Pani Krystyno,
To już moje czwarte (i na pewno nie ostatnie!) spotkanie z Shirley. Tym razem wyjątkowo i całkowicie niespodziewanie odbyło się ono w koszalińskim teatrze Słowackiego (a nie jak to było do tej pory w Polonii na uwielbianych przeze mnie poduszkach). Dla mnie jak zwykle rewelacja! Mimo kilku włączonych komórek, cała sala bawiła się wyśmienicie! Moje współtowarzyszki, które po praz pierwszy oglądały Panią w akcji są po prostu Panią zachwycone. Całą drogę powrotną komentowałyśmy Pani dialogi ze sztuki i śmiałyśmy się do rozpuchu. Dziękuje za wspaniały wieczór. I przede wszystkim za łzy śmiechu mojej mamy, które od pewnego czasu bardzo rzadko można zobaczyć, a tym samym są dla nas tak cenne.
Pozdrawiam najserdeczniej jak umiem.