HYDE PARK

Postprzez teremi Pn, 03.09.2007 19:08

oczywiście bardzo dziekuję za życzenia - zwłaszcza te konkretne, np. w sprawie kolana (jutro ortopeda), ale jeszcze bardziej za prezenty kwitowo-wileńsko-kocie
kot-cudo - czy to osobisty?

pozdrawiam Druhny bardzo bardzo i żyyczę w nowym roku szkolnym samych najlepszych ocen
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Pn, 03.09.2007 21:08

Phi, Emciu, a ja to jak tylko spojrzałam na zdjęcie, to od raziutko wiedziałam, że ten Spongebob to jest TORT!!! Ma się tego sowiego nosa, ne...? A ja się chciałam poskarżyć, że na torcie nosa niet!!! Aha! Emciu, a niech mi Druhna wytlOmaczy, dlaczego sześciolatek leży? Ja rozumiem, gdyby Druhna dla mnie zrobiła tort urodzinowy i mnie "położyła"...Ma się już te sowie lata, ne...? A jakby jeszcze Druhna ten tort przyozdobiła taką ilością piwek, ile ja mam lat, to już WOGLE nikt by nie miał wątpliwości dlaczego ja leżę. A jakie ja miewam po piwku przygodyyyyy!!!! Wkleić? Emciu, po takim briefingu, to Druhna mi tu migusiem robi tortowy art prodżekt na sowie urodziny, dobra? Ja nie mówię przecież, że od razu "tort", tylko art prodżekt...spokojnie...Druhna bierze swój czas...do Ymprezy@An-dora jeszcze daleko!
P.S. Tak się zachwyciłam Jaśkowym tortem, że jak nic sowie pobuczę...

Aaaa, ja dzisiaj rano dostałam mejla, który miał tytuł "Happy Labor Day". Nic nie zrozumiałam i walnęłam go do kosza. No, przecież do 1-go Maja jeszcze ho ho...Ale to mnie zainspirowało i wzięłam sowie urlopik od razu na DWA DNI: czwartek i piątek. Może pujdę nawet na pochód, ale do HP;-)

Teremi - mam nadzieję, że ortopeda skutecznie złapie jutro Druhnę za kolano!!! Zakładam, że ma tatuaże...? Znaczy się ortopeda, nie Druhna...
Za życzenia pięknie Druhnie dziękuję. Ja chwilowo wprawdzie się nie uczę, ale mam zamiar. Jak machnę dyplomamy, to aż się tajfun w HP zrobi. Będzie się, oczywiście, nazywał "Sowa".

Dostałam dzisiaj od Bronki próbkę chorału - całe DWA KAWAŁKI, które się śpiewa podczas mszy za zmarłych. Nieważne. Podobno jest klYmat. Zaraz sowie wyobrażę, że jestem na mszy i będzie git! Druhna Bronka to ma PH, ne...? Wystarczy, że "nadmieniłam" tylko, że mam dno i proszę! KlYN klYnem, a dno dnem!!! Wężykiem, Druhny!!!

No, i spadam...są Druhny, jest świat, jest tort, są chorały...no, kurna...i jak tu nie buczeć z zachwytu, ne...? Toż mówię....
Ostatnio edytowano Pn, 03.09.2007 21:18 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Pn, 03.09.2007 21:15

Aha, na dobrynocodzień strzelę sowie lampeczkę adwokacika...Dorbaldie bez adwokata to ja z DruhnamY nie gadam ;-)
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz Pn, 03.09.2007 22:05

Moja Droga H! Co to ja chciałam napisać?

Bronka chorał GIT! Pasuje mi dzisiaj jak ulał.

Konkurs: jakiego tortu nie lubią Hobbity? hihihi dobra głupawka.

Idę do domu odespać.

Wilno w rękach T. Ale mam nadzieję, że coś prześle.

Pa pa pa

Ps - a jutro na mojej kanapie nocują dwie studentki!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez GrejSowa Pn, 03.09.2007 22:30

Ahaaaa.....T. przygarnął je z go-go...? Dobry chłopak...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Wt, 04.09.2007 07:11

Sie ma HalYna!

Tak sowie przemyslalam sprawe plakania kobiety ze straganu warzywnego i doszlam do nastepujacego wniosku. Albo ona byla ekshibicjonistka, zeby sie z tym placzem afiszowac, albo nie wiedziala ile dla placzu moga zrobic....CIEMNE OKULARY! BUM!

Sowus, otoz nos owszem JEST. Nie widzisz za swieczka? Troszeczka roszczeniowa jestes...ale biore rekawice i pomysle o stojacym projekcie na sowie urodziny, hihi, jak nie w tym roku to w nastepnym. A gdzie nam sie spiesze, ne?
PS A co Druhna robi w te dwa dni Swietego Urlopiku oprocz pochodu w HP, ze sie tak spytam dyskretnie? Druhna odwozi Maszmuna do Barcelony?

No i jeszcze chialam dodac pare zdjec do kolekcji tatuazowej...

