a to juz wtorek i takie pustki?
no to w celu poprawy humoru w pierwszym grudniowym dniu (a za oknem jesień i to mi się podoba)
....
Dała mu czystą białą koszulę
w kieszeń wepchnęła kawałek ciasta
- Pospiesz się, stary - dodała czule -
Spójrz na zegarek, już dziewiętnasta.
W drzwiach ona jemu ścisnęła rękę
on ważne zdanie rzucił przez schody:
- Wrócę jak zwykle, tuż po dwudziestej
po sporcie i po mapie pogody.
Ledwie się za nim zamknęła furtka
a już fatygant ust jej dotykał
i szeptał czule: - Moja malutka
mamy czas aż do końca dziennika
Lecz dla pewności żeby mieć spokój
końca dziennika by nie przeoczyć
to on ją kochał cokolwiek z boku
by mogła w ekran wlepić swe oczy
Tam na ekranie mąż jej prezenter
z kimś bardzo ważnym toczył rozmowy
a oni w łóżku w pościeli zmiętej
profanowali serwis krajowy
Aż nagle z hukiem drzwi się otwarły
w drzwiach mąż prezenter stanął jak zjawa
- Mam cię, niewierna! - krzyknął pobladły -
Teraz nie wyprzesz się tego draba!
Won z mego domu z tym głupim ryłem
Won z mego serca gdy nie masz wstydu
Wcześniej wróciłem bo załatwiłem
by dziennik poszedł z magnetowidu.
Wracając wcześniej mąż złamał słowo
i taki z tego morał wynika
Żeby z rezerwą przyjmować to co
mówi wieczorem spiker dziennika.
(M.Załucki)
(Ten wiersz Marian Załucki napisał w 1978 r.Ponoć tylko widzowie warszawskiej Syreny słyszeli ten utwór w wykonaniu samego autora.Załucki do ostatnich dni przed śmiercią (kwiecień 1979) recytował
go na tej scenie.)informacja dla młodzieży - "dziennik", to takie teraz "wiadomości" a "magnetowid", to teraz "CD-wid"
a wszystkich pozdrawiam - tradycyjnie
MałgosiuSz - dzięki za zdjęcia ścian