Droga Pani Krystyno!
Rok temu obiecałam sobie, że napiszę do Pani dopiero po dostąpieniu zaszczytu, jakim jest zobaczenie Pani w akcji – w spektaklu, w sztuce, w teatrze. Uznałam, że nie powinnam wypowiadać się, znając Pani talenty tylko z filmów, piosenek, książek, dziennika. Cóż, różne losowe przeciwności nie pozwoliły mi jak dotąd oglądać Pani na scenie. Jak dotąd. Bo 18.06 w Legnicy miało miejsce wydarzenie, na jakie czekałam rok odkąd Panią „poznałam”. „Piosenki z teatru” – moje pierwsze i na pewno nie ostatnie artystyczne spotkanie z Panią.
Ja wiem. Wiem, wiem, wiem. Wiem, że setki ludzi utwierdziło Panią, że w tym co Pani robi jest sens, i że zachwyciła Pani (i zachwyca nadal !) niemałe rzesze ludzi (czego niezbitym dowodem jest to forum). Ale to zrobili inni, inni to napisali, powiedzieli, okazali najróżniejszymi sposobami. I chociaż pod większością tych słów zachwytu i podziękowań podpisuję się 4 kończynami, to teraz ja sama postanowiłam Pani coś napisać.
Po pierwsze:
Według mnie jest Pani niekwestionowaną królową polskiej sceny i kina
Po drugie:
Połączenie mistrzowskich piosenek Osieckiej, Przybory, Młynarskiego itd. oraz Pani charakterystycznego chropowatego głosu zachwyca mnie zawsze i nieodmiennie (już wiem, co mówię, bo na „Piosenkach z teatru” można się o tym na własne uszy przekonać).
Po trzecie:
Wyjątkową przyjemnością jest czytanie Pani książek i dziennika. Lekkie pióro, bystry umysł i poczucie humoru jakie lubię.
Po czwarte:
Jak ja Pani zazdroszczę uporu, pracowitości i siły woli. O turbodoładowaniu już nie wspomnę
Po piąte:
Niezwykle czarująca z Pani osoba .
Po szóste:
Pięknie się Pani uśmiecha
Po siódme:
„(...) bo jednak mnie i tobie się przydarzyło coś, co bardzo przypomina miłość – tak, to do cholery nam się przydarzyło”
Takiego „przydarzenia” serdecznie gratuluję.
Po ósme i najważniejsze:
Rok temu, kończąc gimnazjum byłam raczej głupiutkim dziewczątkiem, które nie miało pojęcia, kim jest Agnieszka Osiecka, Wojciech Młynarski, Magda Umer czy Pawlikowska-Jasnorzewska, a każdy szkolny wyjazd do teatru traktowało jako zdecydowanie niepotrzebną i nudną „atrakcję”. Nic mnie jakoś szczególnie nie interesowało, żyłam sobie tak byle jak.
Ale również rok temu obejrzałam z nudów „Człowieka z marmuru”. I wsiąkłam, na amen. Tak zaczęła się moja przygoda ze sztuką, kulturą, współczesną historią. I oczywiście przygoda z Panią. Dziś, skończywszy I klasę LO, jestem inną osobą. Jestem ciekawa świata, wzruszają mnie wiersze, które w ogóle zaczęłam czytać, myślę zupełnie w innych kategoriach niż rok temu i tak dalej, i tak dalej. A za tą zmianę, jaka dokonała się we mnie w wielkiej mierze dzięki Pani – najmocniej dziękuję.
Już ostatnie, na sam koniec:
Poza tym, tak po prostu miło się z Panią „żyje”
Najserdeczniej pozdrawiam
Klaudia
PS Tak jeszcze apropos „Piosenek...”. Najmilsze 1,5 h jakie spędziłam w tym roku. Ludzie byli Panią oczarowani, tak jak ja . Poza tym te piosenki, które Pani śpiewa, są przepiękne. Twórczość takich poetów piosenki, Pani głos, Pani osobowość, muzyka – i wieczór w pełni udany.