To juz chyba bylo, ale dobrych tatuazy nigdy za duzo ne? Kazda caryca ma swojego konia.
Obrazek

Albo nawet trzy lub cztery...
Obrazek

W tym wypadku byly to konie morskie. Z malego placyku.
Obrazek
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Wt, 04.09.2007 07:20

A teraz bedzie merman czyli syren, zwany rowniez Tritonem. Bernini oczywiscie...Cisnienie wody sie obnizylo i teraz troche zle wypryskuja z muszli, ze szkoda dla widocznosci DETALI....

W dzien .
Obrazek

I w nocy.
Obrazek
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa Wt, 04.09.2007 07:30

Emciu, bój się Alberty, ja roszczeniowa? Ty wiesz jakie ja miałam dno wczoraj? Przyszłam z listem, żeby się wybuczeć, a tu patrzę - taaaaaki tort, i od razu mi PeHalyna skoczyła do góry, wkleić? Dla wyjaśnienia dodam, że PeHalyna to jest taka substancja śmiechotwórcza!
A na tort spojrzalam dzisiaj jeszcze raz, tak bardziej kreatywnie aż zobaczyłam nos, wiesz? Zadowolona? No! I broń Cię Alberto stawiać mnie na torcie, a daj mi, steranej życiem, poleżeć, dobra? Ale piwka mogą stać. Hi hi...To WOGLE może być tort piwny ;-) Pewnie, że się nie spieszy, a nawet nie pali! Do 100 lat jeszcze ho ho...albo i więcej ;-)
Święty urlopik jest tylko dla mnie, mam zająć się sową i być dla siebie dobra, zadbać o siebie. No więc tak: kąpiel w soli, maseczki, pedikiur, manikiur, operacje, balsamy pafnące, te sprawy...winko, muzyka, filmy, teatry...czytanie pomijam milczeniem ;-)
Maszmun przecież leci do Barcelony, a nie jedzie, to jeśli już, to musiałabym Maszmuna "odlecieć", ne? Ale nie odlecę, gdyż będę zajęta sową.

P.S. Oczywiście, że kobieta ze straganu nie afiszowała się z płaczem. Jak człowiek się zachwyca, to gdzie mu tam w głowie ciemne okulary, Emciu!

Dobrego dnia, Druhny, jakby mnie trochę nie było, to niech się Druhny nie martwią. Wrócę.
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Wt, 04.09.2007 07:37

I jeszcze kilka detali z Piazza della Republica. Fontanna z Nymfami. Aqueduct, ktory dostarcza tu wode rozpoczyna sie w Tivoli. Oryginalny aqueduct wybudowano w 144 rne. Doprowadzal wode do Lazni Dioklecjana, ktore znajdowaly sie tuz za murem. Fontanna powstala znacznie pozniej, bo w 1901 roku, ale jest taka dosyc eroticzna.

Obrazek

Nimfy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I Glaucus, czili Bog Morza, czili nie ma jak pompa!
Obrazek

Milych snow...

Hihi, biore na noc jeden post Sowy w pierony z Glaucusem! Dobrze Cie widziec przed snem, Sowus! Dobrego dnia!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaB Wt, 04.09.2007 09:58

Droga Teremi, ciagle, niezmiennie wszystkiego dobrego i pieknego:

http://www.youtube.com/watch?v=3oHfVZne ... ed&search=
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Wt, 04.09.2007 11:45

Emciu czy mogę prosić o tort w kształcie karty kredytowej? hihihi Druhna ma w-czapę za te expensive shops jak nic!
Ściany na tym Twoim zdjęciu z dziurką to ja widzę O. i Druhnę Ścianę przytulonych czołami (O. z lewej Ty z prawej). Co się ze mną dzieje?
Wracam do papierów i spraw. Przed urlopem pożar w burdelu.
Trzymajcie się.
PS - Sowuś a wiesz, że na przeciwko nas mieszkały dwie "studentki". To znaczy, ja myślałam, że to studentki, a potem się dowiedzieliśmy, że w tym mieszkaniu była agencja towarzyska. Podobno panie kursowały w nocy i ...ekhm...ekhm... bardzo hałasowały (T. i ja nigdy niczego nie słyszeliśmy hihihi a co my nie mamy swoich ...srzyp skrzyp ... spraw?). Ale już tych studentek nie ma. Teraz jest Włoch.
Ps 2 - Trzynastko gruzińskie wesele piękne.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Wt, 04.09.2007 12:53

hi hi....."przytulonych czolami", dobre, Maszmun, dobre! Druhna sie wpatrzy bardziej kreatywnie, to moze, MOZE, Druhna zobaczy jakies kreatywne detale zwane tatuazaMY. A skad Ty wiesz jak wyglada moj O.? "A skad Ty to wiesz?" @ SV. Niech sie Druhna Dyskretna przyzna!!!!!

