Och, Och, Och, co to był za wieczór! Pani Ula po prostu wspaniała!
Co za energia, radość śpiewania i życia!
Strasznie się cieszę, że byłam na tym koncercie, bo osłabił trochę straszny żal po RHS.
W niedzielę zaliczyłam ostatnie przedstawienie przed straszliwie długą przerwą i pewno, gdyby nie ten koncert, siedziałabym teraz w domu i chlipała w poduszkę
Nie dość, że Frank zniknął na całe 2 miesiące, to jeszcze prawie 2 tygodnie przerwy w Ochu! Potworne!
Ale terapia Pani Uli daje rezultaty i postanowiłam trzymać się dzielnie
Pani Krystyno,
te koncerty + RHS po prostu powalają mnie. Kocham muzykę i każdorazowa fantastyczna jej dawka daje mi napęd do życia.
Nie wiem czy pisałam już, jak bardzo się cieszę, że mam ten Teatr pod bokiem?
Coś mi się wydaje, że się powtarzam, ale takich powtórek nigdy dość: Kocham Och!
Dziękuję, serdecznie pozdrawiam i czekam na jeszcze
Małgośka
P.S. no i kolejny koncert, trochę niezwykły, bo nagrywany, ale na pewno będzie super - Grzegorz Turnau.
Już wyraziłam zgodę na wykorzystanie mojego wizerunku, chociaż tego akurat nie lubię, ale ... oj tam, oj tam
M.
P. S1.
Nie wiem, czy Pani to przeczyta, ale korzystam z okazji, że nie ma odpowiedzi i nie piszę nowego listu.
Wczorajszy koncert skończył się ok. 23.30 i był wspaniały, mimo uciążliwości nagrywania. Orgia dźwięków! Przypomniały mi się koncerty Anawa, Marek Grechuta i wszystkie te muzyczne uniesienia. Och jest naprawdę wymarzonym miejscem na koncerty. I tyle radości z powodu przybycia wspaniałych gości i tych na scenie i tych na widowni. Szczególnie miło mi się zrobiło, kiedy zobaczyłam Jana Kantego Pawluśkiewicza.
Cały ten wieczór był magiczny, mimo ostrych świateł i kamer.
A za moment Kora, znów zapętli się czas i wrócą miłe wspomnienia
M.