............. /Margines.........

Postprzez @nna Wt, 16.10.2007 21:14

MARYSIU!!

Chętnie pojechałabym do Lwowa jeszcze raz ale na razie z moim kręgosłupem nie wysiedziałabym ani w pociągu a tym bardziej w samochodzie :wink: . Mój niedobry świętej pamięci dziadek( staraszny nerwus) był synem bogatego szlachetki co miał rozległe sady pod Lwowem , moja babka pochodzi z jakiś tam hrabiów którzy po powstaniach utracili wszystko , Dziadkowie gdy się pobrali wybudowali dom na Lewandówce. I tak sobie żyli spokojnie i dostatnio aż do wojny a potem to już sama wiesz ,rodziny się gubiły.Dziadek do Andersa , wujek ,brat mamy trafił gdzieś do Romuni z wojskiem , babcia z dwoma dziewczynami (mama i ciotka) uniknęły wywózki do Kazachstanu dzięki jednemu radzieckiemu oficerowi ,któremu spodobała się babcia. Historia jak z powieści.A potem to już ucieczka do Polski , zakopane srebra w ogrodzie ,które babcia wspominała do końca życia. Opowiadania ,łzy i pieśni śpiewne na rodzinnych spotkaniach. Ta joj. :D
Avatar użytkownika
@nna
 
Posty: 69
Dołączył(a): Cz, 26.04.2007 13:18

Postprzez Marysia Śr, 17.10.2007 09:27

Hihi, Aniu ja też pamietam "niedobrego dziadka", ojca mojego ojca. Nie lubiłam go, bo gdy do nas przyjeżdżał zawsze gonił mojego kota...
Mój tata urodził się w Wadowicach, ale potem jego rodzice przenieśli się do Lwowa. Tam poznał moją mamę. Mieszkali właśnei na Wzniesieniu, pod Wysokim Zamkiem...Stamtąd Niemcy zabrali tatę na "roboty"...a mamę aresztowało NKWD i wywiozło na Syberię, za to, że ich zdaniem tata uciekł z Niemcami....wujka mamy zabili Ukraincy (był bogatym chłopem)...po wojnie babcia z moim bratem i wujkiem przyjechała na Śląsk, bo dowiedzieli się, że gdzieś tu mieszka mój tata...Tez z łęzką w oku pamiętam biesiady rodzinne szczególnie z okazji świąt, ich wspólne śpiewy i...tęsknotę za Lwowem. A te słowa znałam juz jako dziecko:

Piosenka Szczepcia i Tońcia z filmu "Włóczęgi":

Niech inni sy jadą, dzie mogą, dzie chcą,
Do Widnia, Paryża, Londynu,
A ja si zy Lwowa ni ruszym za próg!
Ta mamciu, ta skarz mnie Bóg!

Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze, jak tu?
Tylko we Lwowie!
Gdzie pieśnią cię budzą i tulą do snu?
Tylko we Lwowie!

Czy bogacz czy dziad jest tam za „pan brat"
I każdy ma uśmiech na twarzy! ...
A panny to ma, słodziutkie ten gród,.
Jak sok, czekolada i mniód!

Więc gdybym miał kiedyś urodzić się znów-
Tylko we Lwowie!
Bo ni ma gadania i co chcesz, to mów-
Ni ma-jak Lwów!

Możliwe, że więcej ładniejszych jest miast,
Lecz Lwów jest jedyny na świecie!
I z niego wyjechać, ta gdzież ja bym mógł!
Ta mamciu, ta skarz mnie Bóg!

Bo gdzie jeszcze ludziom ...


