HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Pt, 06.07.2007 16:33

O, prosze! A niby kobiety takie roztrzepane. Z moim Starym mialam kilka takich historii, ze jejku. (O drobiazgach nie wspominam.)
Dzieki, Druhny! Dobranoc, U&U.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Pt, 06.07.2007 17:07

Dobry Druhny! Bo piatek.

Kangurzyco, zamyslilam sie nad Twoimi opowiesciami o roztargnieniu..., hihi, no nie taaaakich opowiesci to ja nie mam. Ale my tez zdecydowanie cierpimy na ogolny zyciowy nielad z co bardzo uwiera mojej mamie przyzwyczajonej to wzglednego porzadku w organizerze....Ostatnio, na ten przyklad, moja zagubiona ksiazka z telefonami i adresami znalazla sie niespodziewanie w plecaku J., bo on to wszystko gromadzi i cale szczescie w tym wypadku....a wczoraj na plywalni to dalam W., do przebieralni porki J. i W. zrobil scene na caly basen, bo nie mogl sie w te portki wcisnac.... Dostal w-czape za robienie publicznych cyrkow....
Najwazniejsze, ze dzieci sie znajduja, co nie?
PS Ja i koty, hihi, nieeeee, gdziez bym stawal w szranki ze Sciana, hihi, to tylko brak zdecydowania. Miedzy jednym postem a drugim to czlowiek moze sie dziewiec razy rozmyslic, i z powrotem namyslic phi. Albo mamy wolnosc albo nie?! Dzisiaj na ten przyklad czuje potrzebe wierszenki.
PS Czek Sowa, paluszki mi lataja!

A wczoraj to zagladnelam wieczorem ale troche sie balam wpisac, a chcialam tylko powiedziec, ze to wszystko byla moja wina, hihi.

To by bylo na tyle i chyba mozemy sobie pogratulowac ze nie tylko HP ma ludzka twarz, ale sezon ogorkowy to nie MY!

Dobrego!

PS MarysiuES, dobrej podrozy bez niepozadanych przygod!
PS Sciana, a to my wszyscy moze siedzimy w wannie topless@Mala jak Ty nas calujesz? Burdel&Bagno!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 19:05

Dzięki Bogu już piątek...

W sprawie roztargnienia...wczoraj mój szef pojechał na lotnisko odebrać syna i niespełna 3-letniego wnuka z maltańskich wakacji. Wrócił do biura po kilku godzinach, ale jakoś tak dziwnie się zachowywał, jakby wpadł po ogień, czy coś...Ale po chwili usiadł przy swoim biurku i spokojnie pracował jak gdyby nigdy nic...Dopiero po jakimś czasie przestraszył nas jego krzyk: "O, kurcze pióro, mały jest w samochodzie!!!". Normalnie zamarłyśmy z J. Otóż szef odwiózł syna do domu, ale że był strasznie stęskniony za wnukiem, to wziął go na przejażdżkę, ale E. zasnął ze zmęczenia po drodze. Szef podjechał więc pod firmę, zostawił na parkingu samochód z E., i wszedł "na chwilę", żeby sprawdzić co i jak w biznesie...i zaraz miał go odwieźć do ojca...ale biznes go wciągnął...Całe szczęście, że na zewnątrz nie było 40 stopni, no i że w miarę szybko odzyskał pamięć..

Dla odprężenia chciałabym Druhny zapytać, czy wiedzą kto jest wynalazcą prysznica? Nie uwierzą Druhny - wynalazcą prysznica jest Pan Prysznic. Zastkało kakao, co ne?! A dokładniej - Vincenz Priessnitz, hi hi...właśnie się przelotem i niechcący dowiedziałam z teleturnieju...fajne są wynalazki nazwane od nazwiska wynalazcy. A Druhny wiedzą jakie były 2 pozostałe propozycje? Hi hi...żelazko i żyrandol....hi hi...Taki np. Monsieur Girandol...hi hi...całkiem nawet brzmi, co ne...? Albo taki Signor Gelasco, hi hi...czy coś w tym stylu...No, ubaw po pachy...

