HYDE PARK

Postprzez An-dora Śr, 18.07.2007 12:55

ale sie napatrzylas Bronka, o jejku, a my przy / dzieki Tobie!
Cudnie! Czapka do ziemi!

Jak ja sie juz ciesze na te wszystkie zurki (z kielbaska jak najbardziej...), bigosy i pierogi (no te moga byc con funghi i kapusta albo ruskie con albo senza parmezan), juz sie nie moge doczekac, mama juz dostala propozycje jadlospisu do przygotowania, ale co tam jadlospis, co roku i tak te same zyczenia!

Acha, bo za dwa tygodnie z hakiem to jestem w K-R! Niestety nie na Giewoncie (niestety?, hi hi, ja jade na urlop a nie ciezko pracowac... ) ale pewno tez bedzie pieknie!
Avatar użytkownika
An-dora
 
Posty: 318
Dołączył(a): Pn, 18.09.2006 15:57

Postprzez Ściana Śr, 18.07.2007 13:29

Siedze pod mostem, phi! Troche mi dzisiaj duszno w szufladzie. Poszlam sie przewietrzyc. Wdech. Wydech.

"Sur Le Pont D'Avignon" (surly moze byc tez Ponte Sant'Angelo. Maszmunie masz jakies zdjecia rzymskich mostow?) <nam pozostal byl wtedy tylko most Aniola, bo castello S. Angelo bylo zamkniete, rzymscy urzednicy panstwowi byli strajkowali onego dnia, kiedy mysmy chcieli zwiedzac, peccato!> /pan Fizyk mowi, ze w konstrukcji mostu najwazniejsze jest to, ze laczy dwa brzegi. H O P E/

Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie (Alberta pyta czy Druhna Sciana chce zeby ona Alberta zmierzyla Druhnie tetno w slonecznej zylce/?/) <niech ona sowie moze zmierzy poziom oleju w glowie, tfu, nie Sowie, tylko sowie mowie...> /Alberta to sowie moze zmierzyc rozmiar guza po w-czapie. Gocha, jak sie powinno mowic "zmierzyc" czy "oszacowac"?/

jak fotografia wszystkich wiosen. (hihi, a te upaly w K-R o ktorych nawet w Hameryce glosno to tylko zludzenie sensoryczne, Druhny sie nie martwia to nie jest global warming...) <no nie opowiadaj, spojrz na fakty: > /ooooo i wyszlo szydlo z worka, ze Druhna An-dora to pracuje dla FAKTOW. PS Sowus, zyjesz? Podac Ci mrozonke?/

Kantyczki deszczu wam przyniosę - (Druhna Bronka wyspiewuje deszczowe nuty) <i przygrywa na gitarze: „ciagle pada”...> /a niech sie udlawi ta kielbasa!/

wyblakłe nutki w nieba dzwon (to moze by tak pociagnac te antyczne nuty flamastrem?) <beda wtedy nowoczesniej brzmialy?> /hi hi...Hobbity lubia wachac flamastry. Flower-power!/

jak wody wiatrem oddychanie. (jak? No jak woda oddycha wiatrem? KONKURS!) <gleboko? Wdech wydech?> /byle pod mostem! Ave!/

Tańczą panowie niewidzialni (no przeciez mowie, ze duchy sa wsrod nas!) <Jak sie nazywal, no, ten jeden duch – Duch Hopkirka? chyba znow jestem w zlej bajce> /Alberta umyla nogi i chce tanczyc na rurze. No co? Druhny chcialyby ogladac brudna Alberte?/

"na moscie w Awinion". (Sowa jak tam widoki na skoki z Poniatowskiego w wode wislana?) <nie ma chetnych, poziom wody w Wisle b. niski> /Sowus, wlaz do lodowki! Na cholerkunie Ci skoki na pustynne dno Wisly?/

Zielone, staroświeckie granie (bo zielonosc to przezytek) <no co Ty, Emcia! Mi tak jest zielono!> /bardzo przepraszam, ale u nas w Azji, to zielony jest kolorem Summer Fashion. Podglada sie ludzi, to sie wie, phi!/

jak anemiczne pączki ciszy.(posypac cisze siemieniem lnianym i wiorkami zelaza zaraz sie wzmocni, phi) <ciekawe, co wtedy z tych anemicznych paczkow ciszy wyrosnie? bo chyba nie dzieci kwiaty> /hi hi...Maszmun mnie zabije, ale odpowiedz brzmi: HOBBITY/

Odetchnij drzewem, tu usłyszysz (Maszmunie no to ile tych drzew w Puszczy posadzila klasa z podstawowki?) <obojetnie, ile, byle brzozy!> /Prosze nie draznic Druhny Bronki od Swierkow, hi hi/

jak promień - naprężony ton, (uwaga! Jak sie taka strune/promien za bardzo naciagnie to moze peknac! I bedzie po instrumencie...) <cos Ty, tak sowie mysle, Bronka zagra na wszystkim, nawet na gitarze z popekanymi strunami, ze o nerwach nie wspomne, sorry Bronka, nie, zebys tam kogos denerwowala, no w zyciu!> /no w zyciu! Ciekawe tylko KTO wkleil kielbase, ne?/

jak na najcieńszej wiatru gamie (a co ta gama taka cienka?! Pan Fizyk mierzy dzwieki...) <w polnutkach, cwiartkach i osemkach, potem pomiary zamyka w szufladzie kluczem wiolinowym> /duszno.....dusi mnie zmora.... zamkne sie dzisiaj na klucz wiolinowy, to moze, moze jutro wyspiewam Tolibce to i owo, tra la la la/

tańczą liściaste suknie panien (a to ich nie wpuszcza w takich sukniach do Watykanu, phi) <w sukniach to je wpuszcza, tylko bez - to nie wpuszcza> /Alberta pyta czy chodzi o "wpuszcza" czy "puszcza". Tej tylko jedno w pustej glowie!/