No! Maszmun dostaje nagrode, czili specjalnOM odznake za podniesienie mojej PeHalYny @ Sowa (oczywiscie, ze Sowa, bo jak nie wspomne Sowy w moim dYskretnym wyjsciu z szuflady, to dostane w-czape, ne? Co to ja zycia nie znam?). Luuuuudzieeeeee, Sowa, przeciez mnie nie porwali terrorysci, mnie tylko boli. Czy Ty musisz tak "rabanic" w Kredensie? Hi hi....Cyk, cyk, wkleic zdjecie nadetej Sowy? Siup.....i juz mnie nie ma. A Druhny wiedza jakie terrorysci maja fajne tatuaze? PHI!
PS Sowus, dzieki za esemesa zwanego PeHalYna! WOGLE sie nie zaciagalam, jak do mnie przyszedl, hi hi.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Wt, 04.09.2007 13:11

Kangurzyco, dzieki za Baba Yetu. Przepraszam Kangurzyce i Teremi, ze sie wtracam, ale jak slysze afrykanska muzyke, to mnie "niesie". No to wklejam. Tlumaczki z UN wyszperaly w Internecie.

Przepraszam Druhny, ale ja chyba w poprzednim zyciu zylam w Afryce. Nie ma mnie, jest muzyka. AVE!

CHORUS
Baba yetu, Yesu uliye
Mbinguni yetu, Yesu, amina!
Baba yetu, Yesu, uliye
Jina lako litukuzwe.
(x2)

Utupe leo chakula chetu
Tunachohitaji utusamehe
Makosa yetu, hey!
Kama nasi tunavyowasamehe
Waliotukosea usitutie
Katika majaribu, lakini
Utuokoe, na yule, milelea milele!

CHORUS

Ufalme wako ufike utakalo
Lifanyike duniani kama mbinguni. (Amina)

CHORUS

Utupe leo chakula chetu
Tunachohitaji utusamehe
Makosa yetu, hey!
Kama nasi tunavyowasamehe
Waliotukosea usitutie
Katika majaribu, lakini
Utuokoe, na yule, simama mwehu

Baba yetu, Yesu, uliye
Jina lako litukuzwe.
(x2)

Angielskie tlumaczenie:

CHORUS
Our Father, Jesus, who art
in Heaven. Amen!
Our Father, Jesus
Hallowed be thy name.
(x2)

Give us this day our daily bread,
Forgive us of
our trespasses
As we forgive others
Who trespass against us
Lead us not into temptation, but
deliver us from Evil, and you are forever and ever!

CHORUS

Thy kingdom come, thy will be done
On Earth as it is in Heaven. (Amen)

CHORUS

Give us this day our daily bread,
Forgive us of
our trespasses
As we forgive others
Who trespass against us
Lead us not into temptation, but
deliver us from Evil, and you wake the dead (?)

Our Father, Jesus who art...
Hallowed be thy name.
(x2)
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Bromba Wt, 04.09.2007 13:48

Dzień wtorkowy, wchodzę z zamknętymi oczami, zostawiam końcówkę lwowenki:

Pianista Wiktor dłonią zwinną #bada po omacku ulicę, którą idzie nocą, gdyż Lwów jest słabo oświetlony, za dnia z kolei z nazwami ulic nielekko – swój wie, obcy musi zapytać i wtedy po raz pierwszy przekonuje się, że lwowiaka do rany przyłóż#

rozbudza gamę zbyt niewinną #niewinne to są ceny w L. – pół litra wódki kosztuje tyle co litrowy sok, a półlitrowe piwo jest tańsze od dużej wody mineralnej#

i wnet się zdziwi cały krąg #chyba ciemną karta w historii L. jest eliminacja żydów i śladów po nich – w mieście dwie zapyziałe synagogi, do których trudno trafić, w przewodniku dwie strony na temat#

jaki sekret kryje mowa rąk #a to Emcia wam lepiej wyjaśni, skrzyp skrzyp#


tancerka Ada dziś pianiście #nie muszę chyba mówić, że stereotypowy lwowiak tańczy, gra i śpiewa od małego#

przysięga miłość uroczyście #ale w jakim języku? Mi szybko wyszło, że w L. lepiej mówić po polsku niż na przykład po rosyjsku, widać Rosjanin większy wróg#

aż się zatoczy młody bóg #a bogini to jest konduktorka w tramwaju – sprzeda ci bilet, jak jej powiesz, dokąd jedziesz (biletów nie można kupić gdzie indziej) i jeszcze mimo kilkudziesięciu pasażerów w międzyczasie, powie ci, kiedy wysiadasz przystanek przed#

wiwat, Wiktor! #wiwat Adam M.! Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego sowieci nie zniszczyli pomnika wieszcza albo chociaż nie przenieśli go gdzieś do zapyziałego parku#

Dobrej nocy tobie życzy Lwów! #jak sięga stare miasto, tak drogi są wyłożone kostką; jedzenie było swojskie, ale po prostu dobre, nawet przytyłam - wegetarianie i będący na diecie pewnie nie mają tu lekko, niepełnosprawni niestety też; mieszkaliśmy u rodziny, która wynajmuje pokoje poleconym turystom i jeszcze od tak jak piszę kolegi nasłuchałam się o roli statywu w życiu człowieka (to jest spisek!) i tyle o Lwowie, kropka#

Mogłam pomylić słowa, bo Piotr Polk bardzo niewyraźnie to śpiewa. I żeby było – choć dużo rzeczy we Lwowie mnie zdziwiło i zasmuciło, ale miasto jest magiczne. Zdjęcia jeszcze będą, cierpliwości.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teremi, kotek obcy, ale choć jestem psiara, bardzo szybko zdobył moje serce.

