HYDE PARK

HP

Postprzez Barbara Kath Śr, 17.01.2007 15:44

........
Ostatnio edytowano Pn, 05.10.2009 20:56 przez Barbara Kath, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez Monika:* Śr, 17.01.2007 16:46

ahoj!

to ja
druhna która sama sie pogrzebała.
wyszło że niedokładnie czytam.
nie wiem jak można nie zauważyć wierszenki Bombonierki

dopisze sie wieczorem, jak juz bede padała i nie bede miała siły sie uczyć.

tymczasem rozpakowuje moją bombonierke <Ita dziękuje dziękuje dziękuje> i częstuje wszystkich!

jutro egzamin z przedmiotu Podstawy Organizacji Procesu Produkcyjnego
a pojutrze z tłuszczów i koncentratów spoż.

a ja ciągle się odrywam od notatek i czytam"Jasne błękitne okna"...
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez Monika:* Śr, 17.01.2007 16:58

Barbaro nie przejmuj sie że nie umiesz pisać wierszenek, nikt tutaj nie umie;)
za to ślicznie malujesz, a ostatni akt który zamieściłaś w temacie...nawet wiem gdzie by u mnie wisiał...
wpadaj do krtedensu częściej, a tymczasem poczęstuj sie czekoladką z vodką.

ahoj!
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez gocha Śr, 17.01.2007 19:53

Ja tez wierszenek nie umiem, no i dobrze. Nawet sie nie zabieram. Ostatnio tylko podczytuje, ale historia z pijakiem w "Dzienniku" przypomniala mi anegdotke z zycia opowiadana przez mojego tatke.
Otoz kiedy bylam jeszcze malym dziecieciem, mieszkalismy w blokowisku przyfabrycznym. Wszystkie domy na ulicy identyczne, dwupietrowe, dwie klatki schodowe, domow caly rzad. Otoz dobry znajomy moich rodzicow (zreszta tata mojej kolezanki z przedszkola) kiedys po pijaku pomylil domy. Traf chcial, ze mieszkal w sasiednim domu, w tej samej klatce schodowej, na tym samym pietrze i w takim samym typowym mieszkaniu. Zamiast wiec do siebie zadzwonil do nas. Otworzyl mu tata i nawet nie zdazyl sie zdziwic, jak zarobil solidny cios w zaladek. Tata nie byl ulomkiem, wiec szybko sobie z pijakiem poradzil. Nie rozumial tylko o co chodzi, dopoki tenze nie zaczal sie wydzierac: "Maryska (zona oczywiscie), ty zdziro jedna, z Jaskiem (tata) sie k...wisz, jak mnie nie ma, poczekaj no tylko!". Historyjka oczywiscie rozniosla sie wsrod znajomych i smiechu bylo na dobrych kilka lat. Najsmieszniejsze, ze znajomy byl typem raczej intelektualnym, spokojnym i bardzo kulturalnym, no i generalnie nie pijacym. Nie wiadomo, co wtedy w niego wstapilo.
Spadam do zycia, ahoj.
Ostatnio edytowano Śr, 17.01.2007 21:37 przez gocha, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez M.C. Śr, 17.01.2007 20:07

Dzien bardzo dobry bo wierszenkowy! NARESZCIE!

Teremi juz sie zaczynalam martwic...Ale jestes usprawiedliwiona, bo wiesz ja mialam podobny smutek w ubieglym tygodniu, nie znajomy rzezbiarz, ale sasiad...
Tak zdecydowanie jestem troche przestarzala jezeli chodzi o nowosci komputerowo-elektroniczne, kupilam sowie nawet gruby kalendarz na zapiski, taki tradycyjny w czarnej oprawie. No dobra przyznam sie, nie ma palm pilota...Ale czesto korzystam z takich roznych spraw komputerowych, cale szczescie ze P. ma do nich o wiele wiecej cierpliwosci niz ja...
PS Gdyby Kangurzyca znalazla jakas dzinozaurze jajo to wg mnie bylaby to RE-WE-LACJA! Ciekawa jestem CO Kangurzyca by z takim malym dinozaurkiem zrobila, trzymalaby go w niebieskim namiociku na plazy, hihi? Sowa, to moglby byc fajna telewizyjna opowiesc. "Bliskie spotkanie na pieknym zadupiu" (?).

PS Sowa, juz bys mogla wyjsc na chwile....NuDNO jest, no.....nic wiecej nie mowie.
PS Kupilam sowie wczoraj duety Tony Benneta, na Twoja czesc! Problem jest w tym, ze ja nie lubie TB, natomias lubie tych, ktorzy mu towarzysza, co robic????

Moniko, POWODZENIA, czekam na tekst do bombonierki, moze byc PO czekoladkach z alkoholem. Druhna pierwsze sie pouczy, zeby nie bylo ze TU sie mlodziez rozpija! Taki Misiek na ten przyklad... Snieg na zdjeciu super! Deska tez!

Barbaro widzialam obrazy, glosuje za "Aleja".

Ita!? Jak to?! Wkleilas Asnyka w interpretacji Niemena BEZ wlasnego tekstu???? Zawiodlam sie...Ale dziekuje za przypomnienie rocznicy, prosimy o wiecej tekstow w interpretacji pana Czeska.

Pozdrawiam Wszystkie Druhny. I odmeldowuje sie.


"Niebieskooka" (Alberta kaze Hobbitom przyniesc miernik niebieskosci, bedzie sprawdzac czy jej oczy zniebiescieja w wierszence)

Przyjdę do ciebie niebieskooka (ekhm...ekhm...obiecanki cacanki, prosze podac dokladna date sprawdze w moim niebieskim kalendarzu czy mam w ogole wolne miejsce, phi)

Przyjdę do ciebie, gdy bedzie świt (po calej nocy lajzowania?!)

Żeby się upić błękitem chabrów (chabry oczywiscie w deszczowce i skropione poranna rosa?)

