Pani Krysiu są w życiu takie chwile, że człowiek musi się zatrzymać w tym codziennym pośpiechu i pomyśleć, zastanowić nad sobą.. Los ciągle mi podsuwa ku temu okazje - śmierć kobiety, która w czasach podstawówki zastąpiła mi mamę, leżącą akurat w szpitalu pół roku z małymi przerwami, zbyt dobrą kobietę chyba jak na ten świat... Dziś obejrzałam film o Ryśku Riedlu i nie powiem znów z oczu płynęły łzy, następny dobry i wrażliwy człowiek, który śpiewał o życiu nie tylko swoim. Co do tej pory wywnioskowałam przez ten miesiąc złych dni? To,że w życiu ważne jest aby być człowiekiem. Mi mówią, że jestem za dobra, że ludzie to wykorzystują bądź wykorzystają jeszcze. Może tak, ale już tak mam jak ktoś potrzebuje pomocy staram się mu pomóc jak najlepiej umiem. Duszę się w zawodzie, który wykonuję. Wybrałam polonistykę z kierunkiem nauczycielskim, kiedyś właśnie moja zastępcza Mama mi powiedziała, że ja będę próbowała sił w wielu zawodach, ale wybiorę nauczanie i do tego się będę nadawała.
Pani Krysiu nie wiem tylko ile jeszcze można płakać za kobietą, którą kochałam jak matkę czy słuchając po raz kolejny "List do M" czy "Autsajder"? Często też wspomnienia przy piosence "Do Ciebie Mamo.."
Piszę do Pani, bo w sumie nie mam do kogo. Znajomi zawsze się ze mnie śmieją, albo wzruszają ramionami z komentarzem: "ta znów przeżywa" a mi jest naprawdę smutno i przykro, tylko ludzie są jacyś mało wrażliwi i mało wyrozumiali. Czasem właśnie mówię, że nie ma Boga, zastanawia mnie czy jest, czy widzi ten ból...