Pani Krystyno,
cytuję poniżej Pani odpowiedź na mój dzisiejszy list, by było wiadomo do czego chcę się odnieść:
To, każę sobie wydrukować po śmierci. To skarb mieć taki list. Ostatni passus trzeba nosić przy sobie i czytać w chwilach zwątpień. A ja tu piszę odpowiedz w pidżamie! Dobrej niedzieli wyborczej.
Jestem poruszona i zaszczycona tymi słowami, tak mocnymi słowami..
Proszę starać się nie miewać chwil zwątpienia, choć zdaję sobie sprawę że to nieuniknione, jak w życiu.
Jeszcze raz podkreślę, że jest Pani dla mnie człowiekiem wyjątkowym. Jestem wdzięczna, że pozwala mi Pani momentami poprzez sztukę, musnąć odrobinę swojego bogatego wnętrza, czego wiem że Pani broni często jak lew.
Nie ma innej możliwości, aby wyrazić swoją wdzięczność, jak poprzez uczestnictwo w Pani przedstawieniach i opisanie później swoich wrażeń przez tę stronę internetową.
Mogłabym ewentualnie wysłać ten list pocztą tradycyjną, ale to w żaden sposób nie zmieniłoby jego charakteru. Język pisany jest tu zbyt ubogi w słowa, by w pełni oddać uczucia i emocje, które przekazane w sposób werbalny na pewno byłyby bardziej trafne.
Ale dobrze, że taka możliwość w ogóle istnieje i za to bardzo dziękuję.
A że w pidżamie? To nie ma najmniejszego znaczenia, przecież słów tych nie kieruję do wyimaginowanego obrazu swoich fascynacji, tylko do żywego człowieka, który jest mi w pewnym sensie bliski. Choć trochę mnie Pani rozbawiła, gdy wyobraziłam sobie Panią w negliżu z filiżanką kawy, czytającą taki pompatyczny list nad ranem..
Dziękuję raz jeszcze i do zobaczenia wkrótce na kolejnych Pani spektaklach.
Najniższe ukłony, Ania.
p.s. frekwencja na dzisiejszych Eurowyborach w moim mieście pozostawia niestety wiele do życzenia..