prasa

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

prasa

Postprzez nat So, 01.05.2010 09:40

Figle, figle

Pan Jowialski" w reż. Anny Polony i Józefa Opalskiego w Teatrze Polonia w Warszawie Agnieszka Michalak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.

"Pan Jowialski" w reżyserii Anny Polony i Józefa Opalskiego to inscenizacja, która ma przede wszystkim być pyszną i wykwintną zabawą. To też święto teatru, który odchodzi dziś już chyba do lamusa. Takiego, który ostentacyjnie wyrzeka się brudu - jest przejrzysty, precyzyjny, a tekst literacki traktuje z pokorą i respektem.

"Pan Jowialski" to w dorobku Fredry dramat wyjątkowy. Jedni zarzucali mu, że tytułowy bohater, który liczył przecież w oryginale lat blisko 80, czyli musiał pamiętać rozbiory, utratę niepodległości i klęskę Napoleona, żyjąc w tylko swojej "bajce", zdaje się żyć obok historii. Inni chcieli włożyć autora "Zemsty" w ciasny gorset wieszcza, uznając "Pana Jowialskiego" niemal za narodową tragedię. Fredro odpierał zarzuty, mówiąc: "Robią z Jowialskiego jakiegoś bohatera, stroją w kontusz i żupan bez potrzeby". Nawet zaciekle broniący autora "Ślubów panieńskich" Boy-Żeleński dysput nie przerwał, choć zwrócił uwagę na niedoścignioną ironię swojego mistrza i niebywały talent do gawędziarstwa. Inscenizacja w Polonii w tym duchu jest utrzymana. Rzeczywistość, którą budują na scenie Polony i Opalski, każe sądzić, że do liter Fredrowskiego dramatu podchodzą z wielkim szacunkiem. Nietknięty współczesną redakcją tekst uległ niewielkim i być może koniecznym dziś skrótom, aktorzy ubrani są w kostiumy z epoki (kontusze, suknie z falbanami), a oszczędna scenografia - kilka prowizorycznych drzewek spełniających rolę ogrodu na tle pastelowych lejących płócien - przypomina klasyczny styl inscenizacji z Comedie Francaise. Reżyserzy za Fredrą przyglądają się ludzkiej ułomności, tworzą studium niejednoznaczności, wątpią w ład świata. Ich bohaterowie są równocześnie występni i cnotliwi, poważni i błaznujący, odrażający i wzbudzający sympatię. Pan Jowialski Mariana Opani jest zdziecinniałym staruszkiem, który z wdziękiem puentuje rozmowy anegdotami, przysłowiami i bajkami. Jego Jowialski to człek prosty, dumny, ale na pewno nie głupi, być może widzi więcej niż inni. Mniej udana jest rola Anny Polony jako Jowialskiej - wielka aktorka tym razem nazbyt przejaskrawiła postać. Czego nie można powiedzieć o Szambelanowej Krystyny Jandy - owszem rozkręca się powoli, z początku mówi zbyt szybko, gwałtownie, wręcz histerycznie. Z kolejnym dialogiem staje się wyniosła i zabawnie chroniąca resztki swej godności, kiedy z atencją wspomina swojego pierwszego męża, śp. jenerała-majora Tuza. W drugiej części Szambelanowa rządzi już niemal sceną. Ludmir Grzegorza Daukszewicza jest mądrzejszy od innych, bezbłędnie prowadzi intrygę, z gracją bywa sentymentalnym młodym poetą, ale i w roli rzekomego szewca Kurka, który rzekomo uwierzył w sułtańską metamorfozę, jest zdystansowany i stanowczy. Helena w interpretacji debiutującej Aleksandry Grzelak to uosobienie dobroci, ma w sobie naturalną subtelność i niezwykłą wrażliwość. I wreszcie Szambelan Wojciecha Malajkata - najlepsza z ról: ironiczny i bierny, bo żyjący we własnej rzeczywistości, do której nikogo nie dopuszcza. Kiedy śmiertelnie poważnie opowiada o ptaszkach i klatkach, groteską powala na kolana. Malajkat ma wielkie poczucie humoru, dystansu i frazy.

Maskarada kostiumowa, humor płynący z kontrastu manier i mentalności, wyrafinowana gra z konwencjami literackimi - sentymentalizmem i romantyzmem na czele, precyzyjnie narysowani bohaterowie plus komedia w komedii, dowcip językowy najwyższej próby, odświeżający stare konwencje komediowe. Słowem przedstawienie Polony i Opalskiego to czysta, bezpretensjonalna rozrywka na wysokim poziomie. Czyż nie o to właśnie chodziło Fredrze - sprawić, by na chwilę stanął czas, i pozwolić, by w śmiechu odnaleźć odrobinę prawdy o nas samych?»

"Figle, figle"
Agnieszka Michalak
Dziennik Gazeta Prawna nr 84 - Kultura
30-04-2010
________________________________________________________________________________________

Krystyna Janda nową felietonistką "Wprost"
2010-04-30, ostatnia aktualizacja 2010-04-30 15:07

Aktorka została stałą felietonistką tygodnika "Wprost" - informuje Presserwis. Swoje teksty będzie publikować raz w miesiącu.

Janda wyjaśniła, że poproszono ją o to, by pisała felieton wspomnieniowy na kolejną literę alfabetu. Jej pierwszy "Felieton na A" ukaże się prawdopodobnie w najbliższym wydaniu tygodnika - 4 maja.

Aktorka współpracowała z wieloma polskimi tytułami. Jej felietony ukazywały się m.in. w "Urodzie", "Gali filmowej", "Poradniku domowym", "Szpilkach" i "Gazecie Wyborczej".
_________________________________________________________________________________________

Powodzenia w pracy nad Białą Bluzką Pani Krystyno! To nie lada wyzwanie, tak po latach... Takie stąpanie nad krawędzią, z jednej strony rysuje się wielki sukces, z drugiej może być ciężko.
Wierzę w to pierwsze rozwiązanie i trzymam mocno kciuki.
I powodzenia dla Maturzysty.

Natalia
w szeregu biegniesz kilka lat,
a potem - jazda w boski sad!
Avatar użytkownika
nat
 
Posty: 3038
Dołączył(a): Cz, 22.01.2009 14:19
Lokalizacja: W-wa/Poznań

Re: prasa

Postprzez Krystyna Janda N, 02.05.2010 09:47

Dziękuję . Ale jaka przyjemna krawędź...
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja



cron