Teremi, dziekuje, i dla Ciebie serdeczne.
Ola domowa dosc 'artystyczna' jest, ale w szkole - scisla. Co chyba czeste u Blizniat, taki spory rozrzut.
Znak Bliźniąt wyposaża przede wszystkim w intelekt – lotny i otwarty umysł, logikę, bystrość i łatwość abstrakcyjnego myślenia. Cechą wiodącą u ludzi urodzonych w znaku Bliźniąt jest dualizm psychiczny. Wyraża się on zmiennością nastrojów, łatwością zmiany poglądów na każdy temat, bardzo szerokim wachlarzem zainteresowań, które występują zwykle równolegle. Prowadzeniem wielu rzeczy na raz, studiowaniem i opanowywaniem wielu dziedzin, ale nigdy dogłębnie i do końca. Ze znakiem tym związana jest pomysłowość i powierzchowność, przekorność i wdzięk, zapał i chwiejność, ale nade wszystko nieustanna pogoń za czymś nowym. Troche ciezko czasami przez te ‘zmiennosc nastrojow’ i ‘nieustanna pogon za nowym’, ale z Ola nudow na pewno nie ma. Jak to na trampolinie. Przekorna, czasami do granic wytrzymalosci, na lonie rodziny, pelna wdzieku w towarzystwie. Czesto lubiana od pierwszego wejrzenia. Na wycieczce do Francji juz po dwoch dniach miala kilka 'kolezanek', wszystkie w moim wieku albo starsze. Ciesze sie, ze razem wybralysmy sie do Kraju-Raju, tylko we dwie. Bo jesli jest taka mozliwosc, to naprawde super sprawa takie dlugie wakacje sam na sam z jednym tylko dzieckiem. Potarmosilysmy sie na szlaku i z wielkiej milosci, ale i z mniejszej zlosci tez. Bo niby
po co sa matki? Ale jak niedawno wybieralam sie na zakupy i zapytalam ja, czy czegos nie potrzebuje, bez zastanowienia odpowiedziala: „Kup nam bilety do Polski”. I sie nie dziwie.
Po co sa matki? po raz drugi i na pewno nie ostatni. Kto m.in. mialby tyle zrozumienia dla kolejnej pary butow (w sumie 4) czy sukienki (3, a kazda na bal maturalny brata), wytrzymalby jej ‘chwiejnosc’ i wszystkie trudne zyciowe decyzje podejmowane w sklepowych przymierzalniach? Na pewno nie Stary, ktorego od lat ubieram, bo z reguly do sklepow z ciuchami nie chadza. Szybko sie tam meczy. Zreszta on oprocz sprzetu wedkarskiego niczego dla siebie nie potrzebuje. Ola po powrocie mowi po polsku z jakims dziwnym zaspiewem, taka intonacja opadajaco-nagle wznoszaca, i przyswoila kilka nowych wyrazow, np. ‘masakra’(„Ola, za moich czasow byl ‘koszmar’”, „’Masakra’ lepsza, wiecej ekspresji”), a wczoraj dowiedzialam sie, ze pierogi z jagodami w wykonaniu babci byly ‘magiczne’.
Biedronka w jednym z ‘zamkow nad Loara’, chyba Chenonceau
, tym z
Pana Samochodzika i Fantomasa. Zdjecie: wiadomo.