Furio, doskonale wiem o czym piszesz!
jestem z gatunku niuchatek i zapachy mają dla mnie wielkie znaczeni. Proust wiedział o czym pisze. W Tatrach kocham jeszcze zapach "pocących się " skał. Ktoś, kto chodzi w wysokie Tatry w gorące dni wie o czym mówię. Ten zapach jest tylko wysoko. Jak się wchodzi na Rysy, to towarzyszy prawie cały czas od Czarnego Stawu pod Rysami. Jest słodki, hipnotyczny, nie wiem czemu, kojarzy mi się zawsze z "Piknikiem pod wiszącą skałą", tam tez musiało tak pachnieć... Myślę, że w praktyce jest to zapach tych porostów skalnych, ale ja zawsze na to mówię "pot skał". Uwielbiam się wspinać. W górach dostaję jakiejś śruby, chcę być jeszcze wyżej i wyżej. Tam, gdzie już nie ma ludzi, wycieczek, dlatego lubię trudne trasy, lubię pozmagać się ze sobą, ze swoim zmęczeniem...ach, kiedy znów tam będę?