Kochana Pani Krystyno
To co się stało wybiło mnie jakoś z rytmu życia...jedyne co mi przychodzi do głowy to chęć napisania do Pani...
Tak, trudno na to co się stało, patrzeć filozoficznie..i żadna mantra nie działa...pragnę napisać choć kilka zdań, ale jakoś nie potrafię ubrać tego wszystkiego w słowa...
...czuję się jakoś dziwnie, od smutku po złość...nie mogę się na niczym skupić...oglądam telewizję i ciągle łzy...,nie wiem...nie wiem...nie rozumiem...pewnie jak większość...i kurcze jakiś okropny ból, straszny żal i smutek
...nie dają mi spokoju trzy myśli...
...dlaczego w tej mgle lądowali...
...dlaczego, ja, jako zwykły zjadacz chleba obserwujący politykę, nigdy nie słyszałam tyle dobrych i ciepłych słów o Panu Prezydencie i o Pani Marii, to co, że głosowałam na PO...
...patrzę na relacje z ulic Warszawy, Polacy jak zwykle poza podziałami, pokazali politykom, tak całkiem spontanicznie, że więcej ich łączy niż dzieli...tak wiem...tak już kiedyś było...ale znowu mała iskierka nadziei, że może choć trochę więcej refleksji Panowie /Panie/ Politycy...
Pani Krystyno, Pozdrawiam Panią serdecznie.
Zuzanna