Ja mam poważną słabość do Lady Gagi? A to Ci dopiero historia...Hobbitu spadły z butów. Druhna najwyraźniej spała na tym sowiowykładziku, co? Nawiasem mówiąc, to ja go sowie nie przypominam...na której stronie to było? Może Kangusia pomoże, bo jest dobra w sprawach zaległych, hihi. Ja po prostu zdecydowanie i ostro protestuję przeciwko wrzucaniu do jednego wora Lady Gagi i np. Britney Spears oraz jej podobnych, protestuję przeciwko pójściu na łatwiznę i płytkim, powierzchownym ocenom. To, że wiele osób uważa ją za obciach, kicz i tandetę, to nierzadko w dużym stopniu właśnie zasługa mediów, które kreują taki wizerunek marginalizując kompletnie jej zdolności i umiejętności. A że siła mediów potężną jest, to im się czasem udaje i dziś niewielu się przyzna, że słucha Gagi lub że w ogóle uważa ją za artystkę, w obawie przed zlinczowaniem i wyśmianiem za bezguście, żeby nie powiedzieć prymitywizm. Mówię zwłaszcza o tych nieprzyznających się, którzy znani są z tego, że na co dzień mają do czynienia z tzw. kulturą wysoką, a nie masową. Mnie takie podejście mediów wkurza, a Druhnę nie? Dlatego mimo, że znane są Druhnom doskonale moje muzyczne pasje, nie wstydzę się przyznać, że potrafię również docenić możliwości Gagi, zauważyć je w tym gąszczu oślepiająco zielonych włosów czy pod sukienką z mięsa
"Don't judge a book by its cover". Wprawdzie nie przeszkadza mi jej tzw. image, skandale i cały ten ąturaż, choć uważam, że jest to jej potrzebne jak plaster na dupę, ale jej repertuar to nie jest raczej moja bajka. Co jednak nie przeszkadza mi widzieć w niej ogromny potencjał i talent oraz wieszczyć, że w swoim królowaniu na scenie pop ma szansę pobić Madonnę i Jacksona razem wziętych. Pamiętajmy, że Gaga jest od nich o połowę młodsza i ma jeszcze kupę czasu, aby nie raz zaskoczyć i to udowodnić. Wiadomo powszechnie, że najtrudniejszym sprawdzianem dla wokalisty jest czyste śpiewanie na żywo, a już w połączeniu z ciągłym ruchem, tańcem podczas 2-godzinnego koncertu, to jest wyczyn mogący zaważyć na karierze. W internecie mnóstwo jest takich nagrań, które skompromitowaly niejedno znane nazwisko. O Amy wspomniałam tu też nie bez powodu, nawiązując do tych 2 totalnie różnych artykułów Pauliny Wilk, o Gadze i Amy. Oczywiście to są dwie różne artystki, ale bezwzględny świat mediów dokładnie ten sam. Amy, jeśli chodzi o repertuar, jest mi o niebo bliższa, to jej piosenek słucham i na Jej koncert bym poszła, ale już nigdy nie pójdę, niestety. W jej przypadku ta świadoma stylizacja na lata 50-te, 60-te dodawała jej tylko nostalgicznego uroku. Byłam przybita wiadomością o jej śmierci. Na szczęście zdążyła w swoim krótkim życiu "namaścić" swoją następczynię - 15-letnią chrześnicę Dionne Bromfield. To właśnie na jej koncercie pokazała się publicznie (nie śpiewała) po raz ostatni, dosłownie kilka dni przed śmiercią. W radiu PIN, którego słucham w pracy, dzień w dzień grają jej "Foolin' " z najnowszej płyty. Słuchając ją słyszę "Tears dry on their own" Amy. Zresztą niech Druhna sama porówna:
Dionne
http://www.youtube.com/watch?v=hda2MlISmS8&ob=av2eAmy
http://www.youtube.com/watch?v=ojdbDYahiCQ&ob=av2eLicytować się nie będę, dla mnie jeszcze za wcześnie na głosowanie. Powiem tylko, że Pani Paulina napisała mi dzisiaj, że piosenka duetu Tony i Gaga jest wg niej najlepsza na tej płycie. Auć!
P.S. Emciu, to że wkleiłam akurat ten utwór z całej płyty nie musi wcale oznaczać, że to mój faworyt. Miałam konkretny cel. Chciałam powiedzieć, że dla wielu obecność Gagi na tej płycie jest/będzie dużym zaskoczeniem, a nawet szokiem. Czy Druhna chce, żebym ją wrzuciła do jednego wora z niektórymi dziennikarzami? No. Ogłoszę faworyta wkrótce. Szczegóły w prasie codziennej.