No, i co by tu Druhnom jeszcze....ahaaaa, dzisiaj siostra J., z którą pracuję, zadzwoniła do niej i zapytała jak odzyskać kosz. Chodzi o taki komputerowy kosz, bo ona nie ma gdzie wyrzucać śmieci...Druhny to czują? Znowu ubaw po pachy! Rodzi się od razu pitanie: jak wrzucić kosz do kosza? Hi hi...No, i J. mówi jej przez telefon, że to rozmowa nie na telefon i że jak do niej przyjedzie wkrótce (M. jest aktualnie w Irlandii), to się postara ten kosz odzyskać. Nie wiem jak Druhny, ale ja się uśmiałam.

Dobra, spadam do programu drugiego Telewizji Polskiej na Promenadę Gwiazd...więc pewnie coś wkleję...

Na razie...

P.S. Dzisiaj o 1.25 mecz piłki nożnej Polska - Korea Południowa w ramach Mistrzostw Świata do lat 20. Druhny mają tyle?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 20:11

Kilka szybkich fotek...

Magda Zawadzka i Wiktor Zborowski
Obrazek

Maciek Stuhr
Obrazek

Magda Cielecka
Obrazek

Zbyszek Zamachowski
Obrazek

Wojtek Malajkat
Obrazek

Agnieszka Grochowska
Obrazek

Agnieszka Grochowska
Obrazek
Ostatnio edytowano So, 07.07.2007 08:29 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez olga Pt, 06.07.2007 20:17

Najbardziej podoba mi się ten chłopaczek, w drugim rzędzie za P. Zborowskim. :lol: :lol:
Avatar użytkownika
olga
 
Posty: 421
Dołączył(a): Śr, 27.06.2007 18:12

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 20:21

hmmmm ;-)

Najważniejsza jest w życiu harmonia...

Grzesio Turnau
Obrazek
Ostatnio edytowano So, 07.07.2007 08:29 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez olga Pt, 06.07.2007 20:23

no wiesz harmonia harmonią, ale dla mnie ważniejszy jest P. Turnau :wink: :wink:
Avatar użytkownika
olga
 
Posty: 421
Dołączył(a): Śr, 27.06.2007 18:12

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 20:26

Tak sam śpiewał...;-)
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez olga Pt, 06.07.2007 20:28

Wiem :D :wink:
Avatar użytkownika
olga
 
Posty: 421
Dołączył(a): Śr, 27.06.2007 18:12

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 20:30

Borysek Szyc zamyślony...
Obrazek
Ostatnio edytowano So, 07.07.2007 08:30 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez olga Pt, 06.07.2007 20:32

nigdy Go takiego nie widziałam :shock:
Avatar użytkownika
olga
 
Posty: 421
Dołączył(a): Śr, 27.06.2007 18:12

Postprzez MarysiaES* Pt, 06.07.2007 20:35

z ta harmonia to prawda powinno miec sie ja stale przy sowie :) ....lubie p. T.
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 20:40

Marta Meszaros
Obrazek

Krzysiek Ścierański
Obrazek
Ostatnio edytowano So, 07.07.2007 08:31 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 20:52

Mirek Baka
Obrazek

Borys Szyc
Obrazek

Dawidek Lynch
Obrazek

Grzesio Turnau
Obrazek

Jan Kanty Pawluśkiewicz
Obrazek

Wiktor Zborowski
Obrazek

Grażynka Torbicka
Obrazek
Ostatnio edytowano So, 07.07.2007 08:32 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Pt, 06.07.2007 21:51

Beatka Rybotycka
Obrazek

Karolina Gruszka
Obrazek

Magda Cielecka
Obrazek
Ostatnio edytowano So, 07.07.2007 08:34 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gocha Pt, 06.07.2007 22:54

Oj, juz polowy nie znam, Sowa podpowiedz prosze.

