Aby sobie ułatwić życie w jeżdzie po mieście i nie latać za kartami postojowymi, nakleiłam na szybę tabliczkę VIPów, droga była wolna

No i jak Gwiazda FKJ urządzała się w saloonie, jeszcze dołożyłam jej free łazienkę,
to ja sobie leżałam, co miałam gościu przeszkadzać.
A gdy naszła pora obiadu i wkroczyłam z garem do salonu, teremi zażyczyła, że chce jeść w kuchni, łomatko, przecież, tu nic nie zdążyliśmy upchać w kąty, ale cóż?! Jak kontrola to kontrola, ręce się trzęsły, bo ile wlać tej zupy? czy kartofelki też? a marchewkę?
Kurde, nie zdążyłam przeczytać u Kamyczka, ile to należy się zupy na pierwszej wizycie?
- teraz już wiem, teremi zjadła CZTERY łyżki, znaczy jadła jedną, ale wyszło cztery, a że to Kulturalna, Oczytana, Wydająca osoba – musi tak być…
A istne katusze to już przeżyłam po obiedzie /makaron odgrzewany był na drugie/ - trza było kawę podać, żeby choć herbatę teremi chciała, a tu nie, i nie… a przeciez ja już wiem, że pierwsza się wylewa, druga nalewa, trzecią można ale nie trzeba, czwarta już ujdzie,
A tu Ściana się ociąga, żadnej podpowiedzi, więc, że teremi to Kulturalna, Oczytana, Wydająca, osoba – więc też pierwszą kawę wylałam…
W końcu na środku salonu stanęły te TRZY wielkie torby, co w nich nie było, zapałki też były!!!
prezenty na nas spadały niczym meteory, a JEDEN rozanielił do łez – rozweselił … potem!

A potem były chwile jak w tym walcu
NIEBO z moich stron – CZERWONE GITARY
http://www.youtube.com/watch?v=8XkpaXit ... re=related
cdn...