Pani Krystyno, Mili Państwo,
Pani, która pyta na co wydane zostały miliony (miliony!) i jednocześnie (korzystając z zestawień Fundacji) sama sobie na to pytanie odpowiada, ale mimo to nadal pozostaje w niepokoju to taki specyficzny typ osobowy, pożeracz czasu i zatruwacz, który sam - jestem o tym przekonana - nigdy w życiu nie zrobił niczego wartościowego (bo zawsze pod górkę, czasu mało, no i dotacji nie dali....).
Żeby wątek, którego Pani pewnie nie chce dalej wałkować (a większość z nas podglądać ), stał się szybko nieaktualny, polecam sprawdzone rozwiązanie: zaprosić do siedziby Fundacji (macie chyba tam na zapleczu teatru jakieś biurko, które jest SIEDZIBĄ FUNDACJI?) i niech zada pytania wprost, bezpośrednio. Szczerze polecam, wypróbowane, oszczędza czas i nerwy. Duży procent dociekliwych nigdy się nie pojawia, reszta pół-ignorantów wymięka po pięciu minutach i już pytań nie ma. Jest też odsetek takich, którzy przechodzą nagłą, ale totalną przemianę i chcą "tu działać, pomagać, razem tworzyć! Bo dotąd myśleli, że to wszystko jest inne, inaczej z zewnątrz wygląda".
Może pani t. (brzydki i smutny pseudonim, więc skracam) być też typem ekstremalnie okopanym na pozycji i mimo wszelkich wyjaśnień będzie dalej wątpić i szukać. Trudno! Wtedy - just ignore it! Osoba, która jest przekonana, że Janda z córką biorą wszystko dla siebie, na lakiery do paznokci... - taki typ zdania nie zmieni. Wie na pewno, że tak jest, ma dowody, bo przecież gwiazdy zawsze mają czerwone pazury!!!
Z szacunkiem i pozdrowieniami, i niech się Pani nie zniechęca - jak widać jest jeszcze tyle do zrobienia "na rzecz kultury".