A co do gubienia, to ja tez jeszcze mam jedna historie, a jakze. Moje dzieciaki gubily sie namietnie i przy kazdej okazji, wiec dostaly przykazanie, ze jak sie zgubia to maja wrocic w miejsce w ktorym ostatnio na pewno byly widziane i grzecznie czekac. Kiedys moj ex zabral byl dzieci po "Tygodnik Powszechny" do kurii (lata 80-te, jakby kto pytal), dzieci byly w wieku pozno przedszkolnym. Jak juz odebrali gazete, to poszli sie powloczyc po deptaku handlowym, czyli glownej ulicy miasta. No i tatus wloczyl sie byl, wchodzil sobie do sklepow i wychodzil, az w koncu zauwazyl, ze dzieciakow z nim nie ma. Biegal po tym deptaku wte i wewte przez dobre pol godziny, dzieci ani sladu. Ja tymczasem pichcilam jakies jadlo w domu, kiedy odezwal sie telefon. Dzwonila siostra z kurii, ze ma tam u siebie moje dzieci, ktore przyszly i zazadaly, zeby zadzwonila do mamusi, bo im sie tatus zgubil. Numeru telefonu nie znaly, ale wiedzialy, gdzie mieszkaja i jak sie nazywa tatus, wiec siostra znalazla numer w ksiazce telefonicznej. Wylaczylam przytomnie gaz i pognalam do postoju taksowek (blisko, na szczescie). Dzieci cale i zdrowe i mocno z siebie zadowolone zajadaly jakies ciasteczka zabawiajac siostre rozmowa. Zgodnie z nakazem, jak mi powiedzialy, wrocily do miejsca, gdzie na pewno ostatnio byly z tatusiem, bo nie byly pewne przed ktorym to sklepem ostatnio byli jeszcze we trojke.
Tatus pojawil sie w kurii, z obledem w oczach, trzy minuty po mnie.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ściana So, 07.07.2007 01:15

Przyznam sie bez b(p)icia, ze wczoraj to sie troche zagubilam, ale juz sie odnalazlam. Phi! Ma sie ten instynkt przezycia, ne?
Mam duzo do powiedzenia, ale oddale sie do wierszenki. Po pierwsze wierszenka nie moze sie zmarnowac. A po drugie to troche sie boje stawac z Druhnami tynkiem w twarz w tasiemkach. No co? Przezorny zawsze bez w-czapy, ne?

"Róbmy swoje" /hi hi....jak czasem Druhny "robia swoje", to wizerunek HP na Forum przybiera dziwne ksztalty. Normalnie Swiete Krzywe Lustro/

Raz Noe wypił wina dzban /tak przed potopem sie upil? A nie wiedzial, ze jest odpowiedzialny za wszystkie zwierzeta? No to teraz wszystko jasne - dinozaury wymarly przez jego sklonnosc do kranowki/

I rzekł do synów - Oto /Alberta pyta w jakim jezyku rzekl. Po chwili namyslu.....dodaje kolejne pytanie: czy synowie mieli tatuaze/

Przecieki z samej góry mam, /no to trzeba bylo podreperowac sufit, zakleic dziury, podretuszowac w-czapy, jako ta leszczyna wygiac sie w prawo, potem w lewo.....takie tam traumatyczne wspomnienia z mojego wczorajszego dnia w HP, hi hi/

Chłopaki, idzie potop! /hej szable w dlon!!!/

Widoki nasze marne są /waz z rajskiego drzewa syczy do mnie: bossssssss/

I dola przesądzona, /Alberta pyta czy dola jest na dnie/

Rozdzieram oto szatę swą, /sekszopa? Druhny sie troche uspokoja, dobra? Moze porozmawiaMY o global warming, troche powagi w HP, co?/

Chłopaki, jest już po nas! /przyjdzie kobita na walcu i wyrowna, phi!/

A jeden z synów, zresztą Cham, /Cham ci sie nie podoba? Ściana, ty to jesteś taka głupia! Tobie to by się podobało takie imię Makryna!/

Rzekł - Taką tacie radę dam: /to idzie mlodosc, ne?/

Róbmy swoje, /Emciu, wracaMY do wierszenek?/

Pewne jest to jedno, że /ze Kredens przetrwa wszystkie burze. Albo zbudowalo sie go na skale i opoce, albo nie!/

Róbmy swoje, /no przeciez robie, sniadania jeszcze nie zjadlam, a do wierszenki lece na zbity tynk/

Póki jeszcze ciut się chce, /eeee taaaam....zaraz "chce". Czasami czlowiek MUSI, inaczej sie udusi, ne?/

