przez ness Cz, 09.08.2007 17:48
hej!
Oto najnowsze wieści.
Musiałam dziś z łąk się wyrwać i pojechać na konsulacje do szpitala. Wreszcie konkretna pani doktor. Wiadomo-Agnieszka.
Zrobiła szybkie konsylium telefoniczne, żeby zdecydować co robić z moją wątrobą. Zostawić i nie męczyć mnie operacją czy próbowac to usunąć. Stwierdzono, że nie ma sensu. Efekt będzie mierny, bo nowotwór i tak jest rozsiany a organizm osłabiony operacją w jamie brzusznej juz przed niczym się nie obroni.
Będą natomiast próbowali z chemią DTIC. Zaczynam 20 sierpnia. Do tej pory mogę wypoczywać na łonie natury i nabierać sił. Tu odzyskałam apetyt i dobrze śpię. Wzmocnię się przed chemia.
Pani doktor powiedziała, że mam sie cieszyć czasem, któy mi został i że tak naprawdę, to nie wiemy jakie sa wyroki boskie, bo całkiem zdrowy człowiek może zostać potrącony przez samochód i umrzeć, a ja z bardzo cieżką choroba żyć jeszcze parę lat.
Powiedziała, że moje wyniki a to co widzi (czyli mnie) nijak jej sie nie zgadzają, bo z wyników myślała, że zobaczy marną, bladą i załamaną kobietę, a zobaczyłą osobę pełną życia, bardziej niż zdrowi ludzie.
Cuda się zdarzają i trzeba w nie wierzyć.
Zatem wierzę.
wiem, że z medycznego punktu widzenia sprawa jest beznadziejna - kwestia paru miesięcy, ale jest jeszcze coś więcej niz papiery i wyniki, moja wiara i mój optymizm, moja nadzieja, która nie umiera.
Również dzięki Wam!
Ostatnio edytowano Cz, 09.08.2007 17:57 przez
ness, łącznie edytowano 1 raz