Droga Pani Krystyno,
W niedzielę - 17.01. - miałam przyjemność spędzić pierwszy wspaniały wieczór w Och Teatrze.
Och PIĘKNY! Raz jeszcze wielkie, serdecznie gratulacje za to czego udało się Pani i Pani Marii tam dokonać przez ten czas. Brawo! Podziwiam Panie!
Wnętrze i wystrój przy wejściu spodobał mi się bardzo (aż mała sesyjka została zrobiona już po spektaklu ) W ogóle wszędzie gdzie nie zajrzałam, to mi się podobało (tak ja wiem - jak zwykle... )
Aha i mimo braku wymiany tej instalacji bardzo ciepło. To tak ze spraw technicznych.
Och ma bardzo sympatyczną atmosferę i klimat, równie jak Polonia, ale inny.
Było mi szalenie miło i wielki to dla mnie zaszczyt, że mogłam uczestniczyć w tym samym spektaklu co i sam Pan Andrzej Wajda z Żoną. Więc miałam 2 w 1, Mistrza i Boską razem tzn. Pana Wajdę całkiem niedaleko na widowni i Panią na scenie
Przechodząc do spektaklu.
Lubię Wassę w Pani interpretacji, podoba mi się. Faktycznie wystraszyła...
Po pierwsze, w tamtej scenie z Panem Trelą, aż zostałam wciśnięta w fotel, a potem to już tylko zatkałam sobie usta ręką, wolałam, poważnie zanosiło się na solidny krzyk, nie chciałam dać plamy, więc dla bezpieczeństwa...
Po drugie, Pani to krzyknąć potrafi, naprawdę. Że pozwolę sobie zacytować ,,ZAMKNIJ MORDĘ!!!" tak mnie wbiło, że sama chciałam zamknąć choć siedziałam cicho cały czas
Najładniejsza scena wg mnie to ta gdy jest Pani z Kolą. W ogóle bardzo ładny chłopczyk. Ładnie się w czapeczce prezentował Szkoda, że nie był z Panią na ukłonach tak jak był inny w poprzedni wieczór na premierze.
Pokazała Pani Wassę jako kobietę, której chłód i "zwierzęcość" wynikała po prostu albo aż z nieszczęścia. Mąż - tyran, jedna z córek w nieopisany sposób nienawidzi swej matki. Jedyną jej radością był jej wnuk, w którym pokładała wszystkie nadzieje.
Trudno jest opowiedzieć o Wassie. To postać tragiczna. Pani powiedziała kiedyś, że warto grać rolę jeśli się nie da jej opowiedzieć. Ale przekonała mnie Pani bardzo. I uwierzyłam gdy na Panią patrzyłam na scenie. Wassa w Pani interpretacji zrobiła na mnie wrażenie ogromne.
Uwagę zwracała bardzo scenografia i stroje. Cudowne stare meble a stroje wg mnie najładniejsze Natalii i Racheli. Porozpływałam się tam trochę nad tymi sukniami
Muzyka! Pani Krystyno... Ja osobiście wielbicielka muzyki Pana Preisnera, to było uważam cudowne dopełnienie spektaklu.
Jeśli chodzi o scenę. Ten oryginalny układ naprawdę bardzo mi przypadł do gustu. Byłam od początku ogromnie ciekawa jak będzie w takim układzie wyglądała realizacja sceniczna, pamiętam, że kiedyś w końcu o to Panią zapytałam. Teraz zobaczyłam jak całość się zaprezentowała w takiej inscenizacji. Bardzo dobrze, że w Warszawie pojawiła się w końcu taka scena.
Tematyka w tym dramacie jest bardzo trudna... Państwo w niesamowity sposób wciągnęli mnie w przebieg akcji do reszty, i na ten czas czułam, że jestem w pewien sposób uczestniczką tych wydarzeń, problemów, przebiegu akcji.
Czytając dramat wyraźne były wątki polityczne, w Pani adaptacji tekst pozostał od nich wolny, co myślę jest kolejną zaletą. Najważniejszy jest w tym momencie obraz rodziny i tak już pogrążonej w bardzo mrocznym losie.
Wspaniałe owacje na stojąco - zasłużone dla wszystkich Państwa, przede wszystkim Pani! Zrobiła Pani kolejną trudną rolę w sposób mistrzowski. Aplauz był imponujący. Samą mnie trochę poniosło
Pani Krysiu, czy Pani zauważyła że ci "młodzi" nie dotrzymują Pani kroku na ukłonach? Ale mnie się to tornado w Pani zawsze bardzo podoba
Aha, a propos owacji... Chciałam zapytać. Mówiła Pani kiedyś, że istnieje pojęcie "wychodzenia z roli". I tak zaobserwowałam, że podczas braw przy chyba pierwszych dwóch wyjściach Pani miała taki wyraz twarzy... byłam pewna, że Pani zaraz zemdleje i szczerze mówiąc, to przestraszyłam się o Panią, bo takiej Pani jeszcze nie widziałam.. Za chwilę na szczęście już to się zmieniło. A potem ktoś mi właśnie przypomniał o tym "wychodzeniu z roli". Chodziło o dojście do siebie przez kilka chwil, tak? Czy może (oby nie) z czym innym to było związane?
Pani Krysiu, dziękuję pięknie za wspaniały wieczór, za to że wskazała mi Pani Gorkiego. Cieszę się, że doczekałam się tak długo wyczekiwanej Wassy, że mogłam zobaczy wreszcie Och, że wszystkie wieczory w Polonii i ten ostatni w Ochu są zawsze udane i chodzi się tam z ogromną radością i przyjemnością.
Mam nadzieje, że prezent został Pani przekazany? Bo róże widziałam, że tak
Z wdzięcznością i serdecznymi pozdrowieniami,
Julita