"na moście w Awinion". (heeeej, dzisiaj Rzym, jutro Zoliborz a pojutrze kto wie....moze Paryz, hihi) <jak juz sie tak rozbijasz po swiecie, zahacz o Toyo. w Jap., dobra? Mam tam sprawe, moze mi zalatwisz?> /An-dora - aocochodzi? Zalatwic cos Druhnie w Azji? Melduje sie Azja, Swierk, Swierk, jak mnie slyszysz?/

W drzewach, w zielonych okien ramie (o jakie ladne okno! Sowa, moze wkleisz dla KJ?) <ladne, bo zielone! przeciez proste> /a okno osadzone w scianie, phi!/

przez widma miast - srebrzysty gotyk. (Druhny wstrzymaja ze mna oddech, moj P. zafundowal mi aparat fotograficzny z opcja na niska intensywnosc swiatla, hihi, skrzyp, skrzyp, Druhny sa zainteresowany nocnymi zdjeciami@Emcia,....wsrod rzymskich ruin...?) <maaaaaaaasz..... tylko uwazajcie, zeby ze skrzyp skrzyp sie nie zrobilo bum bum> /Druhna sie nie krepuje i wpuszcza, tfu, wkleja jak leci, bez cenzury. DETALE/

Wirują ptaki płowozłote (a zeby cisza nie byla mdla nalezy ja posypac serem. Zaraz podadza pierogi con fungi, hihi) <ale poprosze o funghi porcini, jesli moge, na Zatybrzu jest taka jedna pizzeryjka, gdzie daja najpyszniejsze funghi porcini swiata na pizzy, ale jestem glodna!> /Emciu, Druhna sowie przecwiczy fochy, hi hi. Maszmun juz wysyla poradnik/

jak lutnie, co uciekły z rąk. (bo rece omdlale?) <nie, bo opadly> /wkleic?/

W lasach zielonych - białe łanie (wszystko jest biale w poswiace ksiezyca!) <chyba, ze zielone, jak wszystkie koty w nocy...> /Ita proszona do wierszenki/

uchodzą w coraz cichszy taniec. (bo pada snieg i nie slychac tupotu lani) <snieg... jak tak za oknem 35 st. to trudno sobie snieg wyobrazic, pojde do lodowki, moze cos zjem?> /An-dora, boj sie Buddy! Przeciez w lodowce lezy Sowa! Rece precz od mrozonki!/

Tańczą panowie, tańczą panie (tez mi sie kreci w glowie, dzien zakrecony jak cholerkunia-jasna, hihi) <moj leniwy, jak wszystkie ostatnio. A wkleic Wam moj counter?: Wklejam: It is 200 days, 20 hours, 23 minutes and 19 seconds until Sunday, 3rd February 2008, 19:10... jeszcze 200, ale juz 118 minelo, to sie juz lepiej slyszy, nie?> /to WOGLE maly pikus! Wdech, wydech i bedzie luty/

"na moście w Awinion". (aaaaa...namalowac taki most na szarym plotnie? O, i juz mam projekt na popoludnie, farby wlasnie wczoraj zorganizowalam!) <a moze taki most zbudowac? Taki nad Pacyfikiem? Fajnie by bylo... dobrze, ze sie ta mostenka konczy, bo zaczynam majaczyc!> /Emciu - kawalek tektury, kolorowe rurki do napojow, tasma klejaca, klebek welny i drewniane popsickle sticks - czek. Przerabiam takie mosty w brudnopisie. I to jest puenta - rece pelne roboty/

(K.K.Baczyński) + Emcia, moj nawias zajety przez poete wiec wystepuje gola, hihi <to juz topless Ci nie wystarcza?! Dzisiejsza mlodziez!> /Sciana, skromnie, we wlasnym nawiasie powiem, ze u mnie wlasnie te mostenke spiewa pani Ewa Demarczyk, tra la la la/

Pozdrawiam Druhny! Byle na dnie!
PS Nie mam sil na literowki. Rada Jezyka Polskiego wybaczy brak mojej etyki wierszenkowej, ne?
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Śr, 18.07.2007 14:19

Boze, jak sie ciesze!!! Moja siostra dzisiaj stala sie mgr. Wlasnie sie dowiedzialam. Bo tu czekalam na wiesci od Niej. Jejku, jaka jestem z Niej dumna! Bo w wieku 20 lat zostala tak naprawde sama... I rownolegle skonczyla szkole pomaturalna... Plaaacze... NO TAK SIE CIESZE!!!
Lece po winko. Czesc!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Maga Śr, 18.07.2007 14:20

Ściana, specjalnie dla Ciebie Pogodno i „Orkiestra”
http://pl.youtube.com/watch?v=A2RWVO6TlNM
słyszysz? Robi nam paparara ;-)
---------------------------------------------
A tak w ogóle to jutro w Trójce będzie dzień z punk rockiem - przez cały dzień będą przewijać się utwory punkowe (w ogóle ostatnio wspominają festiwale jarocińskie i puszczają dużo muzy z tamtych lat). Z kolei w piątek o 11.05 transmisja koncertu Dżem z ogródka letniego… pisze to tutaj, bo w Kulturalnych to mogą mnie pogonić z takimi zapowiedziami, a w HP to wolność słowa :-)
A jeszcze zapodam Republikę:
http://pl.youtube.com/watch?v=K7uDWtN1-hE
(koleżanki podczas oglądania spojrzą na dolny prawy róg – czy pamiętają taki program LUZ i koncerty w ramach Wojny z Trzema Schodami?)