Placunio, sorry za tę dygresję. Kiedys założyłam temat Lwów, ale nie było odzewu.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Barbara Kath Cz, 18.10.2007 20:12

PLACUNIO!!!!!!!!!! dziekuje !!!!!!!!!!!!! a za pana JERZEGO DUDY-GRACZA
padam przed WAMI plackiem :D

SPECJALNA DEDYKACJA DLA PLACUNIOW w podziece za caloksztal :lol:

295 razy CHOPIN wedlug DUDY - GRACZA
( jak powstawalo dzielo)

"Chwilami martwilem sie
ze to taka sama glupota
jak uparcie sie, ze upieke
najdluzsza bulke francuska
na swiecie i dostane sie
do Ksiegi rekordow Guinnessa.
Nie o to mi chodzilo."
JD-G

- co cie tak gna? - zapytalam.- Nie chce zeby to zabrzmialo jakos makabrycznie, ale mysle, ze zilustrowanie wszystkich dziel Chopina to fantastyczna puenta mojej tworczosci, mojego zycia w ogole - odparl.Po prostu ten pospiech jest we we mnie. W ktoryms momencie trzeba bedzie raz jeszcze przezyc te chwile, ktora juz przed laty przezywalem.Bo ja dzisiaj wiem, jak odpowiedziec na pytanie, jak to jest z ta smiercia.
- No wiec co to jest smierc?
- To jest wielkie zdziwienie.Pamiestasz, latem 1992 roku juz to raz przezywalem.Kiedy nadchodzil ten moment pytalem "Boze, to juz"?Moze dlatego tak sie spiesze.

JERZY mowi "tak"

Jerzego Dude-Gracza poznalam ponad 20 lat temu.Mialam nagrac dla radia rozmowe ze znanym malarzem.Odwiedzilam go w katowickiej pracowni.Mial wtedy okolo czterdziestki.Niewiele wiedzialam o malarstwie.Jednak on powiedzial,ze OBRAZOW NIE MALUJE SIE DLA ZNAWCOW SZTUKI, tylko dla ludzi,ktorych one porusza,zatrzymaja, sprawia, beda chcieli na nie patrzec.
Potem spotykalam go wielokrotnie.Ile razy dzialo sie jego zyciu cos waznego, dzwonil do mnie, zapraszal, wysylal kartki.
Latem 1992 roku zaprosilam go do radia byl zmeczony, ciezko oddychal i z trudem wszedl na drugie pietro.Poprosil o wode, skarzyl sie na bol za mostekiem.Poprosilam kolege, zeby poprowadzil za mnie program i zawiozlam Jerzego do szpitala. Dojechalismy w ostatniej chwili.Prosto z samochodu trafil na sale reanimacyjna,potem mial operacje serca.
- Uratowalas mi zycie - zartowal pozniej wiele razy.Zaprzyjaznilismy sie.
Kiedy malowal "Golgote jasnogorska" - czyli 18 obrazow Meki Panskiej,ktore do dzis wisza w klsztorze na Jasnej Gorze, prosilam "Jerzy chce obserwowac, jak pracujesz. Nie bede ci przeszkadzac". Obiecywal, godzil sie, odwolywal spotkania, wykrecal sie. Wreszcie powiedzial: "NIE".
Kiedy zaczal malowac muzyke Chopina, widzialam, ze powstaje rzecz nadzwyczajna.Duda-Gracz postanowil zilustrowac blisko 300 utworow!.Nawet zaginione dziela kompozytora. Czulam, ze mam wrecz obowiazek rejestrowac, jak to powstaje.
Tym razem poszlo mi latwiej. Juz po kilku rozmowach Jerzy dal sie przekonac. - Bedziesz jedyna osoba, ktora zobaczy, jak sie z tym mecze-obiecal.

CDN (pierwsza wizyta w pracowni)...........
Ostatnio edytowano Cz, 18.10.2007 23:16 przez Barbara Kath, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez Rfechner Cz, 18.10.2007 20:45

Basiu nie nadazam za Toba , ciesze sie ze wrocilas ! :wink:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Barbara Kath Cz, 18.10.2007 22:06

