Kochana Pani Krystyno,
Wczoraj przeżyłam teatralno-dokumentalny maraton z wojną w tle.
To był wyjątkowy wieczór spędzony w miłym towarzystwie, osób tu na forum poznanych…
Ale zanim, musiałam wyjść wcześniej z pracy (to znaczy o czasie bo ja zawsze się zasiedzę i wychodzę grubo po…), wczoraj to było łatwe, bo szefowa wyszła wcześniej A potem biegiem na pocztę, by wysłać zaliczkę na kwaterę w Kazimierzu o matko! Chyba nigdy nie wypełniałam przekazu (tak to jest jak się żyje w świecie elektroniki…), oczywiście się pomyliłam i wpisałam u adresata i nadawcy ten sam adres… no comments… a tu minuty lecą bo trzeba być wcześniej, bo miejsca nienumerowane.. a jeszcze musiałam bilety odebrać, ale uff.. udało się, no wyjątkowo, bo potrafiłam nie raz wpaść do teatru o 19:58..
A w teatrze miłe powitanie… tak, ma tam Pani w Teatrze takie Anioły…
Ale przejdźmy do meritum, czyli „Pani z Birmy” oraz „Ucho, Gardło, Nóż”.
Pani z Birmy
Już po pierwszym scenach pomyślałam: no tak, najpierw DOWÓD, teraz kolejny wartościowy spektakl, ale wszystko to Teatr Polonia i Jego wysoki poziom.
Chciałabym Pani bardzo podziękować, że u Pani w Teatrze mogę oglądać/przeżywać/być świadkiem spektakli nie tyle że znakomitych, ale tak ważnych i cennych w swym przekazie. Dziękuję za tę lekcję historii. Z Polski do Birmy jest właśnie tak daleko…, słyszałam oczywiście „coś” o tej rozsławionej kobiecie z Birmy, ale to było właśnie jedynie tylko „jakieś coś”. A dzięki Pani Teatrze, pani Annie Smolar oraz pani Grażynie Barszczewskiej wiem o wiele więcej, ale czy rozumiem? Niesamowitą kobietą jest dla mnie Aung San Suu Kyi, wręcz egzotyczną? Kultura i religia tworzą taką przepaść? Że tu, stąd, z wolnego demokratycznego kraju, trudno sobie wyobrazić jak wygląda życie po drugiej stronie półkuli i jak można tam żyć. Ale z drugiej strony są tam też ludzie, którzy „budują” ten reżim, a to ta sama kultura… A może to jest w głębi nas samych, to jakimi jesteśmy ludźmi, jak żyjemy, bez znaczenia od szerokości geograficznej…
Proszę przekazać wyrazy głębokiego uznania zarówno dla pani Anny Smolar jak również dla Pani Grażyny Barszczewskiej. Niesamowity spektakl. Jestem pod wrażeniem!
Ucho, Gardło, Nóż
Kiedy ostatnio miałam przed oczami ostatnią scenę „Ucha…”, a mianowicie te porażające dźwięki z telewizora…, zastanawiałam się: czy ja się jeszcze odważę?… znów… zobaczyć ten spektakl. Otóż odważyłam się. Kolejny ważny, ale trudny, w każdym razie niełatwy spektakl, ale dzięki Pani w odbiorze bardzo przystępny, przynajmniej dla mnie. Znów siedziałam sparaliżowana… co jakiś czas taka myśl… - o matko! Ale Pani jest Genialna!....taki flash… mi przemykał.. odrywał się od Tonki.. i oniemiałam, by po chwili znów towarzyszyć strachowi Tonki lub jej opowieściom „Pod Kasztanami”…
Ogromnie Pani dziękuję za ten spektakl, za ten wspaniały wieczór i czekam z niecierpliwością na następne… na pewno na Shirley 16-ego i na spotkanie w Kazimierzu.
Może kiedyś będzie mi jeszcze dane podziękować za spektakl osobiście…… na razie się boję…
Dziękuję za dzisiejszy dziennik, po prostu dziękuję i Dziękuję że Pani jest.
Ps. I tak jak wczoraj miałam absolutnie wyjątkowy dzień tak dzisiejszy... Oj chyba wstałam lewą nogą... Bo kawa w drukarce, zaklinowany papier w niszczarce i żeby tego było mało stłuklam sobie kolano strzelając pirueta na świeżo umytej podłodze... Ech...
Pozdrawiam najserdeczniej i kłaniam się nisko, Klaudia W.