Sowa, ja nie mogę z Tobą! Najpierw w-czapa, że rozsyłam chorał w świat, a Tobie nie, a jak już przesyłam, to klYn w dnie i jeszcze gorzej. Bum, bum, bum, walę trampolYną! Owocnego wolnego tak WOGLE.

Bywajcie!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Bromba Wt, 04.09.2007 17:48


No to ziu! A SE czekacje pod bramą, zanim się to wszystko otworzy, phi!

Ślady
Obrazek

Lokalne piwo
Obrazek

Saturator
Obrazek

Taksóweczka
Obrazek

Zepsuł się tramwaj, gruzawik z pomocą
Obrazek

Wystawa u krawca
Obrazek

Tkana kurtyna w operze (są jeszcze dwie podobne – w Krakowie i w Wiedniu)
Obrazek

[Oprócz reklamy piwa, wszystkie zdjęcia autorstwa MS]

Następna sesja będzie pokazywała tylko piękne miasto, dosyć tych detali, co ne?
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Wt, 04.09.2007 18:47

Saturator ja nie mogi! Hihi, dzieki Bronus! No to ziu pani HalYnka!

Pianista Wiktor dłonią zwinną #bada po omacku ulicę, którą idzie nocą, gdyż Lwów jest słabo oświetlony, za dnia z kolei z nazwami ulic nielekko – swój wie, obcy musi zapytać i wtedy po raz pierwszy przekonuje się, że lwowiaka do rany przyłóż#(Alberta sowi zawszi poradzji!)

rozbudza gamę zbyt niewinną #niewinne to są ceny w L. – pół litra wódki kosztuje tyle co litrowy sok, a półlitrowe piwo jest tańsze od dużej wody mineralnej#(a wino? Za ile idzie wino?)

i wnet się zdziwi cały krąg #chyba ciemną karta w historii L. jest eliminacja żydów i śladów po nich – w mieście dwie zapyziałe synagogi, do których trudno trafić, w przewodniku dwie strony na temat#(Bronia, nie zebym sie czepiala..., ale tak mi sie zdaje, ze Lwow to ma tych kart troche wiecej...)

jaki sekret kryje mowa rąk #a to Emcia wam lepiej wyjaśni, skrzyp skrzyp# (hihi, no wiesz Bronka!? Takie intymne sekrety zdradzac?! Juz wiecej przy Tobie nie siedze przy stole na szczycie! Powiedziala Alberta, hihi.)


tancerka Ada dziś pianiście #nie muszę chyba mówić, że stereotypowy lwowiak tańczy, gra i śpiewa od małego#(a jak pieknie falszuje! Patrz dziadek Emci. A jaka piekna w-czape od babci za to dostaje!)

przysięga miłość uroczyście #ale w jakim języku? Mi szybko wyszło, że w L. lepiej mówić po polsku niż na przykład po rosyjsku, widać Rosjanin większy wróg#(a po co tyle gadania?! Brac na dotyk rak!)

aż się zatoczy młody bóg #a bogini to jest konduktorka w tramwaju – sprzeda ci bilet, jak jej powiesz, dokąd jedziesz (biletów nie można kupić gdzie indziej) i jeszcze mimo kilkudziesięciu pasażerów w międzyczasie, powie ci, kiedy wysiadasz przystanek przed#(wiadomo! Kazdy tramwaj ma swoja stachanowke! Scianay, jak Ci juz bedzie zle w tej Korea, to moze sie na jakis tramwaj we Lowi zalapiesz? Jezyki obce pocwiczysz....hihi. No co?)

wiwat, Wiktor! #wiwat Adam M.! Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego sowieci nie zniszczyli pomnika wieszcza albo chociaż nie przenieśli go gdzieś do zapyziałego parku#(moze gruzawik byl zajety przy tramwaju?)

Dobrej nocy tobie życzy Lwów! #jak sięga stare miasto, tak drogi są wyłożone kostką; jedzenie było swojskie, ale po prostu dobre, nawet przytyłam - wegetarianie i będący na diecie pewnie nie mają tu lekko, niepełnosprawni niestety też; mieszkaliśmy u rodziny, która wynajmuje pokoje poleconym turystom i jeszcze od tak jak piszę kolegi nasłuchałam się o roli statywu w życiu człowieka (to jest spisek!) i tyle o Lwowie, kropka# (trzeba bylo koledze podsunac troche zarcia niewegetarianskiego a nie tak samej zasuwac to moze by sie przymknal na statyw, hihi)

Mogłam pomylić słowa, bo Piotr Polk bardzo niewyraźnie to śpiewa. I żeby było – choć dużo rzeczy we Lwowie mnie zdziwiło i zasmuciło, ale miasto jest magiczne. Zdjęcia jeszcze będą, cierpliwości.(Emcia, no to wklejaj Broncia jak leci! Moze byc miasto moze byc wiecej detali, my tu nie grymasne!)

Bronka, jeszcze raz dzieki za lwowski reprtaz! Z calego serca! Bronia a to u krawca to dla popow, czy naszych?

Baba Yetu! No to juz wiem w jakim jezyku odmawia modlitwy nasz ksiadz z Afryki, hihi, glupawka. Nieee, no piekne jest! Tylko co tam robia te krokodyle z antylopami?!