Skromniutko ot, na swoją miarkę /hi hi...kazda wierszenka jest o Scianie? Prosze nie draznic Kangurzycy, prosze nie dra.......bang!/

Majstrujmy coś, chociażby arkę - tatusiu, /taki art prodzekt, phi. Jak pada deszcz, dzieci sie nudza, to proponuje zrobic ARKE. Kto wie, jak dlugo bedzie padal deszcz, ne?/

Róbmy swoje, /Druhny tez zaczynaja miec ADHD na te slowa?/

Może to coś da? Kto wie?... /Madra Mucha wie. Pan Fizyk wie. Alberta nic nie wie!/

Raz króla spotkał Kolumb Krzyś, /oooo....moj ulubiony Krzys Kolumb co mial lodke, co sie Noe nazywa. Druhny widza, ze ta wierszenka to az plynie metaforami?/

A król mu rzekł - Kolumbie, /Haaaloooo, Panie Starszy, Haaaalooooo!/

Idź do lekarza jeszcze dziś, /o nie...od lekarzy, zastrzykow, antybiotykow, szarlatanow zachowaj nas Krolu!/

Nim legniesz w katakumbie, /juz biegne i tlumacze, ze katakumba to nasza swojska, unikatowa klomba/

Nieciekaw jestem, co kto truć /tomilkiem? Emciu, ile jest rodzajow trucizny?/

Na twoim chce pogrzebie, /a mnie sie dzisiaj snilo palenie Joanny D'Arc. Zwalam wine na przepychanki Druhen w HP. Druhny jeszcze kiedys odpowiedza za te moje koszmary/

Palenie rzuć, pływanie rzuć /no to co zostanie z zycia? Konkurs! (hi hi, ale latwy konkurs, phi!/

I zacznij dbać o siebie! /nie bedzie mi tu facet rozkazywal, ne? Druhny tez jakies takie rozdraznione w tym wersie?/

Skłonił się Kolumb niczym paź, /Riba, swiezi riba!/

Po cichu tak pomyślał zaś: /jakby tu tego Krola znokautowac....Druhny wybacza, ale znowu siedze w sredniowieczu, a tam intrygi, potwarze, normalnie zycie a la Kredens, hihi/

Róbmy swoje, /ale trzeba uwazac na innych wokol. Melancholia, kuzynka Alberty, jest empatyczna altruistka, ktora cichaczem, po godzinach, pisuje poradniki/

Pewne jest to jedno, że /kazdy kiedys-gdzies oberwie w-czape. Dobre, Sciana, dobre!/

Róbmy swoje, /odin, dwa....zaraz pan Wojtek oberwie stara kajzerka z kefirem ze sklepu pod mostem Poniatowskiego na ulicy Solec, za to monotematyczne powtarzanie jednego wersu/

Póki jeszcze ciut się chce, /spac mi sie chce... przez to czuwanie przy Kredensie, to normalnie strasznie pozno poszlam spac/

I zamiast minę mieć ponurą /Druhny sie usmiechna, co? RobiMY pamiatkowe zdjecie Kredensu. No co? Moja kolezanka mowi, ze z rodzina to sie TYLKO dobrze na zdjeciach wychodzi/

Skromniutko ot, z Ameryk którą - odkryjmy, /Rece precz od tropikalnych lasow w Ameryce Poludniowej....i juz mnie w tym wersie nie ma/

Róbmy swoje, /zaraz dostane szalu/

Może to coś da? Kto wie?... /a jak nie da, to sie przynajmniej COS bedzie dzialo, ne?/

Napotkał Nobel kumpla raz, /Pan Fizyk dumnie wkracza do tego wersu. Alberta sypie mu kwiaty pod nogi/

A ten mu rzekł - Alfredzie, /normalnie powiedzial po kolezensku: Fredziu, phi!/

Powiedzieć to najwyższy czas, /no bo ilez sie mozna wpatrywac w Swiete Drozdze?/

Że marnie ci się wiedzie. /ale kolezka, co? Zeby tak zaraz walic z grubej rury. Sowa, czy Ty wiesz, ze walisz z grubej rury? Dac Druhnie jakas mala pipe? PS A czy mnie oczodoly nie myla i tam w Gdansku jest Dawidek Lynch?/