Pozdrawiam jak zwykle bardzo CIEPŁO!

P.S. MarysiuB - gratulacje dla siostry
Avatar użytkownika
Maga
 
Posty: 244
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 11:11

Postprzez MarysiaES* Śr, 18.07.2007 15:29

Dzien dobry,
goracoooooooo.....ufff...Druhny sie schowaja w dziupli :wink:

Obrazek

PS.Nie placz MarysiuB, gratulacje dla siostry.
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez gocha Śr, 18.07.2007 23:23

Bardzo niedawna historia z zycia, a propos leku wysokosci z Brombowo/Emciowej (bez Sciany jeszcze) wierszenki. Moj O. zawsze opowiada, ze kiedy stoi na jakiejkolwiek wysokiej krawedzi, to strasznie go ciagnie, zeby skoczyc w dol. Nie wiem, czy tylko kokietuje, czy prawde gada, na wszelki wypadek trzymam go zawsze za pasek. Ostatnio chcial skakac ze skaly w Alpach, gdzie bylismy z przyjaciolmi. I otoz tenze przyjaciel dostal niedawno bardzo dobra oferte nowej pracy, wiec poszedl do szefa sie zwalniac. Ale zapomnial, ze podpisal byl cyrograf z aktualna firma, ktory zabrania przejscia do firmy o podobnym profilu (pracuje na gieldzie, a tam takie cyrografy na porzadku dziennym). Z rozpaczy posluzyl sie "symptomem O." i powiedzial szefowi, ze ciagnie go straszliwie do skakania w dol ze schodow (znacie takie schody, co to kreca sie przez mnostwo pieter w glebokiej studni, wlasnie takie maja przy glownym wejsciu do firmy), wiec sie boi i musi zmienic prace. Rezultat: szef z cyrografu go nie zwolnil, dal podwyzke i wyslal do szefowego osobistego szrinka na terapie lekowa (firma placi). I chyba bedzie musial pojsc, choc facet najzdrowszy pod sloncem. Bez moralu (na razie).

A jeszcze, Indian, kowbojow i Winnetou to ja tez kochalam. I latalam na wszystkie bez wyjatku kowbojskie filmy (pamietacie? sporo ich kiedys bylo). I czytalam Maya, Curwooda i co sie tylko dalo o Dzikim Zachodzie. A moja siostra, kiedy dotarla do konca ksiazki pana Maya, to zamknela sie na trzy godziny w kiblu, zeby jej nikt nie przeszkadzal porzadnie sie wyplakac. Oj, dzieckiem byc.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ita. Cz, 19.07.2007 01:38

Jako czarny (a nie zielony) koto poczulam sie wywolana przez An-dore i
przyparta do sciany, przez Sciane, wiec dopisalam sie do mostenki...

"Sur Le Pont D'Avignon" (surly moze byc tez Ponte Sant'Angelo. Maszmunie masz jakies zdjecia rzymskich mostow?) <nam pozostal byl wtedy tylko most Aniola, bo castello S. Angelo bylo zamkniete, rzymscy urzednicy panstwowi byli strajkowali onego dnia, kiedy mysmy chcieli zwiedzac, peccato!> /pan Fizyk mowi, ze w konstrukcji mostu najwazniejsze jest to, ze laczy dwa brzegi. H O P E/ ||Chyba, ze to jest most zwodzony, który czasami nie laczy brzegow)

Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie (Alberta pyta czy Druhna Sciana chce zeby ona Alberta zmierzyla Druhnie tetno w slonecznej zylce/?/) <niech ona sowie moze zmierzy poziom oleju w glowie, tfu, nie Sowie, tylko sowie mowie...> /Alberta to sowie moze zmierzyc rozmiar guza po w-czapie. Gocha, jak sie powinno mowic "zmierzyc" czy "oszacowac"?/ ||kazda wierszenka jest o Scianie, co nie?||

jak fotografia wszystkich wiosen. (hihi, a te upaly w K-R o ktorych nawet w Hameryce glosno to tylko zludzenie sensoryczne, Druhny sie nie martwia to nie jest global warming...) <no nie opowiadaj, spojrz na fakty: > /ooooo i wyszlo szydlo z worka, ze Druhna An-dora to pracuje dla FAKTOW. PS Sowus, zyjesz? Podac Ci mrozonke?/ ||deszczyk wiosenny by się przydal na te upaly||

Kantyczki deszczu wam przyniosę - (Druhna Bronka wyspiewuje deszczowe nuty) <i przygrywa na gitarze: „ciagle pada”...> /a niech sie udlawi ta kielbasa!/ || po deszczu chlodniej||

wyblakłe nutki w nieba dzwon (to moze by tak pociagnac te antyczne nuty flamastrem?) <beda wtedy nowoczesniej brzmialy?> /hi hi...Hobbity lubia wachac flamastry. Flower-power!/ ||niebo tez bywa wyblakle||

jak wody wiatrem oddychanie. (jak? No jak woda oddycha wiatrem? KONKURS!) <gleboko? Wdech wydech?> /byle pod mostem! Ave!/ ||ciekawe, czy woda oddycha ... przepona ?||