Maszmunie, ale jaki jest ten Wloch? Mafioso? Terrorysta? Dark?
Tork to ja moge tylko w postaci Visy, Master Card i American Express mi nie wychodzi, hihi.

Dobrego Druhny, ja ma dzisiaj bardzo dluuuugi dzien przed soba....PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Wt, 04.09.2007 18:51

I jeszcze cos znalazlam odnosnie sladow, zeby nie bylo, ze tylko smichy...

Adam Zagajewski - "Jechać do Lwowa"
Rodzicom

Jechać do Lwowa. Z którego dworca jechać
do Lwowa, jeżeli nie we śnie, o świcie,
gdy rosa na walizkach i właśnie rodzą się
ekspresy i torpedy. Nagle wyjechać do
Lwowa, w środku nocy, w dzień, we wrześniu
lub w marcu. Jeżeli Lwów istnieje, pod
pokrowcami granic i nie tylko w moim
nowym paszporcie, jeżeli proporce drzew
jesiony i topole wciąż oddychają głośno
jak Indianie a strumienie bełkocą w swoim
ciemnym esperanto a zaskrońce jak miękki
znak w języku rosyjskim znikają wśród
traw. Spakować się i wyjechać, zupełnie
bez pożegnań, w południe, zniknąć
tak jak mdlały panny. I łopiany, zielona
armia łopianów, a pod nimi, pod parasolami
weneckiej kawiarni, ślimaki rozmawiają
o wieczności. Lecz katedra wznosi się,
pamiętasz, tak pionowo, tak pionowo
jak niedziela i serwetki białe i wiadro
pełne malin stojące na podłodze i moje
pragnienie, którego jeszcze nie było,
tylko ogrody chwasty i bursztyn
czereśni i Fredro nieprzyzwoity.
Zawsze było za dużo Lwowa, nikt nie umiał
zrozumieć wszystkich dzielnic, usłyszeć
szeptu każdego kamienia, spalonego przez
słońce, cerkiew w nocy milczała zupełnie
inaczej niż katedra, Jezuici chrzcili
rośliny, liść po liściu, lecz one rosły,
rosły bez pamięci, a radość kryła się
wszędzie, w korytarzach i młynkach do
kawy, które obracały się same, w niebieskich
imbrykach i w krochmalu, który był pierwszym
formalistą, w kroplach deszczu i w kolcach
róż. Pod oknem żółkły zamarznięte forsycje.
Dzwony biły i drżało powietrze, kornety
zakonnic jak szkunery płynęły pod
teatrem, świata było tak wiele, że musiał
bisować nieskończoną ilość razy,
publiczność szalała i nie chciała
opuszczać sali. Moje ciotki jeszcze
nie wiedziały, że je kiedyś wskrzeszę
i żyły tak ufnie i tak pojedynczo,
służące biegły po świeżą śmietanę,
czyste i wyprasowane, w domach trochę
złości i wielka nadzieja. Brzozowski
przyjechał na wykłady jeden z moich
wujów pisał poemat pod tytułem Czemu,
ofiarowany wszechmogącemu i było za dużo
Lwowa, nie mieścił się w naczyniu,
rozsadzał szklanki, wylewał się ze
stawów, jezior, dymił ze wszystkich
kominów, zamieniał się w ogień i w burzę,
śmiał się błyskawicami, pokorniał,
wracał do domu, czytał Nowy Testament,
spał na tapczanie pod huculskim kilimem,
było za dużo Lwowa a teraz nie ma
go wcale, rósł niepowstrzymanie a nożyce
cięły, zimni ogrodnicy jak zawsze
w maju bez litości bez miłości
ach poczekajcie aż przyjdzie ciepły
czerwiec i miękkie paprocie, bezkresne
pole lata czyli rzeczywistości.
Lecz nożyce cięły, wzdłuż linii i poprzez
włókna, krawcy, ogrodnicy i cenzorzy
cięli ciało i wieńce, sekatory niezmordowanie
pracowały, jak w dziecinnej wycinance
gdzie trzeba wystrzyc łabędzia lub sarnę.
Nożyczki, scyzoryki i żyletki drapały
cięły i skracały pulchne sukienki
prałatów i placów i kamienic, drzewa
padały bezgłośnie jak w dżungli
i katedra drżała i żegnano się o poranku
bez chustek i bez łez, takie suche
wargi, nigdy cię nie zobaczę, tyle śmierci
czeka na ciebie, dlaczego każde miasto
musi stać się Jerozolimą i każdy
człowiek Żydem i teraz tylko w pośpiechu
pakować się, zawsze, codziennie
i jechać bez tchu, jechać do Lwowa, przecież
istnieje, spokojny i czysty jak
brzoskwinia. Lwów jest wszędzie.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Wt, 04.09.2007 21:33

Witam Druhny
jakoś Kresowo tu się zrobiło, czyt. "nostalgicznie" ale pozwolicie, że sie trochę "poodnoszę", bo wreszcie dziś raz jeszcze wszystko przyczytałam, pooglądałam i w miarę zrozumiałam, tak więc do rzeczy:

Ściana piszesz "nie boli", czyli zaliczasz sie do tej pozytywnej frakcji i całe szczęście, mnie niestety nadal boli a dzisiejsza wizyta u ortopedy...rozbawiła mnie totalnie ale o tym za chwile
czy Ty sobie kupiłaś prezent na urodziny O? - tak sobie tylko pytam, bo to miło kupować sobie prezent na czyjeś urodziny
poza tym Alberta ma na czwarte Leokadia, tak więc żadna literówko - zaglądałam do metryki to wiem
Lubię taką dużą dziurkę do podglądania w Kredensie a Alberta... no no... nie wiedziałam, że TAK wygląda!

