Witam Panią.W moim mieście film od wczoraj,pobiegłam,czekałam.
Ale wreszcie muszę się przyznać,dlaczego piszę do Pani i reaguję na prawie wszystkie sytuacje na Pani blogu.
Od ponad roku starałam się przygotować do odejścia mojej Siostry.Walczyła dzielnie ponad osiem lat ale wszyscy czuliśmy,że nadchodzi okres najtrudniejszy.Zaprosiłam Ją do siebie,żebym mogla jeszcze raz poczuć ją blisko,żebyśmy mogły jeszcze raz pokarmić się wspólnym dzieciństwem/była ok.3m-cy/.
Ale chemia i choroba robiły swoje.Chciałam zdążyć coś jeszcze Siostrze przekazać,obie czułyśmy to samo ale nie mogłyśmy.Starałyśmy się żyć normalnie.
Nie mogłam i nie chciałam pogodzić się ze zbliżającą się tragedią i wtedy wymyśliłam sobie Panią.Postanowiłam ,wszystko o Pani, co wiem, opowiedzieć,przeczytać i pokazać.Wplotłam Panią mocno w swoje zainteresowania sztuką z wyróżnieniem znaczenia miłości ,Pani miłości do najbliższych i jej wartości nieprzemijających.Czytałam wszystko co było możliwe, o Pani smutku po stracie Pani Męża,pokazywałam zdjęcia sroki z Włoch,zdążyłam opowiedzieć o tęsknocie Pani Syna za Dziadkiem,o tym jak prosił o jakiś znak,że Dziadek go słyszy i wiele innych.
Starałam się Siostrze powiedzieć,że ja wierzę w takie znaki,że dzięki wierze można je odczytywać,że nic się nie kończy się na zawsze.
Moja siostra uważnie słuchała,nie mówiła nic. Jeden Bóg wie,ile te przekazy mnie kosztowały.
Od lutego przeżywam żałobę po siostrze.Po pogrzebie,wieczorem, w domu nadziałam się nosem na kwiat doniczkowy,który nie miał prawa zakwitnąć o takiej porze roku,a na moim balkonie wciąż przesiadywały sroki.Patrzyłam a w głowie słyszałam słowa mojej Siostry-chciałaś to masz.
Pani Krystyno,na Pani film poszłam przygotowana jak na żaden egzamin /trochę ich było/.Na Pani blogu znalazło się wszystko i "Tatarakiem" chcę zakończyć ten etap naszej znajomości.
Dzisiaj wiem,że takich przeżyć nie można się bać.One b.osłabiają bo z każdym odejściem bliskiej osoby odchodzi nasza cząstka a potem trzeba odrastać,żeby dalej żyć.Ale takie przeżycia to niezastąpione lekcje pokory wobec sytuacji,od których uciec się nie da.
Kiedyś napisałam,że rzuciłam palenie.Tak nie palę.I że w zmian kupię autko.Tak mam Alfa Romeo. I po 30-tu latach przyjadę do Warszawy ,do Pani Teatru/kiedyś chodziliśmy tam do kina/.
Ale to już początek innej przygody z Panią.Dziękuję i bardzo pozdrawiam.