Żeby zrozumiec błękitne sny. (hi hi, a niech probuje, jak zrozumie to moze, MOZE, cos z tej wizyty bedzie)

Bo moje oczy są granatowe (a to nic straconego, hi hi, zeby rozjasnic granatowe oczy nalezy do nich dodac taka jedna gwiazde z mlecznej drogi, phi)

Bo w moich oczach jest jeszcze cien (a co ten cien robi, ze sie tak bezczelnie zapytam....?)

Który mi kiedyś dziad mój zostawił (uhm, moj dziadek to mial cien, ACHA! Druhna Sciana potwierdzi!)

Gdy rozstrzelany był każdy dzień. (ten wers spiewamy na melodie Marleny o chlopcach i kwiatach ktorzy gdzies tam przepadli)

Przyjdę do ciebie niebieskooka (byle nie z pustymi rekami, przyjmujeMY dary w naturze, serce, tatuaze i te sprawy)

Przyjdę do ciebie w rozkwicie dnia (a jakimi kwiatami rozkwitnie TEN dzien przyjscia? I to JEST test!)

Żeby popatrzeć w zwierciadło nieba (a czy to zwierciadlo ma zlote ramy? Od razu wiedzialm ze to chodzi o lazienke Maszmuna. A moze by tak zbierac oplate za wizyte w Maszmunowej lazience? No co trzeba pomoc Druhnie splacic te karty kredytowe, eh?)

Żeby dosięgnąć błękitu dna (Sciaaaaanaaaaa, czy Ty widzisz ten wers? Jeeeeezuuuu jaki piekny!!!!! Medal dla Druhny Teremi za wybor wierszteremki! BUM!)

Bo moje oczy są granatowe (ale czy potrafia ciskac piorunami, czy potrafia spienic fale i zniszczyc okrety nieprzyjaciela? Hi hi, podoba mi sie ta wierszteremka!)

Bo w moich oczach jest ciemność drzew (chlodny las pytam niesmialo, miekki mech i wilgotne liscie...Druhny rece precz od lesnych oczu! Pierwsza! Nie podgladac!)

Którą mi kiedyś dziad mój zostawił (przepraszam ale moj dziad mial oczy brazowe, cudne brazowe oczy!)

Gdy musiał nosić w plecaku gniew. (czek wszystko sie zgadza! Luuudzie to jest chyba wierszteremka o moim dziadku ktory gleboki gniew chowal jeszcze glebiej.)

Przyjdę do ciebie niebieskooka (taaaa przychodzi przychodzi i przyjsc nie moze, no co jest????)

Przyjdę do ciebie w pogodny czas (a jak czas nie jest pogodny to co?! No, czekaMY na odpowiedz!)

Żeby zrozumieć, że tam wysoko (o raju! Zeby zrozumiec JAK wysoko to chyba potrzebna fasola, no co? O fasoli malego Jasia Druhny nie slyszaly? Nie mylic z Rowan Atkinson! /ktorego ja osobiscie lubie/)

Może być miliard zwyczajnych gwiazd (dobre, dobre! Hi hi, Otoz miedzy zwyczajnymi zawsze sie znajdzie ta jedyna niezwykla, taka ktora spelnia marzenia. Druhny sowie popatrza w teleskop pana Fizyka, spelnienie marzenia gwarantowane!)

Bo moje oczy są granatowe ("blekit nieba lsni w kaluzy balwan w sloncu oczy mruzy", tak mi sie przypomnalo)

Bo w moich oczach granatów pęk (a Druhny jadly kiedys owoce granatu? Wkleic? Albo sok z granatow, mniaaam!)

Które mi kiedyś dziad mój zostawił (no fakt genow sie nie wybiera, jeszcze nie, uffff)

Bym nigdy nie znał co znaczy lęk. (lek to MY a nie nam, phi. A na przeziebienie najlepszy jest sok z granatow!)

(Czerwone Gitary) + (Emcia, no i maMY cala game kolorow, niebieski plus czerwony to bedzie oczywiscie zielony, hihi, no co zartowac nie mozna?)

eeee to chyba też nie jest weselsze, ale tłumaczy mnie świat i życie
Trzynastko jak tam łazienka? (Druhna Teremi sie nie czepia wierszteremki! Jest taka jaka ma byc, czili srodowa, tygodniowo-weekendowa. GIT! Trzynastko, jak lazienka?)

PS Gocha, hi hi, dzieki za opowiesc, dopiero teraz ja zobaczylam.

PS Cholerkunia, wierszemka mi sie rozjechala na wszystkie strony. Poprawilam, zeby nie bylo!
Ostatnio edytowano Cz, 18.01.2007 08:06 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Monika:* Cz, 18.01.2007 02:14

BOMBONIERKA (czili jeszcze jedna opowiesc o czyms z nadziniem) /Druhny sie czestuja oliwkami z nadzieniem. Czym Kredens bogaty, tym rady/ *mam coś lepszego od tych oliwek, czekoladki z wódką…Ita podarowała ja częstuje*

A gdy patrze tak (ale w okularach czy bez?) /wazne jest to, czy patrze tak sowie, czy patrze TAAAAK, ze az pioruny leca z oczodolow/*patrzenie tak sowie mnie w ogóle nie interesuje, pioruny muszą walić, a wióry się sypać!!!*

Smiejesz sie (bo to sa bardzo smieszne starodawne okulary, take a la Jan Suzin) /a ja to bym chciala miec takie okulary z wycieraczkami. W sam raz na spacer w deszczu. Dobrze gadam?/*na spacer w deszczu wystarczą okulary do pływania, natomiast na spacer w ulewe te pożyczone od przyjaciela płetwonurka. Z rurką do buzi i butlą tlenową na plecach*

Smiejesz sie(a gdzie sie podzialo dobre wychowanie?) /zostalo pod stolem. Francja-Elegancja/ *no chodź, no wyjdź spod tego stołu, WYJD¬ ŻESZ PROSZę ŁADNIE!*