Tańczą panowie niewidzialni (no przeciez mowie, ze duchy sa wsrod nas!) <Jak sie nazywal, no, ten jeden duch – Duch Hopkirka? chyba znow jestem w zlej bajce> /Alberta umyla nogi i chce tanczyc na rurze. No co? Druhny chcialyby ogladac brudna Alberte?/ ||Alberta siedzia na moscie i moczy nogi w wodzie||

"na moscie w Awinion". (Sowa jak tam widoki na skoki z Poniatowskiego w wode wislana?) <nie ma chetnych, poziom wody w Wisle b. niski> /Sowus, wlaz do lodowki! Na cholerkunie Ci skoki na pustynne dno Wisly?/ ||jestem za „skokiem z wysokosci” z mostu Poniatowskiego||

Zielone, staroświeckie granie (bo zielonosc to przezytek) <no co Ty, Emcia! Mi tak jest zielono!> /bardzo przepraszam, ale u nas w Azji, to zielony jest kolorem Summer Fashion. Podglada sie ludzi, to sie wie, phi!/ ||już nie gra się w „zielone” ? czyzby ta gra już wyszla z mody ?||


jak anemiczne pączki ciszy.(posypac cisze siemieniem lnianym i wiorkami zelaza zaraz sie wzmocni, phi) <ciekawe, co wtedy z tych anemicznych paczkow ciszy wyrosnie? bo chyba nie dzieci kwiaty> /hi hi...Maszmun mnie zabije, ale odpowiedz brzmi: HOBBITY/ ||na pewno NIE wyrosna z takich paczkow wierzbowe KOTki ||

Odetchnij drzewem, tu usłyszysz (Maszmunie no to ile tych drzew w Puszczy posadzila klasa z podstawowki?) <obojetnie, ile, byle brzozy!> /Prosze nie draznic Druhny Bronki od Swierkow, hi hi/ ||Wdech wydech po brzoza || WDECH-WYDECH w brzozowym lasku. To jest to !||

jak promień - naprężony ton, (uwaga! Jak sie taka strune/promien za bardzo naciagnie to moze peknac! I bedzie po instrumencie...) <cos Ty, tak sowie mysle, Bronka zagra na wszystkim, nawet na gitarze z popekanymi strunami, ze o nerwach nie wspomne, sorry Bronka, nie, zebys tam kogos denerwowala, no w zyciu!> /no w zyciu! Ciekawe tylko KTO wkleil kielbase, ne?/ ||Druhny nie przeciagaja struny, bo się Bronka zdenerwuje i nie zagra nam wcale...||

jak na najcieńszej wiatru gamie (a co ta gama taka cienka?! Pan Fizyk mierzy dzwieki...) <w polnutkach, cwiartkach i osemkach, potem pomiary zamyka w szufladzie kluczem wiolinowym> /duszno.....dusi mnie zmora.... zamkne sie dzisiaj na klucz wiolinowy, to moze, moze jutro wyspiewam Tolibce to i owo, tra la la la/ ||wiatr raczej na jednej cienkiej strunie, nie zagra gamy||

tańczą liściaste suknie panien (a to ich nie wpuszcza w takich sukniach do Watykanu, phi) <w sukniach to je wpuszcza, tylko bez - to nie wpuszcza> /Alberta pyta czy chodzi o "wpuszcza" czy "puszcza". Tej tylko jedno w pustej glowie!/ ||czyzby zaraz po wiosnie nadeszla jesien ? a gdzie lato ?||

"na moście w Awinion". (heeeej, dzisiaj Rzym, jutro Zoliborz a pojutrze kto wie....moze Paryz, hihi) <jak juz sie tak rozbijasz po swiecie, zahacz o Toyo. w Jap., dobra? Mam tam sprawe, moze mi zalatwisz?> /An-dora - aocochodzi? Zalatwic cos Druhnie w Azji? Melduje sie Azja, Swierk, Swierk, jak mnie slyszysz?/ ||a ja chce na Islandie, tak jak An-dora do Japonii||

W drzewach, w zielonych okien ramie (o jakie ladne okno! Sowa, moze wkleisz dla KJ?) <ladne, bo zielone! przeciez proste> /a okno osadzone w scianie, phi!/ ||wkleic ! Sowa, prosimy! ||

przez widma miast - srebrzysty gotyk. (Druhny wstrzymaja ze mna oddech, moj P. zafundowal mi aparat fotograficzny z opcja na niska intensywnosc swiatla, hihi, skrzyp, skrzyp, Druhny sa zainteresowany nocnymi zdjeciami@Emcia,....wsrod rzymskich ruin...?) <maaaaaaaasz..... tylko uwazajcie, zeby ze skrzyp skrzyp sie nie zrobilo bum bum> /Druhna sie nie krepuje i wpuszcza, tfu, wkleja jak leci, bez cenzury. DETALE/ ||to Autor miał wizje „strefy zero” ||

Wirują ptaki płowozłote (a zeby cisza nie byla mdla nalezy ja posypac serem. Zaraz podadza pierogi con fungi, hihi) <ale poprosze o funghi porcini, jesli moge, na Zatybrzu jest taka jedna pizzeryjka, gdzie daja najpyszniejsze funghi porcini swiata na pizzy, ale jestem glodna!> /Emciu, Druhna sowie przecwiczy fochy, hi hi. Maszmun juz wysyla poradnik/ ||a ja macham do Druhny Emci roza herbaciana i tez platki plowozlote wiruja||

jak lutnie, co uciekły z rąk. (bo rece omdlale?) <nie, bo opadly> /wkleic?/ ||uciekly w sina dal...||

