Pani Krystyno,
Moje wyniki z zakresu nauk ścisłych nigdy nie były wysokich lotów, ale jest takie określenie, w swej genezie całkiem ścisłe, które często gości w mojej codzienności. Odwrotnie proporcjonalnych jest przecież tak wiele rzeczy. Banalny przykład? Na studiach było mnóstwo czasu na wakacje, gorzej wyglądała strona finansowa. "Od po studiach" jest odwrotnie proporcjonalnie... Jak mówią, we wszystkim trzeba szukać pozytywów, więc ja też nauczyłam się dużo bardziej doceniać darowane mi łaskawie 26 dni urlopu. Odkryłam na przykład cudowny wynalazek w postaci weekendowych wypadów, podczas których im bardziej męczą się nogi od pedałowania lub łażenia po górach, tym bardziej odpoczywa głowa...
Kolejną zasadą jest ta, by w sezonie wakacyjnym nie wyjeżdżać z Warszawy. Im bardziej miasto pustoszeje, tym bardziej zapełnia się festiwalami, koncertami, coraz ciekawszymi i pomysłowymi imprezami plenerowymi.
Tym razem, mimo że sezon dopiero się zaczyna, jestem absolutnie pewna, że najlepsze już za mną! Sobotnia "Biała bluzka" w Królikarni zrobiła na mnie niesamowite wrażenie! Co prawda dużą część piosenek znam na pamięć (mój pierwszy zakup internetowy, jedna z moich najcenniejszych płyt, to piosenki z Pani koncertu w Trójce, co milsze z Pani autografem), ale jednak co live, to live! Bardzo poruszające... Owszem, momentami dużo śmiechu (wie Pani, że to "jak oni piją tę herbatę" rozłożyło ludzi na łopatki?!), ale ogólnie struna napięta do granic... Na pewno wrócę na "bluzkę" do teatru, ale nie zapomnę tego magicznego wieczoru w Królikarni. Zaczarowała Pani niezły tłumek, a mnie zahipnotyzowała!
Pisała Pani parę dni temu, że podobno spotkanie z Panią zostawia ślad. No cóż, ja wiem jedno- pierwszy zakup internetowy będę kojarzyć z Krystyną Jandą, pierwszą absolutnie magiczną wizytę w Królikarni będę kojarzyć z Krystyną Jandą... Jeszcze powinnam podziękować za Dostojewskiego- bo to również Pani zasługa, że go odkryłam Cóż, o tym może przy innej okazji
Jeszcze raz dziękuję pięknie za "Białą bluzkę". Za "Białą bluzkę" w Królikarni. To są takie ślady, jak ta płyta na siedzeniu...
Miłego dnia!