Dzien pogania noc (czek dni coraz dluzsze, a od swieta Walentego to JA officjalnie oglaszam poczatek niekalendarzowej ale za to CA-lifornijskiej wiosny) /phi! Juz DAAAAWNOOOOO oglosilam wiosne, a co? Zabroni mi KTOS?/ *no i uwaga tu niespodzianka, pan wicher <była pani chmurka, nie wiedziałam jak nazwać pana z zawodu pani chmurki, został wicher, jakoś nieudacznie, błagam wymyślcie coś lepszego> dziś w TV mówił mi w sekrecie ze od nastepnego tygodnia zimno i biało. Sanki z piwnicy wyciągać już można*

Switem purpurowym(eeeee, fachowcy od Masazmuna pociagneli pedzlem w rozmachu) /na rekach mam purpurowe plamy. Robilam dzisiaj z dziecmi Art Project. Przy okazji poplamil sie dywan. Tak sam z siebie. Poplamil sie i juz i potem mi wciskal (ten dywan), ze to moja wina. I gadaj tutaj z takim/ *jako ze mój słownik kolorow ogranicza się tylko do tych podstawowych, w google wpisałam KOLOR PURPUROWY i wyświetlił mi się ze to fiol-czer a nie tak jak byłam tego pewna bijący po oczach czerwony. Cóż za zaskoczenie. Kolejne życiu małego odkrywcy*

Ty jak czarny kot (dachowiec czy plotowiec, a moze to kot Itowiec?) /stawiam na dachowca. Ita, no co sie czepiasz? Dachowce sa najlepsze. Chodza swoimi dachami/ *uch miałam raz takiego co chodził swoimi ale nie dachami tylko błotami. Przychodził codziennie uplamiony ufajdany we wszystkim co tego dnia było na dworzu. I potem było pranie kota. Matko jak my się wzajemnie nienawidziliśmy. Pewnego dnia pojechałam z kotem do babci. Babcia ma sklep, kot wsiadł do samochodu jednego klienta i tak zniknął z mojego życia. NA SZCZę¦CIE*

Konczysz lowy(eeeee, to chyba kot pana Tomka...zdziczaly kot z tatuazami) /ale za to jak on miauczy jak sowie popije. PS Wszystkie koty zdecydowanie miaucza po polsku-czek/ *mój prychał, jak tylko mnie widział i od razu wystawiał pazury*

Nic mi do twych zdrad (acha obejrzalam sowie wczoraj "Male zbrodnie malzenskie" /Sowa,. dziekuje, sowozaurus robi sie coraz wiekszy/, mam mieszane uczucia, dobre ale przygnebiajace....Jestem naiwna, nie wierze, ze ludzie mogliby sowie robic takie numery. Po co?) /dla DRAKi. Zdecydowanie wierze, ze ludzie sa zdolni do takich numerow. Druhny odmaszerowac do brudnopisow, hi hi/ *no to przyznać się druhny która żona zrobiła swojemu małżomężowi taką zbrodnie?*

Chociaz dziwi, ze (Alberta to jest w CONSTANS-owym stanie zdziwienia) /a CONSTANS-owy stan warczenia na bojsow, to bedzie WARSTANS? A moze WAR-STANS?/ *starwars*

Ich gorzkawy smak (uwazac na cyjanek w gorzkiej czekoladzie...) /Emciu! Dziekuje Ci z calego serca za te koczeladki, ktorych celnicy nie przechwycili. Poczestuje nimi bojsow. Klomba juz szczeka/ *Ita ja od Ciebie też jakąś bombo z przemytu dostałam?*

Ciagle kusi cie (hihi, eeee tam od razu kusi, chce sie pewnie tylko podzielic wszystkimi dobrami z tego "ogrodu") /hi hi. Alberta prosi o mape. Chce dojsc do tego "ogrodu"/ *frywolna Alberta*

A gdy patrze tak, smiejesz sie: (prosze podejsc do zaparowanego lustra, cwiczymy rozsmieszajace spojrzenia) /bardzo chetnie. Od tego warczenia na bojsow, to juz mi normalnie powykrzywialo tynk/ *od kilku dni mam mine ciągle uśmiechnietą. Założyli reszte aparatu i niemoge zamknąć do końca ust. Porcelanowy uśmiech*

DZISIAJ:
Nic mi do twych zdrad (....to zalezy od tego czy mamy do czynienia z Prawdziwymi Hippisami czy z podrobkami, no co?) /Prawdziwego Hippisa mozna poznac po tym w czym moczy sledzie. Aha-czek. Prawdziwy Hippis to W OGOLE nie moczy sledzi. PS # 9 A Druhny to niech sowie kupia ksiazke kucharska, dobra? A Druhnom to powiem jedno: moczenie w mleku zabija zapach ryby (czyt.smrodek), a moczenie w wodzie "obmywa" sol. Druhny sowie wybiora. Ryby mozna tez moczyc w piwie, ale na ten temat to moze wypowie sie Druhna Sowa/ *w ogólnej technologii żywności moczy się tylko w mleku. Mówiłam to ja pani prawie inżynier*

Ale wiem (ale gdzie tam, nic a nic....) /wiem jedno: do urlopu zostaly mi 33 dni. Lece na wyspe/ *chciałam wziąć urlop na czas sesji. Odpowiedź była krótka. NIE. I na co mi ta praca. Siąść i uczyc się aż dojdziesz do magistra, jak mówił tata…*

Choc papierków po cukierkach (Hobitty papierki do koszow!) /Hobbity nie rozrozniaja papierowych papierkow po cukierkach od foliowych papierkow po cukierkach. Dno!/ *no jak zwykle a ja musze sprzątać. Druhny się ponajadały pouśmiechały swoim czekoladowo-vodo uśmiechem odwróciły się na pięcie i pomaszerowały. A ciocia monisia jak zwykle posprząta…*