W lasach zielonych - białe łanie (wszystko jest biale w poswiace ksiezyca!) <chyba, ze zielone, jak wszystkie koty w nocy...> /Ita proszona do wierszenki/ ||u mnie ostatnio nie koty i nie biale lanie po nocech harcuja, tylko jeze ! Mam wkleic ?||

uchodzą w coraz cichszy taniec. (bo pada snieg i nie slychac tupotu lani) <snieg... jak tak za oknem 35 st. to trudno sobie snieg wyobrazic, pojde do lodowki, moze cos zjem?> /An-dora, boj sie Buddy! Przeciez w lodowce lezy Sowa! Rece precz od mrozonki!/ ||to już i jesien się skonczyla, ze pada snieg ?||

Tańczą panowie, tańczą panie (tez mi sie kreci w glowie, dzien zakrecony jak cholerkunia-jasna, hihi) <moj leniwy, jak wszystkie ostatnio. A wkleic Wam moj counter?: Wklejam: It is 200 days, 20 hours, 23 minutes and 19 seconds until Sunday, 3rd February 2008, 19:10... jeszcze 200, ale juz 118 minelo, to sie juz lepiej slyszy, nie?> /to WOGLE maly pikus! Wdech, wydech i bedzie luty/ ||a jeze tez tancza ..i tupia... i sapia...wdech, wydech !||

"na moście w Awinion". (aaaaa...namalowac taki most na szarym plotnie? O, i juz mam projekt na popoludnie, farby wlasnie wczoraj zorganizowalam!) <a moze taki most zbudowac? Taki nad Pacyfikiem? Fajnie by bylo... dobrze, ze sie ta mostenka konczy, bo zaczynam majaczyc!> /Emciu - kawalek tektury, kolorowe rurki do napojow, tasma klejaca, klebek welny i drewniane popsickle sticks - czek. Przerabiam takie mosty w brudnopisie. I to jest puenta - rece pelne roboty/ ||a może Barbara K. nam jakis most zmaluje ? ||

(K.K.Baczyński) + Emcia, moj nawias zajety przez poete wiec wystepuje gola, hihi <to juz topless Ci nie wystarcza?! Dzisiejsza mlodziez!> /Sciana, skromnie, we wlasnym nawiasie powiem, ze u mnie wlasnie te mostenke spiewa pani Ewa Demarczyk, tra la la la/ ||Ita, w swoim nawiasie, który może posluzyc jako kladka do przejscia na drugi brzeg ||

Spokojnej nocy wszytkim zycze !
Takze tym, ktorzy spedzaja ja na jakims moscie lub pod mostem...
Avatar użytkownika
Ita.
 
Posty: 839
Dołączył(a): Śr, 05.07.2006 10:49
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Trzynastka Cz, 19.07.2007 03:08

Czesc Moje Swierszczenki!

Dzieki za obrazki, bo te „przeczytalam”
najszybciej i za teksty normalne, hi, hi,
a wierszenki zostawie na jakis deszczowy dzien pelen wolnego czasu.
Jestem padnieta; bylismy dwa dni na uniwersytecie Apollina Mlodszego;
Zakochana jestem w campusie Unwiwersytetu Indiana w Bloomington.
Nigdy nie widzialam uniwerka tak tonacego w zieleni.
Wielkie przedsiewziecie obsluzenia 30 000 ludzi;
toz to miasteczko w miescie i wszystko pracuje jak w zegarku.
Pomijam te wszystkie udogodnienia i logiczne rozwiazania,
sale koncertowe z biletami dla mlodych po znacznie nizszej cenie, stadiony ale... dziewczyny, cholerka, jak tam czysto niesamowicie!
500 organizacji, gdzie mlodzi moga sie wyzywac na rozne sposoby zaspokajajac swoje najrozniejsze zainteresowania.
Wszystko na miejscu, gotowe do wykorzystania.
Historia i nowoczesnosc pieknie sie tam przeplata
i te przestrzenie pelne bardzo rozlozystych, starych drzew,
laweczek z poczatku dwudziestego wieku, altan, klombow;
strumien leniwie plynacy przez srodek parku
i kladeczki prowadzace na druga strone.
Hektary do chodzenia wsrod harmonii.
Co jakis czas rozmieszczone wzdluz alejek starodawne zegary odmierzajace czas; wszystkie w czerwonych barwach uniwersytetu.
Czuje sie tam wczesniejs dreptajace po sciezkach pokolenia.
Mlody bedzie studiowal w Kelley School of Business,
bo zebrano w uniwersytecie tak naprawde 5 szkol wyzszych jako calosc. Obiecano wycisnac z niego wszystkie soki
w celu zuyskania najlepszego efektu.
Wrocil bardzo zmotywowany, a ja starala sie bede odwiedzac
to miejsce jak najczesciej.
W srodku campusa jest piekny hotel w starym stylu wypelniony malowidlami.
Teraz fotki; ja chodzilam jak zaczarowana:
Do takiego budynku na egzamin? Az sie chce wchodzic!
Obrazek
Jak zameczek:
Obrazek
“Chemistry girl”
Obrazek
A zegary od dawna odmierzaja czas:
Obrazek
Mr Wells, dlugoletni prezydent uniwersytetu (lata od 30-tych do 60-tych);
podobno uwielbiany przez mlodziez ( to dzieki niemu ocalaly te przepiekne drzewa w parkach.
Kazdy z rodzicow w czasie orientation podchodzi, by uscisnac mu reke, bo to gwarantuje sukces naszym pociechom. Tak robilismy wczoraj, a dzis jakas nadgorliwa mamuska dala mu roze, pewnie w celu podwojnego szczescia.
Obrazek
Mr Wells siedzi na laweczce i spoglada w kierunku pieknej altany,
a wewnatrz altany widac... sciezke prosto w dorosle zycie.
Obrazek
Tedy do ksiegarni zakupic ksiazki
Obrazek
A tedy na skroty sluchajac strumienia mozna dojsc do audytorium
Obrazek
Tuz przed brama wyjsciowa na miasto
Obrazek
Uczyc sie, czy marzyc, bo za zakretem kolejny zameczek ?
Obrazek