CD.....Katowice, 2003

Powyciagal wszystkie szpargaly:kartki, notesiki,zapiski na skrawkach papieru - cala dokumentacje przygotowan do malowania.Opowiedzial mi o wizycie w Beethoven-Haus w Bonn: - Ogladalem tam klawiatury fortepianow. W srodku, gdzie juz masy perlowej nie bylo, mialy slady wyzlobien od uderzen paznokciami....Nigdy nie zapomne izdebki, gdzie umarl Beethoven.To byla pusta, nieduza przestrzen z glebokim oknem. Wisiala tam jego maska posmiertna. Kupilem sobie jej odlew i powiesilem nad komnkiem, zamiast herbu rodowego. Pomyslalem wtedy, ze trzeba stworzyc inny rodzaj zapisu, czegos, co - oprocz muzyki - pozostaloby po kompozytorze.
Niedlugo potem, podczas pleneru na kresach,dotarlem do POTURZYNA, gdzie Fryderyk CHopin spedzal wakacje. Tam jest wszystko! Groble, stawy, ogromne dwustu-,trzystuletnie drzewa, ktore musialy widziec Chopina.I znowu, tak jak w Bonn, nastapila parogodzinna chwila milczenia.To sa takie momenty, kiedy czlowiek sam nie rozumie, co sie dzieje. Przychodzi jakas energia, ktora z jednej strony pcha cie w zupelnie nowa przygode artystyczna, a z drugiej- powstrzymuje przed podjeciem ryzyka. Tak wlasnie sie ze mna stalo. Natychmiast po powrocie do Katowic zaczalem sluchac Chopina. Na okraglo. Wybralem na poczatek 5 mazurkow. Zaczalem gromadzic ksiazki o Chopinie. Kiedy tak wertowalem biografie i eseje, zastanawialem sie nad materia, z ktorej mialbym stworzyc ten cykl. Pierwszy pomysl - moze malo racjonalny, moze nawet glupi - byl taki, zeby namalowac wszystko. Jeszcze potrzebowalem dystansu, czyli dwoch lat, by dojrzec do tego przedsiewziecia. Jak to rozlozyc w czasie? Czy podolam? Skad wziac wykaz wszystkich dziel Chopina. Okazalo sie,ze utworow jest blisko 300!
Ta lista uswiadomila mi, jak ogromny wysilek jest przede mna. Nie sadzilem, ze 39 - letni kompozytor zostawil po sobie tak wielka spuzcizne. To dla mnie znaczylo pare lat pracy.Chwilami martwilem sie, ze to taka sama glupota jak uparcie sie, ze upieke najdluza bulke francuska na swiecie i dostane sie do Ksiegi rekordow Guinnessa. Nie o to mi przeciez chodzilo. Chcialem w jakis sposob opowiedziec o tej muzyce, sprobowac ja zmaterializowac, ale rowniez postawic w moim zyciu kropke nad I.Chcialem tym silnym polskim akcentem zamknac cala swoja tworczosc.I zamknac wlasnie czyms takim, co bedzie nazywane ilustracja.Przez 35 lat mojego zycia to pogardliwe slowo "ilustracja" towarzyszylo mi jako rodzaj negatywnej klasyfikacji." To nie jest malarstwo, to ilustracja" - mowili krytycy. Nie boleje z tego powodu, ale kusilo mnie, zeby tym ostatnim moze w zyciu psikusem wlasnie powiedziec: "Tak. Jestem ilustratorem.Probuje zilustrowac nawet to, co niemozliwe.Sprobuje zilustrowac muzyke, abstrakcyjna".

CDN (dzieci taplaja sie w blocie)
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez Barbara Kath Pt, 19.10.2007 08:30

......cd

Kiedy wpuscil mnie do pracowni, wiele obrazow bylo juz gotowych. Nie widzialam, jak stawia pierwsza kreske.
- Ten moment pamietam jako potworny lek - powiedzial. Nie chce twierdzic, ze byl to bol, bo bol, cierpienie jest zarezerwowane dla geniuszy. Ale z pewnoscia to byla dla mnie potworna udreka. Co robisz, na co sie porywasz? - myslalem. To jest niemozliwe, nigdy tego nie dokonasz. Ale powolne poddawanie sie Chopinowi przynioslo blogoslawione skutki. Slucham na przyklad jego etiudy i mam wrazenie, ze albo kaczki, albo dzieci taplaja sie w blocie. Muzyka podpowiada rytm: tam,tam(spiewa), co mi sie natychmiast przeklada na : chlap, chlap, chlap. Maluje wiec dzieci na cieniutkich nozkach ubabrane blotem z kaluzy. Dzwonie do Joli Altmann-Radwanskiej do Bonn i mowie jej o tym, co namalowalem. A ona pyta: Skad wiesz?
- O czym wiem?
- No bo jak Chopin byl maly, to juz byl cherlawy i rodzice go nie wypuszczali na podworko. Godzinami siedzial przy oknie z nosem przyklejonym do szyby i zazdroscil tym dzieciakom z czworoakow, ze jak przestalo padac, to sie mogly taplac w kaluzy.