Tu i ówdzie slad (wybralam sie dzisiaj do mojej ulubionej fryzjerki, lubie jej balagan, podnosi mnie na duchu, bo jest wiekszy niz moj wlasny, no co, liczy sie cel a nie srodki, eh?) /Emciu! Wlasnie obcielam sowie sama wlosy, bo nie mialam czasu na fryzjerke. A moj balagan jak byl, tak jest. Lubie constans/ *źle się dzieje, u mnie źle. Posprzątąłm w tym tygodniu, odkurzyłam nawet dwa razy w przeciągu 4 dni. Składam ubrania codziennie wieczorem i wkładam je do półki. Choroba?*

Marzy ci sie bombonierka (nie marzy mi sie bo wlasnie zjadlam taka jedna czekoladke, phi) /z cyjankiem?/ *na jednych zajęciach w laboratorium jak zwykle nieposłuszna, zamiast nabrać roztworu do pipety <czyt. taka rurka szklana> za pomocą gruszki, jak zwykle pociągnęłam ustami. Napiłam się prawie jak zwykle tego świństwa i mało nie zemdlałam jak przeczytałam początek nazwy:cyjanek… na szczęście nie potasu*

Taka jak ja (wlasciwie to ta piosenka mi sie nie podoba, nie podoba mi sie porownanie bombonierki do czlowieka, glosuje za forrestowo-gumpowym zestawieniem bombonierki z zyciem raczej) /nie mam czasu na porownania. Zjadam bombonierke w calosci. Razem z opakowaniem. PS #9 Opakowanie z papieru/ *ja na miejscu forresta zaglądałabym pod spód pudełka. Tam jest zawsze rozrysowane która jest która. Pierwsze pistacjowe. ZAWSZE*

Niby nic, a jednak zerkasz (uhm, czek UWIELBIAM przygladac sie ludziom, gdybym mogla zrobic zdjecia tego co widze to by byly ARCY-DZIELA!!!) /Emciu! Ja tez! Ja tez! ZalozyMY Klub Przygladaczy?/ *ale że co? Przeglądaczy? Oby na pewno nie podglądaczy??*

Jak sie dostac do pudelka (no jezeli pudelko made in Asia to proponuje azjatycki GPS) /prosze bardzo. A Druhny to jaki chca glos? Seksownej Rury?/ *garbatego łosia*

Odkryc tajemnice slodka (HA! A skad wiadomo, ze slodka, albo to jest jeden rodzaj tajemnicy? Takie na przyklad tajemnice templariuszy. PS Sowa, "Podroz za jeden usmiech" GIT i OBCIACH!) /No wlasnie! A takie tajemnice, o ktorych sie nam nie snilo? Takie, ktore nigdy nie zostaly wypowiedziane? Gorzko-slodki smak/ *doszukujecie się kochane druhny, dziury w całym. Jak powiedział jeden z moich wykładowców. Jedno spojrzenie na gołą kobiete i wszystko jasne*

Delikatnie zdjac zlotko (ekhm...ekhm...TAKA czekoladka....) /a moze wkleic Druhnom przepis na meksykanski sos z czekolady? Aha czek- meksykanskiego sosu z czekolady nie trzeba moczyc w mleku, tfu, wodzie/ *wkleić, owiniety w złoty papier, ozdobny. Obowiązkowo*

Choc papierków po cukierkach (z papierkow zawsze mozna zrobic jakis fajny projekt! Np....jakies kwiatki, listki, motylki...Wiosna idzie!) /Prosze bardzo - Sciana Teacher na zawolanie. Jak z niczego zrobic lots of fun!/ *zbierałyście druhenki kiedyś papierki po cukierkach?? U nas chłopaki zbierali samochody z turbówek i się nimi wymieniali a my papierkami…*

Slad i tam i tu (Sciana, poprosze o troche tynku, zrobimy odciski zobaczymy CO to sa za slady, podpisano Druhna Colombo) /u mnie na robocie wprowadzono nowy system przychodzenia do pracy. Na odciski palcow. Wchodze do pracy, przykladam kciuk do maszyny, a ona mi mowi "jestes w pracy". A co to ja nie wiem, ze jestem w pracy? A niby gdzie jestem? Na bezludnej wyspie? Hmmm....zaraz zaraz...same rekiny i piranie wokol, to moze ja jednak jestem na bezludnej wyspie ?!/ *rozwiązanie sprytne. Chwali się chwali. Tylko nie mówcie o nim mojej szefowej, bo u mnie ciągle by było. ZNÓW SPÓ¬NIŁA¦ SIę DO PRACY*

Marzy ci sie bombonierka (pan Fizyk oblicza szanse zeby sen o bombonierce spelnil sie w rzeczywistosci) /Emciu! Dziekuje bardzo. Mnie sie snia rekiny i piranie. Niech sie nie spelnia/ *no niech pan fizyk się pospieszy. Bo się kłade niedługo. Jak szanse małe to zaraz w mojej maszynie do znów zmienie na coś innego*

Istny cud (istny, nieistny najwazniejsze zeby zaistnial) /gdzie jest przepis na drozdze?/ *Saccharomyces Cerevisiae-Celem produkcji drożdży piekarskich jest otrzymanie żywej masy organicznej zdolnej do przeprowadzania fermentacji alkoholowej,,,czy mam kończyć?*

Zeby tak nasycic sie (tak do "Upojenia"?) /do "Nasycenia"/ *Przepełnienia*

Ale wciaz w zapasie miec (podzielic sie tymi milionami z dziecmi z sierocinca!) /a to byl taki prywatny buddyjski dom dziecka, utrzymywany z datkow....przepraszam, ale nie moge dalej..../ **

I rozgryzac te zagadke (mocnym Dziadkiem do Orzechow!) /a Jagna to mogla rozgniatac orzechy jednym przysiadem, phi!/ *czy mogę prosić Jagnę na słówko?*

