Pani Krystyno!
W minioną sobotę miałam przyjemność być na Pani koncercie w Łodzi. Mimo tego iż poinformowała mnie Pani o właściwej godzinie jego odbycia, za co dziękuję, zjawiłyśmy się z koleżanką spóźnione, o 21:02, przez co pozostało tylko miejsce z boku sceny. Czego konsekwencją było, że mogłam patrzeć tylko na Panią i połowę Pana skrzypka, ale było warto! Była Pani tak niepowtarzalna, że na Pani koncercie zjawiły się nawet jeże.
Zaraz po ogłoszeniu komunikatu, iż nie można Pani robić zdjęć, który umknął mojej świadomości – zrobiłam Pani zdjęcie, które przesyłam w załączniku.
Koncert był zjawiskowy i mam nadzieje, że będzie mnie i moim znajomym (którzy są równie zafascynowani Pani twórczością i Pani osobą) dane przeżyć więcej takich porywających momentów.
PS. W pewnym momencie koncertu pewna Pani, która nie była pewna kto występuje na scenie, złapała mnie kurczowo za ramię i zapytała: „Czy to jest Krystyna Janda?”. Po mojej twierdzącej odpowiedzi usłyszałam, iż dzieli się tą informacją ze swymi znajomymi słowami: „Wiedziałam od samego początku, że to Krystyna Janda, od razu poznałam po gestach i głosie”.
PS. Dla tej Pani, która pytała czy Pani to Pani jak również dla jej znajomych, dwa jeże przechadzające się za sceną były szczurami. Do póki ktoś jej nie uświadomił, że są to jeże. Tym razem nie byłam to ja.
To był naprawdę miły i dobry wieczór!
Pozdrawiam!