Szanowna PAni KJ
Weekendowa Shirley podziałała na mnie bardzo odżywczo. Był to mój pierwszy raz i "to jest to!". Na tyle, by wydawać mi się mogło przez chwilę, że zakończę coś, co mnie uwiera i wyprostowana i zadowolona iść przed siebie, juz sama , Marszałkowską...
Wracając do Shirley
Moment , w którym my ,widzowie ,zobaczyliśmy Panią (po antrakcie)-już- blondynkę i zaczeliśmy się śmiać , na co Pani odpowiedziała śmiechem -to bardzo piękna dla mnie chwila. Rodzaj bliskiego podłączenia do Pani, do wspólnego współodczuwania...
Nie szczególnie cenię mazgajstwo, ale w końcówce Shirley popłakałam się
właściwie nad sobą i nad PAni ukłonami, nad tą piękną, magiczną relacją, która się wytwarza między Shirley -widzami a Panią -Kj,
nad tym, że żyje tu i teraz i mogę Panią zobaczyć, wysłuchać,
że wiem kim Pani jest, jak Pani wygląda, wiedzieć co Pani sobą reprezentuje i ufać Pani w roli
i choć przez 2 godziny uczestniczyć w Pani emocjach
Nie przeczuwałam, ze Shirley może być mi tak bliska, tak przyjemna, tak po prostu życiowo-ludzka , ot ciotka z poczuciem humoru , lecz głęboko nieszczęśliwa, ale na szczęście z dystansem do siebie.
Prawdziwie wzrusza moment, gdy koleżanka Shirleyz podstawówki, obecnie prostytutka, mówi jej ,jak świetną jest ona kobietą,
człowiekiem w ogóle
i gdy Shirley to sobie uświadamia.
Bardzo się cieszę, że wybór Shirley pozostaje niedpowiedziany, a jej historia otwarta ...
To pozwoli mi jeszcze nie raz się z nią spotkać.
Powoli zaczynam przeczuwać fenomen tego spektaklu i Pani w nim
właśnie.
Chciałam także PAni podziękować za felieton p. Edwarda w "Moich rozmowach z dziećmi", w którym opowiada i tłumaczy Jędrkowi kim był Anders. Nikogo nigdy nie pytałam ,bo i też nie zapamiętałam ze szkoły, o osobę gen.Andersa
Pan Edward wyłożył to klarownie i rzeczowo, dystansując się od jakiejkolwiek politycznej oceny. Dzięki niemu wiem, jak ogromną rolę odegrała osoba generała w historii.
Mistrzostwo świata!
Dziękuję że Pani jest
była
i będzie