Choć do retorty wciąż cię gna, /Gna mnie do wierszenek. Wkleic kolejna czy poczekac na frakcje tasiemkowa? Booo booo/

Choć starasz się od świtu, /no przeciez mowie, ze wstalam o swicie i bez sniadania wale Druhnom wierszenke na lawe/

Ty prochu nie wymyślisz, a /no nie wymyslisz, Brachu, bo Hobbity juz dawno zezarly proch, to co bedziesz siedzial i wymyslal/

Tym bardziej dynamitu! /dac panu Noblowi w-czape?/

Spłonił się Nobel niczym rak, /Marysia proszona do obliczania ascendentu. Fredek Nobel urodzil sie 21 pazdziernika 1833 w Sztokholmie, Szwecja. Godziny narodzin brak, bo kto mial wtedy glowe do sprawdzania czasu? Akuszerka w namiocie?/

Po cichu zaś pomyślał tak: /a Druhny co tak glosno mysla w tasiemkach? hi hi/

Róbmy swoje, /i jeszcze jeden, i jeszcze raz.../

Pewne jest to jedno, że /Prawda Oczywista, bylysMY PIERWSZE!/

Róbmy swoje, /ale troche sie ogladajMY na boki, co?/

Póki jeszcze ciut się chce, /po w-czapie to nic sie nie chce. Wiem to z autopsji. Takie tam --pi--/

W myśleniu sens, w działaniu racja, /hi hi...byle z ludzka twarza, ne?/

Próbujmy więc, a nuż fundacja - wystrzeli, /Fundacja Kredens im.Sciany? Do klomby terrorystow!/

Róbmy swoje, /nie chce mi sie! Poszedl won!/

Może to coś da? Kto wie?... /Madra Mucha wie. Pan Fizyk wie. Albercie sie wydaje, ze wie/

Ukształtowała nam się raz /KTO nam uksztaltowal opinie na Forum? Sie pytam!/

Opinia mówiąc - Kurczę, /ze Druhny to tylko ę i ą. Hi hi....ze nie wspomne o ekhm, ekhm albo skrzyp, skrzyp/

Rozsądku krztyny nie ma w was, /BUM! BUM! BUM! Podpisano: Alberta. I juz mnie nie ma w tym wersie/

Inteligenty twórcze. /Emciu! To o NAS! Niech zyje tworczosc w wierszenkach, hi hi/

Na łeb wam wali się ten kram, /na leb to sie Druhnom moze zwalic w-czapa. Jeszcze raz Druhny rozdraznia Tygrysa i tym razem TO JA SIE OBRAZE, phi!/

Aż sypią się zeń drzazgi, /zaraz tam drzazgi. Troche pior, troche cekinow tylko polecialo/

O skórze myśleć czas, a wam - /nie mam sil myslec. Myslec, nie myslec. Oto jest pytanie/

Wam w głowie wciąż drobiazgi. /w-czapy, bumerangi, te sprawy. A co Druhny mysla o global warming? Odpowiedz moze byc w tasiemce, phi!/

Opinia sroga to, że hej, /hej Sokoly, tfu, Sowy? Sowa, chcesz zatrudnic Alberte jako specjalistke od PR?/

Odpowiadając przeto jej: /nie odpowiadajac, tylko ROZKAZUJAC, hi hi/

Róbmy swoje, /prosze nie deptac stokrotek!/

Pewne jest to jedno, że /ze jutro znowu bedzie dzien, chyba/

Róbmy swoje, /Emciu, no to do roboty. Druhna przestanie tupac i dopisze sie do tekstu/

Bo dopóki nam się chce, /a jak sie nie chce, to mozna udawac, ze sie chce. P O R A D A/

Drobiazgów parę się uchowa: /Hobbity w Lochach - czek, Alberta w Szufladzie - czek, Pan Fizyk w Klombie - czek, Madra Mucha pod Piecem - czek, Melancholia w wannie - czek, Pies FiorA w sieni - czek.......Gocha, czy jest jakis szybszy sposob na obliczanie drobiazgow?/