Te zagadke (przeciez i tak wiadomo KTO zostanie Krolowa, phi) /skoro WIADOMO, to siedze cicho/ *w sensie że ja?*

Po ostatnia czekoladke (z orzeszkami) /Teremi! Usmiecham sie do Ciebie. Widzisz moj usmiech? Kalendarzowy/ *imieniny urodziny inne okazje? Coś przeoczyłam?*

Noc pogania dzien (pedzi jak te goralskie konie wsrod sniegu i jodelek) /znaczy sie kulig? Znaczy sie Baska i Azja? Tatuaze - czek!/ *niech pogania. Wole te nocne klimaty, od tych niewyspanych dziennych*

Szafirowym zmierzchem (a co to juz zmierzch? Dopiero byla jutrznia...) /czarna dziura, tfu, czarna noc/ *no tak, to teraz mi druhny powiedzą. A szafirowy to jaki? Niebieski?*

Tobie kocich gier (raughhh, raughhhhhh, prosze bardzo mozemy grac w kota, tylko pochowac pazury! PS tak w nawiasie to odkrylam, ze moj wlasny szef jest chinskim tygrysem, hihi...W piatek zrobilismy sowie w pracy dzien wrozb. Ja bylam za
wrozke, az mi ich bylo zal, moich boysow...ale sami chcieli to co ja moge? Hi hi, teraz to nie wiem jak dlugo tam jeszcze popracuje...) /Emciu! My z bojsami tez mielismy wrozby i wyszlo na to, ze jestem jedynym tygrysem. Zadnego smoka nie bylo, phi! Oznacza to tylko jedno - jestem najsilniejszym znakiem w bojs klubie. Zatkalo kakao?/ *ja też zrobiłam sobie wróżby w pracy. Wyszło że wyjde za mąż we wrześniu 2018. i będę miała córke-nazwałam ją Hania*

Nie dosc jeszcze(prosiMY sie czestowac, czekoladki sa jak manna nigdy ich nie zabraknie(?) Taki malo-feministyczny troche ten wers, co nie?) /jakie "czestowac"? Emciu! Chcesz w-czape? Przeciez mlodziez a la Misiek czyta!!!!/ *Miśku, drogi Miśku, nie miałam Cie drogi mój przedstawicielu młodzieży poznać. Może czekoladkę?*

Nic mi do twych zdrad(no chyba ze bedzie jakas bizuteria....podpisano Wujenka Alberty) /a moze to byla Stryjenka? Bo u nas w Azji to jest istotna roznica/ *ciotka i starczy*

Chociaz dziwi, ze (dziwic to MY a nie NAS, phi) /phi!/ *kiedy w życiu przychodzi taki wiek, że można sobie powiedzieć: już mnie w życiu nic nie dziwi??*

Ostry kolor klamstw (ale w jakich konkretnie odcieniach, prosze pokazac jakas probke moze byc na scianie, hihi) /primary czy secondary colo(u)rs? Bo jak na scianie, to tylko primary poprosze/ *kłamstwa to tylko w kolorze black*

Nie razi cie (znaczy sie Slonce stracilo blask?! Nie uwierze! No chyba ze przysloniete Swieta Mgla...) /zaraz sie znajdzie DRABINA, zeby rozgonic te Swieta Mgle!/ *zaraz zrobie taki szacher macher…..no i jak lepiej?*

A gdy patrzysz tak, smieje sie:(bo po to wlasnie sa wierszenki zeby sie troche posmiac, czek) /zeby ZYC/ *żeby zęby szczerzyć!*

Nic mi do twych zdrad (malzenskich? politycznych? prosze o szczegoly) /nazwijMY je dyplomatycznie: zyciowych, co?/ *nawet te polityczne sprowadzają się już tylko do rangi łóżkowych*

Ale wiem(zdrada zdradzie nierowna-Alberta) /luuuudzieeee! Jestem dumna z Alberty/ *i Alberta niczym Kolumb stała się kolejnym światowym odkrywcą*

Choc papierków po cukierkach(dobre choc byly te cukierki?) /nie wiem, dzieci z domu dziecka zjadly/ *z papierkami?*

Tu i ówdzie slad(ja to uwazam, ze stanowczo za duzo slodyczy...podac jakiegos sledzika moczonego w smietanie, tfu mleku) /shut up, Sciana, shut up/ *only z cebulką w oleju*

Marzy ci sie bombonierka(a takie cukierki na wage? Kasztany albo krowki? A co jest zlego w zwyklym szarym, burkowym worku papierowym?!) /opowiedzialam kiedys mojemu O. o landrynach z okresu stanu wojennego w K-R. Na drugi dzien dostalam od niego kilka tabliczek koczelady. Takie brudnopisowe wzruszenia/ *ja pamiętam takie landrynki owocowe w torebkach, były wśród nich białe, nieprzezroczyste, o najgorszym smaku świata. Moje mama zjadała wszystkie. Bałam się ją potem pocałować*

Taka jak ja (a jakby Druhny mialy byc bombonierka to jaka? I to (nie) jest test psychologiczny) /a czy mozna zostac "zjadaczem" bombonierek?/ *chciałąbym zostać bombonierką o ulubionym smaku zajadacza*

Niby nic, a jednak zerkasz (moze z nudy?) /w czasie zimy dzieci sie NIE nudza. "Sciana Teacher, Sciana Teacher" - normalnie nie zasne dzisiaj/ **popatrzyłam właśnie na moją ściane. Brudny róż. Taki wymieszany z błotem. Jaki to kolor? Tylko profesjonalnie proszę*

Jak sie dostac do pudelka (najlepiej to isc na calego i wywazyc wieczko, tak dla DRAKI i FASONU!) /gdzie jest finka?! Pod stolem?/ *matko z nożem do niej?*