NIE CZYTAM NUT

Duda-Gracz: - Zawsze mialem swietny sluch, ale bylem i tepy, i zbyt leniwy, zeby nauczyc sie czytac nuty. Przez krotki czas probowalem grac na skrzypcach, ale i to porzucilem. Zaluje. Jak mnie pytaja o marzenia, to mowie, ze ich nie mam, ale naprawde mam jedno - pograc sobie!
- Gdybys czytal nuty, byloby ci latwiej malowac muzyke? - zapytalam.
- Boje sie, ze bylbym obciazony. Nadmiar wiedzy peta czlowieka. Zaczyna nudzic i zamiast mowic - wyglasza, przemawia lub poucza. Obawiam sie, ze gdybym umial nazwac kazda nutke, kazda fraze, bylbym zamkniety. Dlatego ta niewiedza muzyczna mi sprzyja. Moge notowac najglupsze skojarzenia - teraz szybko, teraz wolno, tupia, rozplywa sie, fruwaja, wznosza sie, opadaja. A tak tobym zapisywal zwroty scisle muzyczne. Usiluje dzwieki przelozyc na jezyk obrazu. I robie to w sposob bezczelny, bo nie jestem obciazony.

CDN (Aniol, interpretacje dowolne)....
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez KrystynaP Pt, 19.10.2007 08:31

Witam Basiu, miło mi cię znowu powitać.
KrystynaP
 
Posty: 1257
Dołączył(a): Wt, 30.01.2007 21:21
Lokalizacja: z rodzinnych stron

Postprzez Barbara Kath Pt, 19.10.2007 08:37

....Krysiu P, :wink:
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez placunio Pt, 19.10.2007 09:54

Basiu K...............o żesz, aleś zapodała EMOCJE,
wklejaj następne odcinki biegusiem, bo arcyciekawe....

Gdy szliśmy na wystawę, o J.D.G. wiedzieliśmy standart, jest (był), maluje...... ale na wystawie zobaczyliśmy, to co nam w duszy gra - POLSKOŚĆ, tę nam najbliższą.....

(Jeżeli masz ochotę, Basiu, nagram na płytkę
(mam obrazów ponad 100) i pooglądasz u siebie w domku....)

no i witaj w Placuniowie :D :D :D :D


.....Urodziłem się w Częstochowie, mieszkam na Śląsku, maluję wyłącznie w Polsce, bo jestem człowiekiem chorym na Polskę. Mogę żyć i pracować tylko tutaj. Gdzieś w świecie, najpewniej zgłupiałbym do reszty, zmarniał i wreszcie umarł z tęsknoty. Jestem przywiązany do tego, co moje, bliskie, lokalne i zanurzając się w polskość malarstwa, muzyki i literatury, od sarmackich trumniaków, poprzez Chopina do Gombrowicza, próbuję ten ukochany peryferyjny grajdoł nie tyle "podnieść do wymiarów wszech, do wymiaru kosmicznego", ile wyrazić tak, żeby adresaci moich obrazów nie zapierali się rodzinnej ojcowizny, nie wstydzili wlasnej słomy w butach, swojej tubylczości i odrębności, bo są jak linie papilarne, niepowtarzalni w tym co dobre i złe..."

Jerzy Duda Gracz
"Zapiski o życiu i sztuce przemijania"

wklejam jeszcze parę obrazów z wystawy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przepraszam, że zamilkłam....... wiem, że czekacie, ale jeszcze moment,
UKRAINA będzie aż w nadmiarze
@anna, Marysiu - pięknie, że piszecie o Waszych związkach z Lwowem,
do wyjazdu, było to miasto dla nas, jednym z wielu, teraz i my śpiewamy....
"Możliwe, że więcej ładniejszych jest miast,
Lecz Lwów jest jedyny na świecie! "

Szczepko — niedoszły inżynier, Kazimierz Wajda;
Tońko — adwokat lwowski, Henryk Vogelfänger.

Pierwszy urodzony i wychowany w dzielnicy gródeckiej,
drugi — w najbardziej lwowskiej z lwowskich dzielnic — na Łyczakowie,
na Krupiarskiej 6, gdzie 27 lat mieszkał Henryk Vogelfänger...
a my mieszkaliśmy dwa domy dalej, więc pani Izabela nam też śpiewała!!!
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Postprzez Marysia Pt, 19.10.2007 10:01

Basia, jak fajnie Cię widzieć. Gdyby tak jeszcze druga Basia się odnazła, fajnie by było.....
Z racji tego, że mieszkam an Śląsku Duda-Gracz jest mi tez bardzo bliski. Zreszta jest bardzo tu popularny. Dzięki Placunio!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Rfechner Pt, 19.10.2007 11:00

Dzieki Wam rozwijam sie artystycznie .............
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Barbara Kath Pt, 19.10.2007 11:23

PLACUNIO :lol: ,
tak mam wielka ochote na plytke(juz Cie sciskam tam,gdzie trzeba).Szczegoly uzgodnimy na pv.Bede pisac biegusiem, zgodnie z Twoja......, a po drugie stelaz mi sie "rozwalil" i mam wiecej czasu na pisanie,zaraz biegne z nim do pana "zlotej raczki".

MARYSIENKO,MARYSIU (nie mylic z ziolem ani z ziolkiem) :lol: :lol: .... zawsze ta sama, choc zycie doswiadcza....... CALUS, cmok!

RENIU - u Placuniow wszyscy sie rozwijamy, i nie tylko..... tez CALUS, i cmok !
Ostatnio edytowano Pt, 19.10.2007 16:21 przez Barbara Kath, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez Barbara Kath Pt, 19.10.2007 16:03

....cd Aniol,interpretacje dowolne

Ciekawilo mnie jak, sie przeklada muzyke na obraz. Na przyklad taka etiude nr 12 z op. 10, czyli Rewolucyjna.
- Wiedzialem, ze musze sie odtruc ze wszystkiego, co na jej temat wiadomo - wyjasnia Duda-Gracz. - Jesli ona jest grana, to natychmiast pojawiaja sie stereotypy : fortepian Chopina, powstanie warszawskie czy listopadowe i inne obrazki martyrologii. Z przekory postanowilem namalowac dramat przyrody. Dramatem moze byc np. pozar lasu. I namalowalem. Zaraz po skonczeniu wiedzialem, ze zrobilem bzdure, bo jak sie pali las, to pewnie jakis kretyn zostawil niedopalek. Nie o to chodzilo. Nie mialem tez ochoty na malowanie powstancow. Sprawa zaczela sie komplikowac. Uswiadomilem sobie, ze jesli jakas namalowana przeze mnie etiuda ma jako obraz wymiary 120 x 190 cm, a trwa, powiedzmy, piec minut, to jak mam namalowac koncert, ktory trwa powiedzmy, godzine? Rany boskie, toz to beda "Bitwy pod Grunwaldem" jesli chodzi o format. Bylem na samym dnie rozpaczy. Wiedzialem, ze musi byc jakas roznica w formatach, bo nie wszystkie inne obrazy moga byc duze. Choc etiuda Rewolucyjna jest monumentalna, to tylko etiuda, czyli szkic. Czy pasuje do niej technika olejna? A moze te monumentalnosc nalezy osiagnac innymi srodkami? Czulem, ze musze sie cofnac i pomyslec. Trwalo to chyba szesc, siedem, osiem miesiecy. Wreszcie powiedzialem sobie: formy najprostsze, lekkie, studyjne zrob w sposob najprostszy, czyli zmien technike. Daj sobie spokoj z ciezkim malarstwem olejnym. A gdyby to namalowac akwarela i tempera? - wpadam na pomysl. I tak powstaly etiudy, preludia, a potem jeszcze inne piesni namalowane w technice akwarelowej.
Etiuda Rewolucyjna w wersji ostatecznej: namalowana w dramatycznych czerwieniach i....aniol. Moze to byc aniol zemsty, aniol smierci, ale nie aniol zwyciestwa. Wymiar obrazu: 50 na 70 cm, a wiec o wiele mniejszy niz pierwotny zamysl.
Duda-Gracz: - Chopin byl aniolem. Tak o nim mowli wspolczesni. Dlatego ostatecznie namalowalem aniola. Nie rewolucjoniste, nie spetanego, rozdzierajacego kajdany niewoli. Nie chce martyrologii, to ma byc czytelne nie tylko dla Polakow.
http://pl.youtube.com/watch?v=8hOKcdZJJFU
CDN (W polowie drogi)
Ostatnio edytowano So, 20.10.2007 18:30 przez Barbara Kath, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez ness Pt, 19.10.2007 20:22

widziałam tam Mazurki!!!
a moje panieńskie Duda, jakby ktoś nie wiedział...
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez placunio Pt, 19.10.2007 21:28

Ness - no to specjalnie dla CIEBIE
Mazurek nr 3 D-dur op.31
(a dział wystawy – mazurki – liczył 58 obrazów)

Obrazek

Basiu K..... dobrze, że jesteśmy dopiero w połowie drogi :D
czekam na cd
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Postprzez Barbara Kath So, 20.10.2007 10:17

CD.... W polowie drogi

Wiosna 2003 gotowych jest juz prawie 190 obrazow. Przeniesione na plotna koncerty, sonaty, ballady.
- Zostalo mi okolo setki, czyli jeszcze z poltora roku morderczej pracy - mowi Dauda-Gracz. - A poniewaz zyje z tego, co namaluje, zaczynam juz nawet siegac po obrazy z coraz wyzszych polek i coraz starsze. z bolem serca sie ich pozbywam, ale nie bede sobie papral innymi zajeciami tego cudownego czasu, jakim jest borykanie sie z Chopinem.
Widze, jak wiele sie zmienia. Przez ten czas, przez te prawie 200 obrazow, bo tak jestmi latwiej mowic, widze, jak z takiego strachliwego wlasnie opisywania muzyki z pomoca pejzazu wszystko staje sie coraz bardziej lekkie. Coraz mniej sie przejmuje, ze obraz moze byc zbyt podobny do innego, ze elementy moga sie powtarzac. Mysle sobie: Rany boskie! Dzwieki tez sie powtarzaja, tylko, ze buduja inne nastroje, inne gestosci, inne tempa, rytmy, inne tonacje. I tu ma byc tak samo. Trzeba sie poddac tej muzyce, nie kombinowac, jak to ugryzc, ale dac sie niesc!

Ciagle jestem glodny

Pracownia Dudy-Gracza w Nadrzeczu kolo Bilgoraja, maj 2003. Stodola zaadoptowana do malowania z osbna sypialnia. Tu od kilku miesiecy mieszka i pracuje Jerzy. Telefon wylaczony. Zero kontaktow ze swiatem zewnetrzym. Wczesnie wstaje. O szostej idzie posiedziec nad staw, bo "to dobrze robi na glowe", a potem wraca, sniadanie i do roboty.
- Tu powstaja "Chopiny"? - zapytalam.
Zasmial sie: - W stodole mozna miec swietna pracownie.
Spedzilam w niej wiele godzin.Bez przerwy sluchal Chopina. - W ciagu dwoch lat wymienilem trzy porzadne odtwarzacze i zdarlem kilkadziesiat plyt. To jest jak oddawanie sie w niewole jezdze po Polsce z calym kartonami plyt kompaktowych i ta muzyka idzie na okraglo. Nie ma sprzetu, ktory by to wytrzymal. o cos niezwyklego. Im dluzej tej muzyki slucham, tym bardziej mnie wciaga. Stalo sie tez cos dziwnego. Zawsze mialem niesprecyzowane gusta muzyczne, sluchalem wszystkiego - od klasykow do Liroya. Teraz ciagle jestem glody Chopina, jak narkomam.Nic wlasciwie mnie nie interesuje, zawiesilem dzialalnosc wystawiennicza, unikam wywiadow, studentow traktuje jak uprzykrzone muchy. Jest tylko ten imperatyw - namalowac za wszelka cene i do konca, tak jak zalozylem, czyli wszystko.

CDN
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez Barbara Kath So, 20.10.2007 10:56

...." bo sa jak linie papilarne........" J D-G :)
http://pl.youtube.com/watch?v=Bmalq3Oe4uo
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez iwna So, 20.10.2007 11:15

cudny ten filmik!
chabry maki konie wierzby pola
cały kochany Pan Chopin!!

dzięki Basiu :P
iwna
 
Posty: 2887
Dołączył(a): Pn, 20.08.2007 18:51
Lokalizacja: Duza Wies kolo Malego Miasteczka

Postprzez KrystynaP So, 20.10.2007 18:55

Wielkie dzięki za obrazy, słowo pisane i muzykę. Bardzo to wszystko interesujące. :) :) Mam nadzieję na cdn.
KrystynaP
 
Posty: 1257
Dołączył(a): Wt, 30.01.2007 21:21
Lokalizacja: z rodzinnych stron

Postprzez Barbara Kath So, 20.10.2007 19:42

..... cd
Obraz musi sie zmeczyc

Widzialam, jak maluje. Zawsze na stojaco.
- Zdaje sobie sprawe, ze ta praca skraca zycie i nadwyreza zdrowie - mowil.
- Ale nie jest obojetne, czy malujesz na stojaco, czy na siedzaco. Po prostu reka, caly organizm inaczej pracuje. Jak maluje na siedzaco, to czasem usypiam.Robota zle idzie.
Musze sie spieszyc, by mnie nie walela jaks choroba, zebym jednak zadazyl namalowac wszystkie dziela. Aby wymusic na sobie stala gotowosc, musze stac. Pracuje nawet po 20 godzin. Z powodu kregoslupa czy puchnacych nog, co kilka godzin poleze sobie pol godziny i znowu wstaje. Pozycja na stojaco powoduje agresywnosc wobec obrazu. Jestes zmeczony, bola cie plecy i chcesz to jak najszybciej skonczyc, przebic lbem sciane. A jak siedzisz, to miziasz jakies miejsce, dotykasz. Nie podoba ci sie, bo zawsze sie nie podoba, i w koncu juz nie wiesz, po co to robisz. Tak nie chce. Musze byc zywy caly czas, slyszec muzyke. Ona mnie popedza. Ruch w prawo do palety, powrot, dotkniecie obrazu, odejscie do tylu, jeszce dalej do tylu, aha juz wiem. Znowu do palety mieszanie pedzla w rozpuszczalniku czy terpentynie, zmiana koloru, znowu dotkniecie, odjscie. I tak w kolko. Dobrze jest, zeby sobie czlowiek czasem cos utrudnial. Tak robil Tadeusz Kantor. Czesto wieszal obraz na jednym gwozdziu na scianie, przy ktorej stalo lozko. Wchodzil na nie, musial kleknac na tym lozku, pociagnac dwa, trzy razy pedzlem, zejsc z lozka, odejsc, zobaczyc, jak obraz wyglada, i znow to samo.
Przez kilka tygodni nie odbieral telefonow. - Nie chodze miedzy ludzi, zeby nie uslyszec: - "Panie Jerzy, slyszelismy, ze maluje pan Chopina, to musi byc piekne zajecie, prawda?". Chcialbym wtedy mordowac. To jest intymne, wstydliwe. Odbieram to, jakby ktos sie wpraszal na rozmowe o tym, co mi jest najbardziej bliskie. Przeciez niechetnie mowie o swoich porazkach, a dla mnie to jest caly czas porazka. Ciagle sobie uswiadamiam wlasna nieudolnosc. Co innego malowac obraz typu " co mi w duszy gra", ale to jest calkiem inna praca. Porwalem sie na stworzenie malarskich ekwiwalentow do dziel geniusza. Moze to swiadczyc o mojej glupocie, megalomanii, braku wyobrazni. Kto dal mi takie prawo? Czy tyle we mnie pychy? Takie mysli tez przechodza. Ta wystawa moze sie okazac kompletna klapa, porazka, ale jest nieprawdopodobna przygoda w zyciu.

CDN
Ostatnio edytowano So, 20.10.2007 20:08 przez Barbara Kath, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne