przez Marysia Śr, 04.04.2007 09:03
Małgosiu, cóż, takie zycie...trzeba nieraz nawet pogodzić sie z tym, że ten ktoś będzie musiał odejść...byle jak najdłużej go tam nie wołali...najwazniejsze jest chyba to, by nie było cierpienia, bólu, bo to jest najgorsze, bezsilność bliskiego człowieka, bezsilność, że można tylko być....Nie wiem, może to tylko tyle, a może aż tyle...
Pisałam Wam kiedyś, przeżyłam cztery miesiące w hospicjum, obok mojego umierającego Brata i nieraz modliłam sie do Boga, by w końcu pozwolił mu przestać cierpieć.