On żyje...:)

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

On żyje...:)

Postprzez zielerm So, 03.04.2010 21:40

Witam Droga Pani Krystyno,

””…Ferdynand Krenzer w swojej książce Taka jest nasza wiara zauważa, że współczesny człowiek często przypomina kogoś, kto w kasie kolejowej prosi o bilet pierwszej klasy, zupełnie nie interesując się tym, dokąd jedzie pociąg. Tyle energii, czasu, samych siebie poświęcamy na to, by jechać przez życie, zasiadając w miękkich obiciach i pięknych wnętrzach. Tak bardzo nas to absorbuje, że nawet nie pytamy, co będzie dalej. Co będzie dalej ze mną, z moimi bliskimi. W imię troski o przyszłość niektórzy sprzeciwiają się, by młodzi ludzie gromadzili się na modlitwie, poznawali naukę Ewangelii. Lepiej się uczyć języków obcych – mówią – skończyć jakiś kurs. A wszystko w trosce o przyszłość. Ale o którą przyszłość? Nie ma większej miłości do dziecka, brata, żony jak prowadzenie bliskiej osoby do wieczności, jak złożenie ukochanego człowieka w ręce Tego, który przenosi przez dolinę śmierci…


…Wszystkie matki, babcie patrzą z troską na swoje dzieci, wnuki i wzdychają: „Żeby mi tylko to dziecko zdrowe było, żeby się tylko dobrze chowało”. Drodzy rodzice i wy wszyscy, którzy kogoś tu na ziemi kochacie! Nie łudźmy się, przyjdzie dzień rozstania. Wy wszyscy którzy kogoś straciliście – dziecko, matkę, przyjaciela. Pomiędzy nami staje Chrystus i mówi: nie pozwolę wam umrzeć na wieki, nie pozwolę umrzeć waszej miłości, przyjaźni. Nigdy nie stracisz tego, kogo kochasz. Oddam płaczącym matkom ich dzieci, pogrążonym w smutku i samotności wdowom oddam ich mężów. Słuchasz tej zapowiedzi jak bajki, ale to przecież chodzi o ciebie, o twoje dziecko, o Łukasza, Małgosię, Krzysia. Bóg chce ci ich oddać…


…Słuchając tej dobrej nowiny o zmartwychwstaniu, zapytasz może, bracie i siostro: „Skąd mam mieć pewność, że tak się stanie? Że to nie jakaś niedorzeczna wizja, że wszyscy, którzy zmarli, kiedyś zmartwychwstaną?”. Może teraz, by odpowiedzieć na to pytanie, powinienem mówić o autentyczności tekstów biblijnych. Mówić o tych, którzy śmiercią zaświadczyli o zmartwychwstaniu Chrystusa. Ale dziś chciałbym powiedzieć inaczej. W jednej ze swoich książek zmarły ksiądz profesor Janusz Pasierb napisał tak: W filmie O jeden most za daleko oficer amerykański rozmawia przed bitwą ze starszym od siebie sierżantem. Chłopiec boi się i prosi sierżanta, by… dał mu słowo, że nie zginie. Mężczyzna po długim wahaniu składa obietnicę. Po bitwie widzimy sierżanta, jak w poprzek linii frontu pędzi drogą przez las, odszukuje wśród zabitych porucznika, zabiera bezwładne ciało, kluczy pod ostrzałem pomiędzy drzewami, dowozi do swoich, i ryzykując sąd wojenny, zmusza pistoletem pułkownika chirurga, by wyciągnął z potwornie okaleczonej głowy odłamek… I dopiero wtedy dowiadujemy się, że konający został uratowany wbrew wszelkim nadziejom.
Dawno nie widziałem filmu, który by pokazywał lepiej, jak odbywa się nasze zbawienie, jak karkołomnie Jezus dotrzymuje danego nam słowa.
Czy wiesz dlaczego zmartwychwstaniesz? Bo On ci to obiecał. Wielu już ci różne rzeczy obiecało i nie raz zdradzili, zawiedli. Dlatego może nie wierzysz wzniosłym obietnicom, ale tym razem obiecuje ci to Chrystus. I będzie cię nosił na rękach, wyciągnie cię spod sterty grzechów i nieszczęść. Proś Go więc, błagaj: „Musisz mi to, Chryste, obiecać, musisz! Że ocalisz mnie, moje małżeństwo, moje dzieci, moją rodzinę! Musisz mi to obiecać!”.
Bracie i siostro, czy po szczerej wielkopostnej spowiedzi słyszałeś słowa kapłana: „Ja odpuszczam tobie grzechy”? Czy w czasie wielkopostnych rekolekcji, podczas nabożeństw Wielkiego Tygodnia przyjąłeś komunię świętą? Niech serce twoje napełni się pokojem. Chrystus już ci to obiecał…


…Przed kilka laty pewna siostra zakonna pokazywała mi w kościele owoc swojej mozolnej pracy – piękną kompozycję kwiatową, którą ułożyła przed ołtarzem. Podziwiałem te dziesiątki kwiatów zestawione w niezwykłej harmonii, a potem powiedziałem:
- To prawdziwe arcydzieło, siostro. Szkoda tylko, że za kilka dni trzeba będzie to wszystko wyrzucić na śmietnik.
- Nie wszystko – odpowiedziała siostra, tajemniczo się uśmiechając. Po chwili rozsunęła delikatnie część kwiatów i wtedy okazało się, że jeden z nich, chyba najpiękniejszy, który był umieszczony w środku całej kompozycji, był kwiatem doniczkowym, który akurat zakwitł. – Wszystkie inne kwiaty rzeczywiście za kilka dni powędrują na śmietnik, ale ten będzie żył jeszcze długo – dodała.
Kiedy patrzymy na ludzi na ulicach, w kolejce na poczcie, w autobusie, to widzimy, że jedni są młodzi, a inni starsi, jedni bogaci, a inni mniej zamożni. Znane sobie osoby dzielimy na mniej lub bardziej inteligentne, różniące się poziomem kultury osobistej, mniej lub bardziej sympatyczne. Jednak to wszystko tak naprawdę jest drugorzędne, bowiem zasadnicza kwestia sprowadza się do jednego pytania: kto jest tylko kwiatem ciętym, a kto jest wszczepiony w Chrystusa? Bo tylko ludzie wszczepieni w Zbawiciela – choćby dzisiaj przeciętni, szarzy, bez doczesnego sukcesu – będą żyć życiem swego Źródła, którym jest Zmartwychwstały. Będą żyć bez końca. Ci, którzy łamią chleb i podają go innym, którzy potrafią zapytać: „Dlaczego płaczesz, czy mogę ci pomóc?”. Wy wszyscy, którzy tacy jesteście, żyjcie w niezmąconym pokoju. Jesteście bukietem kwiatów żyjącym w Chrystusie. Wprawdzie do was też kiedyś przyjdzie śmierć, ale nie zdoła pokonać w was Bożego życia…

Siedziałem pośrodku ogromnego czarnego pola
ze wszystkich stron otaczała mnie
przeraźliwa głucha pustka
trzymałem w dłoni złote ziarno
mój ostatni jedyny skarb

ściskałem je całowałem podziwiałem
chroniłem ze wszystkich sił
mój ostatni jedyny skarb…
lecz zaufałem Jego słowu
i rzuciłem je w czarne pole…
wydawało mi się, że umarłem z rozpaczy…

gdy się obudziłem wokół mnie
szumiały falujące łany złotego zboża
i poszedłem po nich jak Piotr po wodzie…

Drogi bracie, droga siostro, dzisiejsze święto przypomina nam, że Bóg nie zapomni nawet najmniejszej twojej łzy, nie zapomni o żadnym twoim rozstaniu z bliską osobą, nie zapomni o tobie. Niech prawda o zmartwychwstaniu obudzi nas ze snu codzienności, a także ze snu o samowystarczalności. Niech zajaśnieje nam Chrystus, zmartwychwstały Chrystus!...”””

Ks. Piotr Pawlukiewicz


Tulę Panią do serca Pani Krystyno…
Proszę się radować Jezus Zmartwychwstał!!!!:)
zielerm
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt, 07.07.2009 22:48
Lokalizacja: Rybnik

Re: On żyje...:)

Postprzez Krystyna Janda N, 04.04.2010 18:53

Bardzo Księdzu dziękuję.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja