Na koniuszkach warg zostawiłam sobie Twój smak W dłoniach czuję dotyk Tak jeszcze pulsujący Tętniący w żyłach Gorący od emocji Mam jeszcze w szufladach Rozrzucony błękit nieba Siniejący pod palcami jedwab I gdybyś chciał tu wrócić Nie mogła bym cię wpuścić Zbyt poukładany jest mój czas
Piasek pod stopami Szeleszczący aksamit Ciche umieranie kwiatów Wśród jej włosów Bezdenne studnie w chmurach Nad czołem Bezkres oceanów Opadających słonością na usta Rozdygotany wiatr oddechu Wśród stęsknionych palców
Zbliża się deszcz Weź mnie za rękę Pustynie źrenic znikną Pod perłami naszych łez Weź mnie za rękę I chodźmy w suchy las Zbliża się deszcz Niech okryje mgłą kropel Poskręcane labirynty myśli Weź mnie za rękę Ciche kroki chmur Są tuż nad naszym czołem
Perwersyjnie czytuję śmierć Choć mi wyrywa serce Pęka kręgosłup Każda łza coś zmienia We mnie I choć nią wycieram oczy Zamglone złudzeniem życia Nic nie widzę nadal
Nostalgija napisał(a):Perwersyjnie czytuję śmierć Choć mi wyrywa serce Pęka kręgosłup Każda łza coś zmienia We mnie I choć nią wycieram oczy Zamglone złudzeniem życia Nic nie widzę nadal