Mnie Antoni jakoś zgubił w tym roku, a dokładniej moje wakacje... Stale krążę między Warszawą a Konstancinem. Dziś przyjaciółka znęcając się nade mną wysłała mi zdjęcie z Włoch narzekając na upał... W tym domu mieszka...
No świnia!!!! Normalna świnia!!!!! Mogła sobie już darować! Ale ja też mam swoją lokalną Toskanię... dużo mi już nie brakuje
Od kilku dni nie wstaję z kolan, dzięki czemu zaczyna się przejaśniać...
No cóż, podobno każdemu według zasług... A na dodatek nie wiem czy wybrać meble względem koloru drewna czy kształtu. Bo jak się okazuje wszystkiego mieć nie można... A ja chcę i co teraz? Klopssss... Z Antonim mam na pieńku, a mój architekt gdzieś w Montecatini Terme...
Ech...
Pozdrawiam wieczornie
olga
Ps. Co ja ostatnio tak ogrodniczo do Pani piszę....?