Pani Krystyno -
do napisania tego zbierałam się - zbierałam odwagę - od jakiegoś czasu, to jest odkąd obejrzałam "Tatarak". Ja, siedemnastoletnie szczenię (prawdopodobnie zbyt egzaltowane, z całą pewnością bez pojęcia o życiu i sztuce) zapominałam chwilami oddychać zachwycona Pani postacią i przerażona siłą, natężeniem przekazywanych emocji na przemian. Każdy Pani film, każda rola wywierały na mnie zawsze wrażenie, nie wiem, zwielokrotnił je pewnie kontakt z czymś na wielkim ekranie.
Minęły cztery lata, odkąd istnieje Pani teatr, Polonia; nie miałam dotąd możliwości, by się tam wybrać, ale jestem przekonana, że to jeszcze przede mną, a Pani i Polonii życzę szczęścia, dalszych wielkich sukcesów i jak najmniej tych problemów, o których pisze Pani czasem na swojej stronie.
Jest Pani najpiękniejszą kobietą, największą aktorką, najsilniejszą i najbardziej fascynującą osobą, o której było mi dane kiedykolwiek słyszeć. Za każdym razem, gdy Panią widzę na fotografii, na ekranie, słucham nagranego przez Panią utworu albo czytam zapisane przez Panią - choćby w pośpiechu, na stronie internetowej - słowa, czuję... Czuję że wszystko jest możliwe. Że świat można zmieniać, pokonywać przeciwności, spełniać marzenia. To piękne, że są tacy ludzie. Dziękuję za to. Podziwiam Panią.
Pozdrawiam z całego serca, dodając do tego życzenia wszystkiego dobrego - ciepłe, mimo szalejącej za oknem deszczowej jesieni.
Marta