboleć dlaczego dzisiaj nikt w Polsce nie pisze ról dla kobiet, dla pani, Pani Krystyno, dla Pani Agnieszki? „Rosyjskie konfitury” same kuszą wspomnieniem moje wygłodzone, schorowane podniebienie. Oby więcej takich dokonań. Nie
zmarnujmy po raz drugi takiego talentu.
Poranne oczarowanie było daniem głównym dzisiejszego dnia, zaraz jak tylko skończę pisać do pani te kilka słów zszytych ze sobą nitką wezmę się do pisania dla pani Agnieszki, jakiejś roli. Tak bardzo chciałbym zobaczyć ją w kinie. Dziękuję, iż daje jej pani, Pani Krystyno chyba największą szansę w tym kraju na rozwój, na pokazanie talentu tej zapomnianej artystki.
Przeczytałem kilka dni temu, z panią wywiad. Nic mi się nie śni powiada pani. To zadziwiające, bo mi śnią się tylko zwierzęta. Nie pamiętam kiedy widziałem ostatnio w śnie człowieka. Wierzę, iż niedługo spadnie na jakiegoś twórcę zbawienny sen z Agnieszką w roli głównej, a potem nastanie tylko praca twórcza. Dajmy szansę wielkiej aktorce. Ta rosyjska literatura była by dla niej idealna. Dziękuję.
PS. Jeśli miałby pani taką możliwość proszę przekazać moje pozdrowienia dla pani Agnieszki.
POZDRWAIM I PODZIWIAM
JACEK