Trzynastko wszystkie jak zawsze zdjęcia piekne, ale to gruzińskie to szczególne - uwielbiam toasty gruzińskie

Emciu - niestety nie byłam w bibliotece watykańskiej i w ogrodach też nie - brak czasu - totalny, tym bardziej dziekuje za zdjęcia. Szczegółowo Watykan zwiedzałam wirtualnie.
Cyganki to oczywiście, że moje znajome - w koncu zna się je wszystkie na świecie, zwłaszcza jak w taborze, przy ognisku ale i na rzymskim placu
Piękne są te fontanny i chyba przyznasz, że starożytni Rzymiania byli lekko frywolni
Tak sobie myslę też, ze przykazania obowiązują od pełnoletności - zwłaszcza w kwestii zabawek, ale nie mów o tym zarówno J. jak i W.
Tort rewelacyjny - buuuuu - a ja nie miałam - a może to i dobrze? - ile wydała - bym na świeczki

Maszmunku frywolna ta Alberta a Anioł jest w tym jajku, czy to ten poniżej - hi hi - a co - zapytać nie można? no i liczę na więcej zdjęć

Kangurzyco - piękne - dziękuję

Sowa - podoba mi się książka a jeż też rewelacyjny
ortopeda jeżeli nawet miał tatuaże to wiedziała o tym tylko pielęgniareczka nikt inny, bo tak z grubsza to był szczelnie zakryty, nie to że coś sugeruję, tylko nie wiem, bo spławił mnie tak szybko, że pomyślałam iż chcą być w mniejszym gronie i nie lubią trójkątów, no to wyszłam z receptą a za drzwiami parsknęłam śmiechem - dojazd trwał w obie strony 30 minut, czekanie na autobusy 10 minut a wizyta (bez czekania w poczekalni - teraz już wiem dlaczego) - 2 minuty

Wszystkim bez wyjątku Druhnom raz jeszcze dziekuję za życzenia, kwiaty, prezenty, dziurki w kredensie i książkowe rzeźby i wszystkie ciepłe myśli z tymi w wierszenkach i piosebnkach na czele

a teraz już pora "na Lwów" - Bromba wielkie dzięki za zdjęcia ale też i czekam na więcej wrażeń.
a w sprawie kota - często psiarze zostają też i kociarzami - równolegle - i jest to piękna symbioza.
Druhny tak o Lwowie wzniośle i poetycko, ale przecież Lwów to i taka twórczość a może nawet przede wszystkim

* * *
Mam gitarę kupioną we Lwowie
mam ją chyba z dwadzieścia parę lat,
urodziła się na Łyczakowie
u stolarza, który przy niej
lubił śpiewać swej dziewczynie.
Z tą gitarą wędruję po świecie,
po dancingach co nocy na niej gram,
ale gdy jesteśmy sami,
wtedy najcudowniej brzmi,
gdy o Lwowie rzewnym głosem śpiewa mi:

Przyjacielu, co chcesz, to mów,
nie ma jak rozśpiewany Lwów
Tam gdy batiar sztajerka gra
to nawet styare domy tańczą, oj, diradi, da...
Szkoda gadać i szkoda słów
nie ma, nie ma jak miasto Lwów
nie ma jak to "ta joj", "ta idź",
ta chcesz szczęśliwym być
to jedź do Lwowa.

Ta gitara, choć tylko jest z drewna
ale serce i duszę ludzką ma,
kiedy tuli się do mnie, to śpiewa,
to aż z oczu łzy wyciska.
Taka jest mi wtedy bliska
i lecimy myślami do Lwowa
przebiegamy ulice wzdłuż i wszerz
i stajemy aż na Rynku
gdzie kamienny stoi lew
zasłuchany w mój i mej gitary śpiew.

Przyjacielu...
(piosenka z 1939 r. do słów E.Schlechtera)

wszystkich pozdrawiam - bardzo bardzo i kolorowych snów

P.S.
to już kolejny dzień, ale od wczoraj było tu pusto no to pomyslałam, że dziś (środa) wszyscy w takich nastrojach...
Obrazek
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Ściana Śr, 05.09.2007 11:23

Teremi "nie boli" to TYLKO taka metafocha, tfu, metafora. Zaraz zwariuje.

Lapie za lwowenke part II, moze zapomne o metafochach.