Kultura, sztuka, wolność słowa, dlatego /Druhny tez sie usmialy z tej wolnosci slowa?/

Róbmy swoje, /bo co?/

Może to coś da? Kto wie?... /a jak nie da, to przynajmniej bedzie co wspominac w nirwanie, phi!/

Róbmy swoje, /dostaje spazmow/

A Ty, Widzu, brawo bij, /liczba wyswietlen HP: 49342. Druhny wstydu nie maja?/

Róbmy swoje, /dostaje drgawek/

A ty nasze zdrowie pij, /pij, Kochana Publisiu!/

Niejedną jeszcze paranoję /paranoja jest gola. BierzeMY Paranoje, kuzynke Alberty, do tancow topless na rurze? Mala, czy Ty masz na drugie, za przeproszeniem, Paranoja? Hi hi. Bedzie w-czapa, jak Kredens kocham!/

Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani, /co nas nie zabije w Kredensie, to nas wzmocni. Prawda Oczywista/

Róbmy swoje, /Druhny troche uwazaja na zakretach, dobra?/

Żeby było na co wyjść! /wychodze! Luuuuudzieeee, jak ja lubie trzaskac brama Kredensu. BUM!/

[sł. W. Młynarski, muz. J. Wasowski] + /Sciana. PS No i KTO tutaj rzadzi?/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa So, 07.07.2007 08:16

Dzień dobry bardzo!

Melduje się Frakcja Tasiemkowa! Druhny, ja to już nie śpię od świtu. Bez sensu...Dlaczego tak jest, że jak trza iść na robotę, to człowiek by spał i spał, a jak nie trza iść na robotę i można spać i spać, to człowiek nie śpi i nie śpi...?! Sie pitam retoricznie...Tak się wczoraj przejęłam tymi opowieściami o zaginięciach i roztargnieniu, że śniło mi się dzisiaj, że całkiem malutki Misiek zgubił misie ;-) w labiryntach korytarzy jakiejś przychodni lekarskiej...i znalazłam go zapłakanego, z pysiem w podkówkę, i ogólnie takiego pt. "Ja chcę do mamusi". Najfajniejsze jest to, że Misiek to w ogóle taki nie był, hi hi...Boże, jak ja zawsze zazdrościłam innym matkom, że ich dzieci to chcą "do mamusi", buczą przy tym tak słodko i kurczowo się trzymają rodzicielki...A Misiek gdzie tam! On to zwiedzał świat od małego i w ogóle do tego nikogo nie potrzebował, bo by mu tylko przeszkadzał. Więc w takiej przychodni to tylko marzył, żeby się gdzieś urwać i pobuszować. Ja latałam i go szukałam, a on wracał sam, albo go ktoś przyprowadzał, pokazywał mi różne zdobycze, a czasem to nawet niektóre trzeba było odnosić, hi hi...To samo w parku...poszedłby z każdym wszędzie, taki był ciekawy świata i ludzi...Sowa starsza wracała niepocieszona, że Misiek to nie chce jak inne dzieci "do babuni", tylko normalnie chce się urwać z kimś dopiero co poznanym w parku i pójść sowie w świat. Jejku, ile to było pracy i tłumaczenia, żeby potem, kiedy już chodził sam do szkoły, można było mieć pewność, że będzie czujny i że ma świadomość różnych zagrożeń. Ale efekt jest, bo Misiek, choć trochę roztargniony i rozkojarzony, to jak się porusza sam to ma oczy dookoła głowy i zawsze wszystko zwęszy, jak się coś dzieje czy ewentualnie jak się ma dziać. A potem jeszcze, w tym śnie, zabrali Miśka do gabinetu na jakieś badanie, leżał bidulek na jakimś łóżku i coś tam mu mieli robić, i tu moje traumatyczne wspomnienia doszły do głosu...słysząc, jak ktoś w tym gabinecie mówi: "Proszę przytrzymać dziecko" - wtargnęłam do gabinetu jak burza i chwyciłam za maluśką łapkę mojego Miśka, który momentalnie się uspokoił. Nikt z lekarzy nawet nie pisnął, żebym wyszła...Do dzisiaj sobie nie mogę wybaczyć, że kiedyś tego naprawdę nie zrobiłam, bo mi zabroniono wejść w taki sposób, że się przestraszyłam, że mogę zamiast pomóc Miśkowi, to zaszkodzić. To było badanie z gatunku tzw. inwazyjnych i Misiek odchorowywał je potem bardzo poważnie przez długi czas, a my razem z nim, miesiącami był na zwolnieniu, ledwo, po moich interwencjach w szkole (Druhny wyobrażają Sowę jak interweniuje w szkole w sprawie Miśka?), umożliwiono mu zaliczenie roku, nawet nie chciałam słuchać o pozostawieniu go na drugi rok w tej samej klasie, bo na tym zwolnieniu uczył się pilnie cały czas i wszystko nadrabiał dzięki przyjaciołom z klasy. Szkoła nie chciała sobie robić problemu, bo to się wiązało z dodatkowymi terminami zaliczeń. Nikt nie chciał pomagać, zawracać sobie tym głowę. No, nic...A Misiek to zawsze w sobie dusił wszystko i bardzo po męsku się zachowywał, nie buczał nawet przy zastrzykach i badaniach, od małego...no, i dlatego może potem tak mocno odreagowywał ten stres. Pamiętajcie, zawsze bądźcie ze swoimi maluchami w takich momentach, ZAWSZE! I nie pozwólcie się wyrzucić z gabinetu!!!