Odkryc tajemnice slodka (Alberta spiera sie z Alberta o to ktora z nich ma slodsza tajemnice) /wygrywa Scianay, phi!/ *no to posze ściana pochwal się jaką masz tajemnice bo ja jednak wierze Albercie*

Delikatnie zdjac zlotko (a i prosze nie zapomniec, ze zlotko to aluminium i idzie do osobnego kosza!) /hi hi - a czy to jest silver czy golden aluminium? Dwa kosze!/ *silver aluminium to może nie złotko tylko sreberko e?*

I tu ucinam pozostale wersy bo co za duzo cukierkow w wierszence to nie zdrowo! Niech zyje recycling! /dzieki Emciu za "cios", mdli mnie jakos tak dziwnie/ *nigdy za słodko!*

(Basia Stepniak-Wilk i Grzegorz Turnau) + (panstwo sie rozgoszcza w MOIM nawiasie, phi. Od pudelka z bombonierki WARA! moze sie przydac na cos innego!) + /Sciana PS # 9 My name is Sciana Teacher. PS # 9a: 33 dni do urlopu na wyspie/*Monika-zjadacz pistacjowych bombonierek. Od pewnego czasu, na diecie. Bez urlou. Bez snu. Bez pana bombonierki. Po 1 egz przed 11. brakuje mi 4 godzin w dobie*
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez Trzynastka Cz, 18.01.2007 04:52

O, matko, Monice jakis order za tasiemca wierszenkowego:)

Bylam na lotnisku; gapieniem sie na wielki tlum rozniastych ludzi osladzalam sobie czas oczekiwania na opozniony samolot. Jeszcze raz zdalam sobie sprawe, ze mieszkam w wielkim siedlisku ludzi, ktorzy daja sobie prawo do innosci, do tego stopnia, ze roznorodnosc, a nawet niezwykla odmiennosc jest absolutnie dozwolona i nie zakonczy sie wytykaniem palcami. Lubie to uczucie.
Stalam i czekalam, wzrok uciekal tu i tam:
Malenki dzieciak, niemowlak, zasmarkany i to niezle, ale z bosymi stopkami, lekko ubrany i ...tylko wielkie oczy rozswietlaly mu gebusie.
Dwu ksiezy, popow, pastorow, a niech to kto nazywa jak chce, dla mnie ksieza po prostu, kroczacy godnie. Jeden obwieszony na piersi rozniastymi medalami , dumny raczej i wyniosly, ubrany na brazowo i drugi, z dlugasna broda, ubrany na czarno. Obaj w dostojnych czapkach wygladali przepieknie, jak nie z tego swiata, kiedy tak kroczyli posrod tlumu ubranego raczej sportowo.
W rogu, przy wyjsciu z korytarza, na zakrecie, czarny saksofonista tak zajety swoim graniem, ze zupelnie obojetny na fakt pozostawania w tle, tylko w tle. Raz na jakis czas ktos cos wrzucal do puszki.
Posrod oczekujacych siedzaca na lawce mlodziutka dziewczyna dziergajaca spokojnie na drutach szalik w kolorze kanarkowym. No, rozczulila mnie, bo nie przypuszczalam, ze dzisiejsze nastolatki umieja na drutach prawe, lewe przeciagnac. No i ten szalik, mam nadzieje, dla kogos bliskiego, zeby bylo widac, ze serducho w niego wlozone. Raz na jakis czas zerkala na tablice wskazujaca przylatujace samoloty i spokojnie wracala do swojej robotki.
Kobieta w srednim wieku, bardzo nerwowo oczekujaca na kogos bliskiego. Wciaz poprawiala zakonczenie swojego ozdobnego swetra, calego wypelnionego choinkami i gwiazdami, przygladala sie w nieskoczonosc naszytym aplikacjom.
Jeszcze agent, jak z filmu o FBI, w czarnym plaszczu, ciemnych okularach i kamiennym wzroku, bardzo oszczedny w ruchach.
Sliczna, mloda Hinduska; snieznobiale spodnie, czarna, prosta kurtka, czarna chusta oplatajaca jej twarz i... oczy jak plonace wegle, piekne, niezwykle piekne. Szkoda, ze zakryta twarz i calej reszty trzeba sie bylo domyslac.
Obok chlopak z maska na twarzy, niewiele sie z niej dalo wyczytac; twarz prawie martwa, bez emocji, bez wyrazu, brrrrr, odwrocilam wzrok.
Pokrzykiwacz taxi naganiajacy klientow, z werwa nie slabnaca; oferujacy uroki zawiezienia do centrum noca (pieknie jest, tez mam ochote na taka przejazdzke, pewnie wkrotce zrealizuje).
Szybkim krokiem prosto z zewnatrz wparowal bardzo zadowolony mlody chlopak w....szortach (mamy syberyjskie mrozy i tak bedzie jeszcze ze trzy noce). Nie, powinnam powiedziec, ze zimowo ubrany, bo w podwojnych szortach, jedne krotsze, drugie dluzsze:)
Tygielek ludzkich twarzy i charakterow. Nikt za nikim sie szczegolnie nie oglada, nikt nikogo nie pokazuje palcami. Bardzo to tutaj lubie. Wszystkie roznorodne dzieci jednego pana Boga.

Kurz panoszy sie w calej chalupie; lazienka powstaje; dzis mialam chwilowe przyspieszenie serca na mysl, czy mozaika konczaca plytki scienne pasuje do calosci, bo w salonie to jakos tak osobno sie dobieralo; dwie sciany juz ulozone; moim zdaniem pasuje; potem poscig za zlewem i kibelkiem; potem usmiechow tysiac, zeby „bojsom” sklepowym chcialo sie cudem wcisnac pudla na sile do bagaznika i na tyl samochodu. „Wierze w ciebie” ma wielka moc sprawcza, wcisneli cudem; jutro montaz. Rodzi sie cieple wnetrze, w kolorach odcieni brzoskwiniowo-ceglastych na podlodze, jasnych, chropowatych plytkach sciennych i mozaice wykanczajacej sciany podobnej do odcieni podlogi. Potem drugi bol glowy na pietrze, waniliowo-bezowo-czekoladowy, ale tak naprawde lubie urzadzac wnetrza, dobierac bibeloty, szczegoly, a potem patrzec, jak niechcacy, niby przypadkiem uklada sie wszystko w charakter gospodyni domu. Od razu mi sie przypomina, jak Marysia forumowa nam ”w internacie”, czyli podczas tego noclegu w „Trzech Kafkach” opowiadala o wysyceniu kolorow i swoich eksperymentach z malowaniem scian na ostre kolory. Marysia, powinnas to powtorzyc forumowo, hi, hi. Jak to opowiadala, to byl caly charakterek Marysi w malej pigulce:) Te kolory ozywiaja ja i potrzebne jej sa do trzymania sie jasnej strony zycia.

W moim kalendzarzu dzis Szkocja i wybrzeze, jak z romansidel Nory Roberts; w dodatku na urwisku powinien pracowac malarz z rozwiana fryzura, a wlosy zamyslonej dziewczyny spacerujacej wzdluz brzegu rozwiewac wiatr (Barbaro K., ja mam sentyment do Twojego portretu, tej ostatniej dziewczyny z aktu i alei). Chyba zostawie te kartke, bo podejrzalam, co na jutro sie szykuje- lodowiec w Port Lockroy na Antarktyce; podziekuje i zostane przy szkockiej srodzie.

Trzymacie sie cieplutko, wszystkie pozdrawiam, jade poskromic lenia w klubie.. 13

P.S. W ciagu ostatniego tygodnia snily mi sie trzy najblizsze osoby z rodziny, ktore juz odeszly na tamta strone- tato, dziadzius, prababcia, w odstepach dwa, trzy dni. Prababcia snila mi sie jako umierajaca i obok niej byla moja zyjaca jeszcze babcia. Jestem pod wrazeniem tych bardzo dobrze pamietanych snow i ... mam nadzieje, ze to nie zapowiedz pewnych nieuniknionych zdarzen.
Ostatnio edytowano Pt, 19.01.2007 00:00 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana Cz, 18.01.2007 05:41

Nocodzien. Luuuudzieee! Co Druhny tak krzycza? To juz nie mozna sowie pobledzikowac i nic nie robic? Sciana NIC nie robi, Druhny sie daly nabrac? Lecze grype, Niebieski Ptaszku, jasne, ze rum-jankiem. I ogladam filmy, bowiem filmy sa najlepszym lekiem na cale zlo i temu podobne ZARAZY.
PS I teraz beda podziekowania:

Dziekuje Wszystkim za opowiesci z Teatru P.

Emci dziekuje za zdjecia z SF, jasne ze poznaje, co mam nie poznawac? Emciu, a gdzie zaparkowalas? hi hi.

Aro i Soni dziekuje za Marlene. Mam zawsze problem z ta piosenka, bo nie moge sie zdecydowac, ktora wersja jezykowa mi sie podoba najbardziej. Angielska? Niemiecka? Francuska?

Pani Zgodnej dziekuje za jabluszko - moj Swiety Turnus robi takie jabluszka zawsze jak sie spotykamy. Druhny chca przepis? Voila. Pieczone jablko, w srodku kakao wymieszane z cukrem. Takie upieczone jabluszko kladzie sie potem na talerz z waniliowym budyniem i robi sie z tego szczesliwe oczko. Zamiast chleba i soli, witam sie tak od lat z moim Swietym Turnusem. No a potem, to Druhny dobrze kumaja, na stol wjezdzaja inne dania oraz trunki. Taaaa....

Maszmunowi dziekuje za opowiesc z T.P. Przy okazji chcialabym zapytac "co to jest wizja Becketta"? Tak dla DRAKi. To tak a propos: "Nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby odejść trochę od wizji Becketta i zrobić to po swojemu@Mashmun". Moim zdaniem kazdy tworca zanurza reke w kapeluszu, wyciaga kroliczka i dawaj gonic go. Teatr zyje, pulsuje, zmienia sie. Bez tego nie byloby nowych pradow, kierunkow w sztuce. A Druhny pamietaja motory w Balladynie Hanuszkiewicza? Nie wypowiadam sie na temat "Szczesliwych Dni" w T.P., bo tego spektaklu nie widzialam i pewnie nie zobacze. Staje tylko w obronie "robienia teatru po swojemu". PS Mashmun - mozesz mnie walnac w-czape, smialo! No co? Druhny marudzily, ze cisza w HP, no to odwracam kota ogonem, zeby sie cos dzialo.

Emciu & Mashmunie - Golden Globes. Same sie prosilyscie.
Cieszy mnie nagroda dla fimu Babel, ciekawy film, ze tak powiem PO-PRAW-NY. Jako etiuda w szkole filmowej. Moim zdaniem "21 Grams" byl duzo lepszym filmem Alejandro Inarritu. Helen Mirrer jest jedna z moich unikatowych aktorek. Swietnie zagrala w "The Queen", ale film jest taki sobie. Moim zdaniem Penelope Cruz powinna dostac rownorzedna nagrode. No i w ogole obrazilam sie, ze film "Little Miss Sunshine" nie wygral. Te cale Golden Globy sa do bani. No dobra.....humor poprawila mi nagroda dla "Letters from Iwo Jima". Takie tam zolnierzykowe sprawy. Ale, zeby "VOLVER" przegral? Moim zdaniem najciekawsza rozgrywka odbyla sie w kategorii Best Director. Wygral moj ulubiony- UNIKATOWY-az-po-nirwane Martin Scorsese - ilez HINTOW trzeba dac Hollywood, zeby Martin wreszcie dostal OSKARA?!!!! No luuuuudzieee! Jestem "zdegustowana" tegorocznymi Golden Globami. Boje sie, ze Oskary beda jeszcze bardziej denne. A nie mowilam, ze Druhny same sie prosily? "Nie wiem czy to byl dobry pomysl z tegorocznymi Golden Globami, zeby odejsc od wizji Sciany", hi hi.