Ktora sciezeczke wybrac?
Obrazek
Ostatnio edytowano Cz, 19.07.2007 06:29 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka Cz, 19.07.2007 03:36

Bywajcie; u mnie gromy leca z ciemnego nieba; burza piekna.
Musialam to wykasowac, bo jakims cudem dwa razy mam ochy i achy nad IU.
Ostatnio edytowano Cz, 19.07.2007 05:31 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Cz, 19.07.2007 05:22

Druhny, dziekuje za mostowe ispiracje! Oto co z nich wyszlo, hihi.


Moze Bernini tez tak zaczynal, co ne?
Obrazek

W. troche mniej ponioslo...Najwazniejsze, ze oboje siedzieli przy swoich konstrukcjach z dwie godziny!
Obrazek


Kangurzyco gratulacje dla siostry!
Trzynastko dziekuje za campusowa opowiesc, moj/nasz campus byl bardzo podobny!
Maszmunie, ach, boje sie myslec, ze ja tam bede....Dziekuje za zdjecia...Hihi, czy to znaczy ze F., tfu T., ktory zreszta widoczny jest przy stoliku w Kazimierzu chyba..., taszczyl z soba statyw???


I jeszcze chcialam Druhnom powiedziec ze moj W. przyniosl dzisiaj z basketball camp (takiej takich wakacyjnych zajec z koszykowki) troche slangu. Po pierwsze "we were CREAMED today!!!", powiedzial o przegranej swojej druzyny. A na moj komentarz, ze ciesze sie, ze mu tak ten camp odpowiada odparowal "DUDETTE, I love it!".

Dobrej nocy Dudettes!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Furia Cz, 19.07.2007 06:28

Trzynastko!
Naprawdę robi wrażenie ten Campus. Aż przykro się robi porównując nasze warunki. Różne kierunki na jednej uczelni porozrzucane po całym mieście. Czasami trzeba biegać na różne zajęcia na drugi koniec miasta. Ech, nie ma co porównywać nawet. Szczególnie ujmująca ta zieleń, ławeczki aż proszą się, żeby na nich usiąść i pogrążyć się w lekturze na świeżym powietrzu.
Avatar użytkownika
Furia
 
Posty: 293
Dołączył(a): Wt, 17.10.2006 17:30

Postprzez Trzynastka Cz, 19.07.2007 06:39

Furia- caly czas przemierzajac ten campus pamietalam moje jazdy z jednego konca miasta na drugi.
Oni tutaj maja specjalny serwis i autobusy od miejsca do miejsca kursuja co 5-10 minut i dowoza ich, gdzie trzeba.
Jesli ucza sie pozno w nocy, wystarczy, ze zadzwonia na wskazany numer 855-SAVE i...ktos przyjezdza po nich, bezpiecznie dowozac do akademika.
Ach, szkoda gadac; inne warunki.
Powiedzialam mlodemu na obiedzie po zakonczeniu orientation, ze jesli kiedykolwiek bedac tu zmarnuje swoja szanse, to bedzie mial ze mna do czynienia, a on na to : "mama, bylbym kompletnym idiota". Zobaczymy.
Dzis rano ustalali ze swoim opiekunem pelny plan zajec semetralnych i rodzicom zamknieto drzwi przed nosem- najwyzszy czas w pelni odciac pepowine, zadnych podszeptow mamusiek i tatuskow. W pelni samodzielne decyzje.
Chetnie bym sie z mlodym na te studia zamienila, slowo!
Mialabym tylko klopot z balansem jesli chodzi o te wystepy, koncerty, 500 organizacji i kolek zainteresowan. Mlody bedzie pewnie mial problem z limitem ilosci rozgrywek na stadionie, bo ma go doslownie za akademikiem.
Czas spac, bo po tej podrozy za kolkiem jestem padnieta.
Wam milego dnia zycze.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez KrystynaP Cz, 19.07.2007 07:47

Normalne cudo :D :D :D
KrystynaP
 
Posty: 1257
Dołączył(a): Wt, 30.01.2007 21:21
Lokalizacja: z rodzinnych stron

Postprzez Marysia Cz, 19.07.2007 09:14

Marysiu B. Wielkie gratulacje dla SIOSTRY! Dzielna z Niej Dziewczyna!

Trzynastko, bardzo podoba mi się uczelnia Twego syna. Bardzo.
Ale wiesz to nie tylko o warunki socjalne tu chodzi. Jak wiem od ludzi studiujących za oceanem, tam student jest partnerem dla wykładowcy. Wszyscy starają mu się pomóc, by czerpał przyjemność z nauki. U nas niestety jest inaczej. I to jest bardzo smutne. Mój syn właściwie skończył już Politechnikę Śląską, pozostała mu tylko jeszcze obrona pracy magisterskiej. Teraz juz z perspektywy czasu mówi, że wielu wykładowców nie powinno zajmować się nauczaniem innych ludzi. Bo wielu z nich chodzi tylko o pokazanie młodemu człowiekowi: ja tu rządzę, odemnie wszystko zależy. Myślę, że też trzeba czasu, by i to w naszym kraju uległo zmianie.

