Kochana Pani Krystyno,
z gory przepraszam za brak polskich liter, ale ich nie mam (moj laptop zostal w domu - celowo bo ja na pracoholizm cierpie.. w sumie juz za praca tesknie )
siedzac sobie na plazy gdzie mam ta krzeslo i ta stola nad brzegiem morza (wlasnie minal mnie grek ktory tachal do wody krzesla i stol dla pewnej angielskiej rodziny) i rozwazam gdzie byc moje marzenia...
Poki co dalam se w sklepie z bielizna wcisnac ROZOWE bikini... a ten kilogram Fety, Tzatziki, litr oliwy, oliwki w kazdych ilosciach, dolmades, musaka i yemista to nie robia dobrze mojej taliii....
Pocieszam sie tym ze obok mnie na plazy lezy grupka kobiet w zaawansowanej ciazy (topless i w stringach) i maja wiekszy brzuch . Chociaz jak na nie patrze tak sie zastanwiam czy do dobrze tak caly dzien dzieciaka "gotowac"??
Na plazy za to wysmienite drinki, ktore juz wypilam:
'Grecki kochanek' -> 'Seks na plazy' -> 'Orgazm' (czyz nie urocze te nazwy? w menu jeszcze 'Milosc francuska' i Czerwona przyjmenosc.. ta ostatnia jak nic brzmi jak 'Nektar komunistow' dla mnie)
Efekty widac:
No i kto by pomyslal ze ta kalamarnica moze byc taka dobra.
Co mijam bar angielski gdzie propomuja 'Typowe angielskie dania' i gloso krzycza napisy 'Jajka sadzone' jakos tak o Pani mysle, nie wiedziec czemu
Poza tym w czasie wolnym nadrabiam zaleglowsci w czytaniu. Jakos tak na podroznicze mnie wzielo. Najpierw "Transatlantyk" (tak tak wiem,to sie czytalo w LO, ale ja jakos tylko Ferdydurke lyknelam) a teraz "Podroze do Wloch". Ile ja mam z tym radosci. Siedze i z usmiechm poronuje miejsca. Iwaszkiwicz tez trafil na slub w Cappella Palatina! jak milo. Ja tez przez przypadek trafilam na czyjes wesele. A zabytki.. Agrigento, Cefalu, Catania. Juz sie rozmarzam o pociagu Roma - Palermo!
A wieczorem zaleglosci kinowe. Bardzo polecam Un conte de Noël z moja ukochana Catherine Deneuve! Od razu nasuwaja mi sie porownania z 33 sceny z zycia i widomo jaki jest wniosek...
Tak tak, zazdroszcze Iwaszkiewiczowi lotu z p. Loren ale ja i tak bym wolala wylosowac fotel obok Deneuve (tu seruszko).
Postcards from the Edge (1990) [Pocztowki znad krawedzi] z Meryl Streep mile, ale za to zakonczenie bym rezysera skrocila jesli nie o glowe to o reke. Sex w Brnie w rez. Vladimira Moravka no zabawny, ale bez ekscesow, a jesli idzie o A Dirty Shame (2004) DVD nalezy spalic przed ogladaniem.
Slonecznie pozdrawiam
Uplanie caluje
Oliwkowo przytulam
A.