No, to na razie tyle. Frakcja tasiemkowa czuwa. Zaraz podpiszę Druhnom te zdjęcia...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa So, 07.07.2007 08:40

No, już, zrobione!

Jeszcze mi się przypomniało, że to nie były wszystkie sny dzisiejszej nocy. Śnił mi się jeszcze horror pt. "Komar", a potem był "Komar 2" i "Komar 3", hi hi...Śniło mi się, że mnie w nocy gryzły, latały i bzyczały strasznie, więc wstałam, żeby na nie zapolować. Jak spojrzałam na ścianę, hihi, to normalnie zatkało kakao, bo te komary to były milion razy większe niż normalnie i gapiły się na mnie prosto w oczodoły. Myślalam, że umrę ze strachu. Bałam się sięgnąć po gazetę, bo jak raz nie miałam aż takiej dużej ;-) No, ale nie umarłam, na szczęście, tylko się obudziłam.

Co mi się tak kurna śni ostatnio...? Ale wczoraj to miałam piękny sen, ale Druhnom nie powiem. Powiem tylko, że to był taki trochę proroczy sen, to znaczy nie całkiem, żeby nie było, hi hi...bo w HP odnalazłam potem echa tego snu...taki właściwie fragmencik echa, ale zawsze, co nie...? No!

Czy któraś Druhna mogłaby mi zrobić śniadanko? Dziękuję.

P.S. Dlaczego piękne sny trwają krótko, a takie horrory albo thrillery to się ciągną i ciągną, że człowiek jeszcze w tym śnie myśli, że chciałby się już obudzić?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez MarysiaES* So, 07.07.2007 09:12

Czesc,
ja to zasnac nie moglam przez te zagubione dzieci bo zaraz przypomnial mi sie stres jaki mialam kilkanascie lat temu jak to moja corunia zginela na spacerze z wujciem. Poszli na lody. Powtarzalam wujciowi coby dziecko za raczke trzymal ale on przekorny. K. byla w wieku lat trzech.Myslalam ze zwale na zawal jak w drzwiach zobaczylam wujcia z moim synciem bez corci. Ruszylismy na poszukiwania. Wyobrazaja sowie Druhny poszukiwania malej dziewczynki na deptaku w S. w pelnym sezonie? Znalazla sie w sklepie ...uffff. Stala na srodku duzego sklepu i jadla loda. ''Dlaczego wlazla do sklepu z lodem?... przeciez napisane jest nie wchodzic z lodami''- taka byla reakcja mojego juz umiejacego wtedy czytac synka. A ja nie wiedzialam czy plakac czy sie smiac. Z wujciem dzieci dlugo nie moglam rozmawiac spokojnie.
Pozdrawiam

oooooooo Sowa jestes? Sciskam Cie w pasie. Ide robic sniadanko :)
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne