Kochana Pani Krystyno!
Oczywiście trzymam za Was mocno kciuki. I wierzę że wyjedziecie na prostą mimo aktualnych trudności.
Atlantic Road, Norwegia
Choć muszę przyznać że obecna frekwencja zatrważająca. Wolne miejsca są nawet W TR'ze.
I ogólnie jak bym miała czas to bym mogłą pójść na WSZYTKO w KAŻDYM teatrze i to na wejściówkę i bez problemu.
Niezwykle cieszę się że zagra Pani Białą bluzkę. Wierzę że ładnie to sobie Pani pod-adaptuje/autkulatni i na OCH scenę będzie jak ulał.
Ale jednak troszkę się o Panią martwię że tak dużo pracy.
I tym że sprzedają się bilety "na Jande" a inne tak różnie powiedzmy to delikatnie.
ale jakby Pani jeszcze kiedyś zagrała "Marię Callas...." ...w takiej Polonii na przykład...
Z dalszych "smuteczków" w piątkowej Wyborczej miły wywiad z p. A. Sewerynem. Moim osobistym wnioskiem z tego co On mówi jest to że...To w sumie niepokojące że macie Państwo tak zbieżne poglądy na to jak i co powinien grać Teatr, bo macie za target tą samą publiczność, a ona nie jest nieskończona liczebnie.
Do tego na początek będą grali "Końcówka" i "Szczęśliwe dni" (AS + I. Gogolweski + O. Sawicka + J. Gajewski). No trzy Szczęśliwe dni w jednym mieście to za dużo jak dla mnie. I znów ta sama publiczność....Oczywiście pójde zobaczyć, ale szczerze mówiąc jako widz to bym wolała żeby zagrali coś innego. W końcu "Dzieła zebrane Becketta" to mimo formy przyjętej przez autora nie jest bardzo chuda pozycja na pułce...
I dalej mówiąc:
"Katia Kabanowa" no powiem Pani że się zawiodłam. Z powodu koprodukcji z Londynem spodziweałam się czegoś extraordinaire a tu tylko poprawna opera. Soliści nie powalali na kolana. Co prawda dyrektor Pietras wyglądał na bardzo zadowolonego po spektaklu ...Ale wsród "zwykłej" publiczniości nie słyszłam zachwytów. Opera. Premiera. Sobota. 18.00. z 15% sali puste. Górne balkony w zasadzie wszystkie.
"Kolacja na cztery ręce" Teatr Nowy w Poznaniu, reżyseria: Olaf Lubaszenko. Miła niezobowiązująca rozrywaka na popołudnie. Nawet jeśli się nie czytało po pierwszej scenie kiedy Bach i Haendel deklarują swe założenia życiowe dialogi są przewidywalne, ale miłe. Dobrze do tego zagrane (M. Kropielnicki i W. Dębicki).. Czwartek g. 20. Sala pełniutka. Na widowni 2 wycieczki licealne.
A wogóle Teatr Nowy w Poznaniu bardzo mi się spodobał... bo Polonię mi przypomina
"Pan Jowialski" jak już mówiłam mniam! ale poszłam znowu i musze przyznać że zdecydowanym mym faworytem jest p. Malajkat. Normalenie nastepnym razem mu chyba pęczek czerwonych róż wyślę na scene. Jest po prostu fantastyczny, rozkłada mnie na łopatki.
Grażyna Łobaszewska. W skrócie mówiąc dali czadu. Poziom hałasu ponadprzeciętny. "Chłopcy" od gitar i perkusji rewelacyjni.
Sława Przybylska. Oczarowała mnie swą energią.
A przy tym ze sceny padło tyle miłych słów pod Pani adresem. Oh ah! Jak ja lubię jak ktoś mówi że jest Pani wielką artystką. Od razu się uspokajam. A że trochę znerwicowana jestem to tych co mówią odwrotnie to mam zwykle ochotę pobić, więc bardzo się ukontentowałam tym wszystkim co było mówione w OCH.
Anna Prucnal. No muszę przyznać że miałam lekkie wrażenie ogladania Florance Jenkins na żywo, choć nie o głos chodziło. Ale że dla chorych mam dużo empatii to łyknęłam to spokojnie. A kobiety żal. A to co przeczytała ze swojej teczki to zggrrrrroza. Oczywiście uśmiałam się bo to kompletne niedorzeczności, ale był to śmiech przez łzy.. przez łzy tego że takie coś mogło zostać napisane przez kogokolwiek i przez kogokolwiek uznane za słuszne. Jezus Maria.
A tak poza tym p. Prucnal ma bardzo przytojnego syna
i szkoda że Wasze koncerty tak słabo rozrekalmowane. Wiele osób mocno się zdziwiło jak mówiłam na czym byłam. Mówili że by poszli ale nic nie wiedzieli/ nie widzieli. Plakatów żadnych... czy tam innych reklam.
no to już i tak przesadziłam z długością za co przepraszam.
xxxx
AMC