Za kazdym razem, gdy trafiam na jakis wiersz Osipa Mandelsztama,
nie mogę nie pomyśleć o Ness…
Tristia Pojąłem, czego uczy mnie rozstanie
W nocnych lamentach z włosem potarganym.
Przeżuwa wół i dłuży się czekanie -
Wigilij miejskich mija czas nad ranem.
Tamtej koguciej spełniam obrzęd nocy:
Wędrówki ból się na powiekach wieszał
I w dal patrzały zapłakane oczy,
Ze śpiewem Muz kobiecy płacz się mieszał.
Któż może wiedzieć słysząc o rozstaniu,
Jakiej rozłąki zaznać nam sądzono,
Co wieści kogut piejąc o świtaniu,
Gdy w akropolu jeszcze ognie płoną,
A kiedy wschodzi jakieś nowe życie,
W sieni leniwie żuje wół w pomroce,
Czemuż to kogut głosząc nowe życie
Na murach miejskich z krzykiem się trzepoce?
Mnie także miłe obyczaje przędzy:
Wrzeciono bzyka, snuje nić czółenko.
A na spotkanie, patrz, jak puch łabędzi
Już bosą nóżką Delia frunie miękko.
Ach, kanwa życia jak szarzyzną nuży,
Mowa radości jakże jest uboga!
Wszystko już było, wszystko się powtórzy,
Jedynie chwila poznawania błoga.
Niech przezroczysta jawi się figurka
W czystym naczyniu z wypalonej gliny
Jak popielicy rozpostarta skórka,
Nad woskiem skroń pochyla się dziewczyny. Nie nam się godzi wróżyć o Erebie,
Kobietom wosk, mężczyznom spiż przystoi.
Nam śmierć na wojnie przeznaczono w niebie,
One przy wróżbie umierają swojej.
Osip Mandelstam, 1918