Kłaniam się za kawałek kolorowego NYC.
Miło, że się Pani "zameldowała" na miejscu. A tutaj ciągle się do Pani listy piszą i piszą... Niezły 'stosik' już urósł przez ostatni czas.
Dobrze, że wyrwała się Pani stąd choć na te półtorej dnia i miło je spędziła. Tutaj nie dość, że już jesień na całego, zimno, wietrznie i przeziębiennie, to jeszcze strach włączać telewizor. Nie dziwię się pokładowej reakcji na polską prasę. Na naszym podwórku jak zwykle "sielanka", na Sycylii lawiny błotne... Nie ma gdzie się obejrzeć by łyknąć trochę spokoju.
No chyba, że na listopadowy repertuar poznańskich teatrów, by ujrzeć tam Panią w dwudniowej dawce - SUUUPER!!! Podwójne szczęście. I przy okazji dieta cud dla portfela. W tym wypadku przydałby się efekt jo-jo...
Życzę szybkiego powrotu do "naszego czasu", odporności na jesienne chłody i jak najmniej kłopotów przy Rosyjskich Konfiturach.
Na pożegnanie lata...
Pozdrawiam serdecznie,
Natalia