Umarł król,
balu król.
maski topią się w szampanie.
gorset.
pękł pęk,
rozwiązanie.
Pusta scena,
lista czysta.
papier w ciszy wyczytuje.
słowa.
szum i szelest,
te nazwiska.
Garderoba inna,
naznaczona mina.
ktoś scenariusz poprzekręcał.
kryształ.
rysa w szkle
i pamięci ofiar.
Wczoraj w pociągu w chwili zadumy każdego pasażera powstał w moich myślach ten wiersz, czy właściwie posklejane słowa. Smutek. Ból. Te pytania. I tak sobie myślę, że nieważne jaki jest ten król, czy inni go wielbią, chwalą czy bluźnią mu w twarz za plecami ważne by ktoś taki był dla każdego z osobna. Może to być matka, może siostra, papież, mąż nawet sąsiadka z ogrodu pełnego pachnących róż. Takiego króla każdemu życzę i pani pani Krystyno zarówno tu na ziemi i tam w niebiosach.
ŻYJE KOCHAM MODLE i POZDRAWIAM
jacek