Ita, pokaż nam w końcu Islandię. Wyspy Owcze też! Ma wiele zdjęć Druhna i się ukrywa!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Małgosia Sz Cz, 19.07.2007 10:18

Hej!
Mnie na wydziale najbardziej wkurzało to, że nie było żadnego systemu oceny wykładowców. I potem na jednym wykładzie tłumy i brak miejsc a u innego profesora pusto - 2, 3 osoby i nic. To samo z ćwiczeniami i seminariami. Żadnych konsekwencji. A do tego spóźnienia, odwowyłanie zajęć albo nie przychodzenie na zajęcia bez uprzedzenia (!). Warunki lokalowe też nie były najlepsze - za małe sale (na zajęcia z logiki wchodziliśmy przez okno, żeby w ogóle się wcisnąć hihihi), za mało sal (mieliśmy nawet ćwiczenia w kinie Capitol) -teraz pewnie jest lepiej, bo wydział prawa ma dwa nowe, bardzo ładne zresztą, budynki.

MarysiuB - gratulacje dla siostry!

Emciu no i po co się Dudette denerwowała? hihihi

Spadam.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Cz, 19.07.2007 10:49

Cze, no to ja. Ale tu sobie wczoraj pokrzyczalam, co? Bylo tak: ciemna noca siedzialam w Internecie, a konkretnie w Puszczy Bialowieskiej (Piotrek ma nowy projekt na j. polski) i czekalam na dobre wiesci od siostry. No i w koncu przyfrunal od Niej radosny golabek. (Obrona – 5, praca – 5 z wyroznieniem!) Skype wylaczony. (Poleciala gdzies na winko, a po drodze wpadla do kafejki internetowej? A moze z uczelni napisala? Nie wiem, bo dalej cisza.) Co tam, ze star(sz)a siostra od rana myslami w Polsce! Do kompletu Stary oczywiscie spal. Naprawde nie mialam do kogo pokrzyczec w realu. A czasami czlowiek musi od razu, szybko, juz podzielic sie swoim szczesciem. Bo tyle radosci i wzruszen... No! Dziekuje za gratulacje. Bardzo! Spadam do pracy domowej Oli. Temat: katastrofy naturalne. Sciana, napisac o DNIE?
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Cz, 19.07.2007 11:05

Dla Piotrka.

Obrazek
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Cz, 19.07.2007 14:04

Praca domowa Piotrka z j. polskiego: uloz zdania z podanymi przyimkami.
Piotrek ulozyl:
Z Hania chodzi Robert.
Razem z cebula leza marchewki.
Na stole lezy ksiazka.
Na fotelu lezy poduszka.
Przed telewizorem lezy tato.
Przed stolem siedzi Ola.
Nad stolem wisi lampa.
Pod telewizorem sa kasety.
Pod zlewem sa szafki. Itd., itp.

Masza, dzieki. Na Ciebie zawsze mozna liczyc.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez gocha Cz, 19.07.2007 15:25

Hej, Kangurzyco, biedny Piotrek. W szkole nie cierpialam ukladania zdan z podanymi ... Nigdy nic sensownego nie chcialo mi przyjsc do glowy, pustka i stres. Wcale bym sie nie zdziwila, gdyby w pewnym momencie zaczal protestowac. Usmiechy.

13-tko, zwiedzalismy ten campus zeszlego lata, z mlodym, w ramach poznawania potencjalnych szkol. Rzeczywiscie bardzo ladny, natknelismy sie w biurze informacyjnym uczelni na prodziekana d/s studenckich (oczywiscie tytul brzmial inaczej, ale o to chodzilo) szkoly businessowej, przemilego pana, ktory bardzo mlodego namawial na studia tamze i opowiadal sporo o uczelni, bosmy sie kawalek z nim przeszli. Mlody ma jeszcze kilka miesiecy czasu na zdecydowanie jaka szkole wybierze. Na razie raczej stanowy uniwersytet w Urbanie, z jego dobra szkola inzynierska, ale moze spodoba mu sie Toronto, tak jak jego siostrze. Wlasnie za tydzien leci do Kanady, zeby wziac udzial w letnim kurso-obozie organizowanym przez uniwersytet w Toronto. Wybral sobie profil chemiczny, bardzo jestem ciekawa jak to bedzie wygladalo.

Dziekuje za wszystkie zdjecia, moje beda jak corka O. odda ladowarke do aparatu, bo apatar pozyczala i oddala, ale zapomniala o ladowarce.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez MarysiaB Cz, 19.07.2007 17:40

Jejku, zaraz minie tydzien od mojej wyprawy na snieg, a ja jeszcze nie zdalam Wam z niej relacji. Trudno, tasiemka, po ktorej Wierszenkowym pospadaja majtki i dlugo sie nie podniosa, musi poczekac. No wiec, jak widzicie, wrocilam. Balwanem doskonalym pod Mt Baw Baw nie zostalam, bo lekko mrozilo i snieg sie nie lepil, w zwiazku z czym trudno bylo wykonac obudowe. Chociaz z drugiej strony, jeszcze przed wyjazdem na sanki wygladalam bardziej niz zwykle balwankowo. Bo tak sie ponaubieralam. (Jejku, kiedy ja ostatnio mialam rajstopy pod spodniami? W trzeciej klasie podstawowki?) Wiecie co? Bylo fajowo. I nawet nie musialam sie dekowac przed kominkiem na wisniowej kanapce. Wystalam bez narzekania i jeczenia ponad cztery godziny przy roznych gorkach. Oczywiscie, fajowo jak na taki kilkugodzinny wyjazd, bo tak ogolnie to jednak zima zdecydowanie nie jest moja ulubiona pora roku. Wycieczka od poczatku dobrze sie zapowiadala, bo bylo jak zwykle. Mielismy wstac przed siodma, a wyjechac o osmej. (Stary wieczorem do znudzenia: „Najpozniej!”) Wstalismy tak jak trzeba, ale pozniej misterny plan Starego szybko legl w gruzach. Po drugiej kawie i domowych wafelkach punkt 9 w koncu sie wygrzebalismy. (Dziwne, bo jak jedziemy za znajomymi, to na miejsce zbiorki stawiamy sie o czasie.) Zanim wsiedlismy do samochodu, doszlo do pierwszej zasadniczej rozmowy ze Starym. On ma taki podkurzajacy zwyczaj pakowania za moimi plecami. Tak ze nie wiem, co jest, a czego nie ma. Teraz bylo nie inaczej. Wlozylam do plecaka rzeczy na zmiane dla dzieci i poszlam sie ogarnac. Stary uwaza, ze jak siedze w lazience, to czas leci jak zwariowany, w zwiazku z czym nagle zaczyna mu sie spieszyc. Wychodze z lazienki – plecaka nie ma, a Stary pogania: „Wychodzimy, wszystko spakowalem.” Wiecie - taki kierownik wycieczki sie robi. „Ale gdzie plecak? Mialam tam jeszcze dolozyc rekawiczki, szaliki, czapki...” „Wszystko zabralem, wlozylem do reklamowki.” „Ale po co? Chyba lepiej razem. A teraz co? Mam sprawdzac, zeby pozniej przez cala droge sie nie martwic, czy wszystko wziales...” (Przeciez wiecie, jaki jest roztrzepany.) „Jeszcze slowo i chyba sie obraze.” No to pojechalismy. Jesli przed nami podroz ponad dwie godziny, to za rogatkami miasta zaczynam sie moscic i ukladac do snu. Problem, jesli jedziemy gdzies po raz pierwszy i Stary nie zna drogi. A tak wlasnie bylo z Mt Baw Baw. Stary: „Ty sie nie mosc, tylko albo wyciagaj mape, albo patrz na znaki. Jak jezdze do Sale, to widze drogowskaz na Baw Baw, ale w ktorym miejcu – nie pamietam.” Tu dygresja: Stary ma klopoty ze znakami kierunku i miejscowosci, czyli drogowskazami – albo je przejezdza, nie zauwazajac, albo robi cos odwrotnego niz nalezy, np. namalowane jak byk: na prawo do Canberry, a Stary skreca w pierwsza droge na lewo. „A pamietasz jak w drodze do Canberry, strzelilismy 50 km nie w te strone co trzeba?” „To bylo na Tasmanii. Ledwo zdazylismy na prom.” „Na Tasmanii tez. Ale spoznilibysmy sie przez ciebie, bo chcialas kupic motylka w galerii...” „Skrec w lewo – Baw Baw.” Po czym przysnelam. Obudzilam sie przy takim sklepiku, gdzie Stary wypozyczyl lancuchy na kola (obowiazkowe na snieg) i tobbogany dla dzieci. Dalsza droga coraz bardziej wila sie pod gorke. Ale za oknami ciagle intensywnie zielono. A potem byl taki parking, gdzie wszyscy walczyli z lancuchami. Stary uwinal sie dosc szybko, a nawet pomogl innym. Odjezdzajac, zapytal z lekkim usmieszkiem pana z obslugi: „Przy okazji - a w ogole to jest snieg?” Po czym pomknelismy 20 - 25 km/h. 100, 200... 500m i ciagle zielono, do tego drobny kapusniaczek. Po chwili zauwazylismy male kupki sniegu na poboczach, a zaraz potem Stary: „O, to snieg juz pada.” Zagapilam sie w gore, spojrzalam na droge...i bylismy w zimie: bialo, czapy sniegu na drzewach... Naprawde nie wiem, jak to sie stalo, ale bylo to przezycie zaskakujace i wesole. Jakbysmy do innego kraju wjechali, a moze do bajki... A to tylko ok. 160 km od Melbourne. No mamy tu zime, ale temp. 12 – 15 st., zielono, w ogrodkach kwitna niektore krzaki... Snieg na eukaliptusach i paprociach wyglada b. egzotycznie. Kiedy dojechalismy na parking koncowy, z nieba juz na calego lecialy biale gwiazdki. Wyskoczylismy z samochodu i do bagaznika po kurtki, plecak, reklamowke... A potem na gore, na sanki! Dzieci biegaly w te i z powrotem, jakby snieg drugi raz na oczy zobaczyly. Radosc wielka: „No i co mama? Cieszysz sie, ze przyjechalas? Widzisz, jak fajnie!” Stary zjechal raz, ale tak bardziej widowiskowo, bo wywalil sie posrodku zbocza, po czym zmienil pozycje na lezaca i tak pomknal juz do konca. A ja na oslej laczce, i to z wielkim krzykiem. W przerwie kawka przy kominku w takim niby schronisku... Fajowe zakonczenie ferii. Moze jeszcze wyskoczymy w nastepnym miesiacu... Jutro zamieszcze zdjecia, bo teraz juz padam.
Serdecznie pozdrawiam, do przeczytania.
Ostatnio edytowano Pt, 20.07.2007 02:53 przez MarysiaB, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne



cron