Pianista Wiktor dłonią zwinną #bada po omacku ulicę, którą idzie nocą, gdyż Lwów jest słabo oświetlony, za dnia z kolei z nazwami ulic nielekko – swój wie, obcy musi zapytać i wtedy po raz pierwszy przekonuje się, że lwowiaka do rany przyłóż#(Alberta sowi zawszi poradzji!) /polozy sie na podlodze i udzieli pierwszej pomocy. No co? Sanitariuszki Wszystkich Krajow laczcie sie!/

rozbudza gamę zbyt niewinną #niewinne to są ceny w L. – pół litra wódki kosztuje tyle co litrowy sok, a półlitrowe piwo jest tańsze od dużej wody mineralnej#(a wino? Za ile idzie wino?) /Bronka pila wodke z sokiem, a na kaca - piwo. A nie mowilam, zeby czytac ze zrozumieniem?/

i wnet się zdziwi cały krąg #chyba ciemną karta w historii L. jest eliminacja żydów i śladów po nich – w mieście dwie zapyziałe synagogi, do których trudno trafić, w przewodniku dwie strony na temat#(Bronia, nie zebym sie czepiala..., ale tak mi sie zdaje, ze Lwow to ma tych kart troche wiecej...) /Alberta pyta ile ciemnych kart w historii ma K-R. Dobre, ne? "W sejmie burdel, pralnia, magiel i przepychalnia" @ KJ/

jaki sekret kryje mowa rąk #a to Emcia wam lepiej wyjaśni, skrzyp skrzyp# (hihi, no wiesz Bronka!? Takie intymne sekrety zdradzac?! Juz wiecej przy Tobie nie siedze przy stole na szczycie! Powiedziala Alberta, hihi.) /a moze Druhny chcialyby usiasc pod stolem? Prosze sie nie krepowac! Niech zyje Wolna Milosc!/

tancerka Ada dziś pianiście #nie muszę chyba mówić, że stereotypowy lwowiak tańczy, gra i śpiewa od małego#(a jak pieknie falszuje! Patrz dziadek Emci. A jaka piekna w-czape od babci za to dostaje!) /stereotypowa w-czape czy taka super specjalna, made in Kredens?/

przysięga miłość uroczyście #ale w jakim języku? Mi szybko wyszło, że w L. lepiej mówić po polsku niż na przykład po rosyjsku, widać Rosjanin większy wróg#(a po co tyle gadania?! Brac na dotyk rak!) /a po co tyle gadania vel dotykania? Isc na calosc, ne? Gdzie jest Maszmun?/

aż się zatoczy młody bóg #a bogini to jest konduktorka w tramwaju – sprzeda ci bilet, jak jej powiesz, dokąd jedziesz (biletów nie można kupić gdzie indziej) i jeszcze mimo kilkudziesięciu pasażerów w międzyczasie, powie ci, kiedy wysiadasz przystanek przed#(wiadomo! Kazdy tramwaj ma swoja stachanowke! Scianay, jak Ci juz bedzie zle w tej Korea, to moze sie na jakis tramwaj we Lowi zalapiesz? Jezyki obce pocwiczysz....hihi. No co?) /"zle w Korea"? Druhna chyba zartuje? Wszedzie dobrze, ale w DOMU najlepiej, phi! PS Jezyki obce to ja cwicze w wierszenkach, phi! Mam pod tynkiem jedna po hiszpansku, wkleic?/

wiwat, Wiktor! #wiwat Adam M.! Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego sowieci nie zniszczyli pomnika wieszcza albo chociaż nie przenieśli go gdzieś do zapyziałego parku#(moze gruzawik byl zajety przy tramwaju?) /a moze sowieci nie znali sie na wieszczach? Co to nie mieli innych spraw na glowie? Nie samymi wieszczaMY sowiet zyje, ne?/

Dobrej nocy tobie życzy Lwów! #jak sięga stare miasto, tak drogi są wyłożone kostką; jedzenie było swojskie, ale po prostu dobre, nawet przytyłam - wegetarianie i będący na diecie pewnie nie mają tu lekko, niepełnosprawni niestety też; mieszkaliśmy u rodziny, która wynajmuje pokoje poleconym turystom i jeszcze od tak jak piszę kolegi nasłuchałam się o roli statywu w życiu człowieka (to jest spisek!) i tyle o Lwowie, kropka# (trzeba bylo koledze podsunac troche zarcia niewegetarianskiego a nie tak samej zasuwac to moze by sie przymknal na statyw, hihi) /no to jak nic, polece do L. z wlasnym prowiantem, phi! Bronka, Druhna rozwinie watek "roli statywu w zyciu czlowieka", co? Albercie podoba sie ten "tak jak pisze kolega", hihi/

Mogłam pomylić słowa, bo Piotr Polk bardzo niewyraźnie to śpiewa. I żeby było – choć dużo rzeczy we Lwowie mnie zdziwiło i zasmuciło, ale miasto jest magiczne. Zdjęcia jeszcze będą, cierpliwości.(Emcia, no to wklejaj Broncia jak leci! Moze byc miasto moze byc wiecej detali, my tu nie grymasne!) /Scianay, Bronia, no dawaj! Luuuudzieeee, Druhna zamknie oczy, zapomni o tym, ze weszlysMY w magiczny krag 80 000 wyswietlen HalYny, phi!/

No to spadam, bo mnie...ten tego...metafocha!
Ciao!
WUS
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 05.09.2007 18:40

Jak sie ma pani HalYnka?

