przez marzka Śr, 06.05.2009 18:22
Pani Krystyno, nie byłam tu od stycznia - jakoś nie miałam odwagi. Wróciłam po Tataraku i przyczytałam o śmierci Pana Grzegorza. Tak strasznie mi przykro. Śmierć nie wyszła Panu Bogu... Chciałam Pani podziękować za Panią w Tataraku. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że w kinie było tak cicho. Nigdy nie słyszałam takiej ciszy. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że po zakończeniu filmu NIKT, Pani Krystyno NIKT nie ruszył się z miejsca. Sala nie była pełna, ale nie było nikogo, kto mógłby po prostu wstać i pójść do domu. Pewnie nie jestem obiektywna bo bezgranicznie wielbię Pani osobowość i talent, ale w takim razie przyznam nieobiektywnie, że jest to jeden z ważniejszych filmów w moim życiu i to nie za sprawą Iwaszkiewicza ani talentu Mistrza Wajdy... Od momentu obejrzenia tego filmu zastanawiam się co stworzyłby Pan Wajda, gdyby nie Pani i wydarzenia z Pani życia. Żałuję jedynie, że najbardziej wartościowe historie pisane są tak wielkim bólem i cierpieniem, ale może to stanowi o ich wartości. Pani Krystyno, pozdrawiam Panią najserdeczniej i wraz z wiatrem przesyłam nowe pokłady energii, tej dobrej energii...