niestety...
ze mną jest teraz dobrze...żyje...
ale swoje przeżyłam, najgorsze że prawie w tym samym czasie (ponad dwa lata temu) wykryli to świństwo u mojej u kochanej babci...ona nie miała tyle szczęścia co ja
czytałam ten temat od dawna ale jakoś nigdy nie mogłam się przemóc żeby się odezwać.
O mojej chorobie wiedzą zaledwie może 4-5 os. nie licząc służby zdrowia i to nikt z rodziny.
Ostatnio edytowano Cz, 16.08.2007 20:57 przez
*A*, łącznie edytowano 1 raz