Mialam cos Druhnom wkleic na metafochy i inne bole ale cholerkunia, cos mi poczta nie chodzi, wiec moze dokleje pozniej. Teremi, hihi, nasze nastroje (a zwlaszcza J. i W.) uchwycone, szloch, placz i zgrzytanie zebow, ze trzeba isc do szkoly...No to musialam nalgac, ze pani i jedna i druga czeka na nich i nie przezylaby gdyby nie zobaczyla ich usmiechnetych twarzy....Hihi, a jutro im powiem, ze pojutrze juz piatek...No co trzeba sowie jakos radzic, ne? Zycie to podrecznik!
PS Rzymian prawdziwie frywolnych zostawiam Maszmunowi do wklejenia...
Dziekuje za lwowenke!

Sciana, Druhna wklei te hiszpanenke! Moze sie lingwistycznie przydac!

Mam gitarę kupioną we Lwowie (nawet gitare mozna przemycic! A co!)

mam ją chyba z dwadzieścia parę lat, (zagadka! Jezeli gitara Lwowiaka ma dwadziescia pare lat to ile lat ma Lwowiak?)

urodziła się na Łyczakowie (Alberta mowi ze idzie wyczytac w krysztalowek kuli z Kredensu horoskop gitary)

u stolarza, który przy niej(o! Ten to ma fach w rekach!)

lubił śpiewać swej dziewczynie.(no i jej wyspiewal...gitare, hihi)

Z tą gitarą wędruję po świecie, (a prawowity wlasciciel gdzie? Moze lepiej nie pytac, bo znowu wyskoczy jakas czarna karta....)

po dancingach co nocy na niej gram, (znaczy sie chalturzy)

ale gdy jesteśmy sami, (Alberta pyta czy moze sie dolaczyc...)

wtedy najcudowniej brzmi,(no to ziu! Dac trochi tego cudownego brzmienia du wierszenki!)

gdy o Lwowie rzewnym głosem śpiewa mi: (aaaa to taka gitara elekriczna jest? Taka wielofunkycja co i zapiewa i na cymbale zagra?)

Przyjacielu, co chcesz, to mów, (byle dupy nie zawracal, hihi. Andora Druhna wybaczy ale nie moglam sie oprzec...)

nie ma jak rozśpiewany Lwów (Bronka a choraly byli?)

Tam gdy batiar sztajerka gra (a ma ci on tatuaze?)

to nawet styare domy tańczą, oj, diradi, da...(pily wodeczke polpijaly pikiem to i tancza, hihi. Bronka, Druhna sie dolaczyla byla?)

Szkoda gadać i szkoda słów (a ja z poczatku juz wiedziala ze szkoda!)

nie ma, nie ma jak miasto Lwów (eeee, albo to nie ma zastepczych miast? Zrobi sie akcje Wisla2 to i miasto sie znajdzie! Polak potrafi!)

nie ma jak to "ta joj", "ta idź",(Druhny, bierzemy do wierszenek troche lwowskiej gwary?)

ta chcesz szczęśliwym być (sama nie wiem, musze sie nad tym lepiej zastanowic...., a jakie sa inne mozliwosci?)

to jedź do Lwowa.(ale jak tu jechac?)

Ta gitara, choć tylko jest z drewna (pewnie na nia wycieli jakis stary dab w parku dworskim)

ale serce i duszę ludzką ma,(panu Tomkowi to sie dorbaldie na widok TAKIEJ gitary geba rozwarla!)

kiedy tuli się do mnie, to śpiewa,(Bronka...Druhna przecwiczy ten chwyt w wolnej chwili, co? A pozniej Druhna zagra na youtube i podesle w daleki swiat, hihi. Oj, cos mi sie zdaje, ze dostane od Bronki brzozowa wczapa za ta wierszenke, hihi)

to aż z oczu łzy wyciska.(HA! Bo najlepiej to jest poszlochac przy muzyce! Dac pani w warzywniaku jakis glosnik!)

Taka jest mi wtedy bliska (no jaka? Taka jak koszula?)

i lecimy myślami do Lwowa (a po ile byly myslowe bilety? Sciana, a troche wyobrazni? Druhna sowie zafunduje myslowy urlopik, i zachodu mniej i karta kredytowa sie nie naruszy...)

przebiegamy ulice wzdłuż i wszerz (uwaga na gruzawiki i moskwicze!)

i stajemy aż na Rynku (zmeczeni bo zabladzili na tych staromiastowych, brukowanych uliczkach, mapi nie mieli bili.... Pomocnego Lwowiaka tez nie uswiadczyli...)

gdzie kamienny stoi lew (Bronia dawaj lwa!)

zasłuchany w mój i mej gitary śpiew. (nawet lwowskie lwy sluchaja wierszenek!)

Przyjacielu...(powiedziala Alberta do ulicznego miglanca-czerepachy)

(piosenka z 1939 r. do słów E.Schlechtera) + (Emcia, przede mna znowu dlugi dzien ale troche krotszy niz wczoraj)

Dobrego Druhny! I nie wariowac mi tu! No chyba, ze z radosci przedurlopikowych ewentualnie przededniodobrociowych, to tak...
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne