Bardzo pesymistycznie odebrałam Pani stwierdzenie, że nie spotyka Pani od pewnego czasu ludzi szczęśliwych wokół siebie. I cieszę się, że, tak jak w przysłowiu: uderz w stół, a nożyce się odezwą, zaczęli się ujawniać życiowi szczęśliwcy.
Ja też się do nich zaliczam, mimo wielu przeciwności losu. A może im na przekór. Cieszy mnie każdy dobry, ludzki gest, każdy zielony listek na drzewie, kwiatek na klombie, każda wiosenna chwila, uśmiech i głask bliskiej osoby...
Jestem więc szczęśliwa i tym szczęściem chcę się dzielić.
Serdecznie pozdrawiam.