Moniko* - powodzenia w sesji. I niech Druhny przeczytaja RAZ JESZCZE, co Druhna Prawie Inzynier napisala – MOCZENIE W MLEKU, phi! A nie mowilam?!

Teremi - siedzialam cicho, pod piecem, bowiem czekalam na Ciebie. Zatkalo kakao? Juz mialam Ci slac golebia pod tylulem "chcesz w-czape" za brak swiezej dostawy tekstow do HP.

Marysiu z Gliwic - dziekuje pieknie za prywate. Piekne slowa.

Co ja tak z tym "dziekuje"? Aha - Hobbity rozlozyly czerwony dywan w Kredensie. Alberta cwiczy odbieranie Oskara za najlepsza idiotke w roli pierwszoplanowej, phi! Wiadomo przeciez, KTO jest NAJ w HP. Lepiej byc idiotka, niz nie byc w ogole.

Ita – dziekuje za Asnyka/Niemena. Piekne slowa „a jednak widze, ze zadam za wiele”. Wezykiem, wezykiem.

Druhno dezerterko – dziekuje za zaproszenie do „Piorko....”. Zaraz tam zajrze.

Gocha – dzieki za historyjke z zycia wzieta, hi hi. Poprosze o kolejne.

Trzynastko – witaj w Klubie Lotniskowych Przygladaczy. Uwielbiam lotniska, zawsze przyjezdzam na lotnisko z bardzo duzym wyprzedzeniem czasu (co doprowadza do szalu osoby ze mna podrozujace), tylko dlatego, zeby przygladac sie ludziom.
A Twoje sny, to moim zdaniem (tez mi sie snia TAKIE sny), to jest informacja „be strong, you can do it, you are not alone”. I tego sie trzymajMY, dobra?

Emciu - jak zawsze - specjalne U&U za wierszenke.

"Niebieskooka" (Alberta kaze Hobbitom przyniesc miernik niebieskosci, bedzie sprawdzac czy jej oczy zniebiescieja w wierszence) /a o niebieskich szklach kontaktowych to Alberta oczywiscie nie slyszala, DNO/

Przyjdę do ciebie niebieskooka (ekhm...ekhm...obiecanki cacanki, prosze podac dokladna date sprawdze w moim niebieskim kalendarzu czy mam w ogole wolne miejsce, phi) /co mi tu niebiescisz oczy, Emciu? Przeciez napisalas, ze masz kalendarz w CZARNEJ oprawie, phi/

Przyjdę do ciebie, gdy bedzie świt (po calej nocy lajzowania?!) /tylko sie nie pomyl, jak ten pan z opowiesci Gochy, hi hi/

Żeby się upić błękitem chabrów (chabry oczywiscie w deszczowce i skropione poranna rosa?) /Alebrta pyta czy to jest wlasnie przepis na kranowke/

Żeby zrozumiec błękitne sny. (hi hi, a niech probuje, jak zrozumie to moze, MOZE, cos z tej wizyty bedzie) /znaczy sie ekhm...ekhm....no wreszcie cos sie dzieje/

Bo moje oczy są granatowe (a to nic straconego, hi hi, zeby rozjasnic granatowe oczy nalezy do nich dodac taka jedna gwiazde z mlecznej drogi, phi) /Druhny to widza? MLECZNEJ drogi, a nie jakies tam wodnistej/

Bo w moich oczach jest jeszcze cien (a co ten cien robi, ze sie tak bezczelnie zapytam....?)
/JEST i JUZ. Bez cienia w oczach, to by bylo zbyt jasno pogodnie weekendowo. NuDNO/

Który mi kiedyś dziad mój zostawił (uhm, moj dziadek to mial cien, ACHA! Druhna Sciana potwierdzi!) /Druhna Sciana wywolana do tablicy na marker potwierdza. Kazdy dziadek ma cien/

Gdy rozstrzelany był każdy dzień. (ten wers spiewamy na melodie Marleny o chlopcach i kwiatach ktorzy gdzies tam przepadli) /poprosze o czas terazniejszy: PRZEPADAJA. Co Druhna newsow nie czyta?/

Przyjdę do ciebie niebieskooka (byle nie z pustymi rekami, przyjmujeMY dary w naturze, serce, tatuaze i te sprawy) /bombonierki z cyjankiem tez moga byc. Bojsy glodne/

Przyjdę do ciebie w rozkwicie dnia (a jakimi kwiatami rozkwitnie TEN dzien przyjscia? I to JEST test!) /Emciu! Boli mnie zoladek od testow, hi hi. Zlituj sie!/

Żeby popatrzeć w zwierciadło nieba (a czy to zwierciadlo ma zlote ramy? Od razu wiedzialm ze to chodzi o lazienke Maszmuna. A moze by tak zbierac oplate za wizyte w Maszmunowej lazience? No co trzeba pomoc Druhnie splacic te karty kredytowe, eh?) /Druhno Pisuardeso wystap z szeregu! Jest dla Ciebie robota/

Żeby dosięgnąć błękitu dna (Sciaaaaanaaaaa, czy Ty widzisz ten wers? Jeeeeezuuuu jaki piekny!!!!! Medal dla Druhny Teremi za wybor wierszteremki! BUM!) /Widzeeeeeeeee! Unikatowy!!!!! Wiedzialam, ze jak Teremi wklei tekst, to bedzie TO! Warto bylo szczekac/

Bo moje oczy są granatowe (ale czy potrafia ciskac piorunami, czy potrafia spienic fale i zniszczyc okrety nieprzyjaciela? Hi hi, podoba mi sie ta wierszteremka!) /PEACE! Emciu naogladalas sie jakiegos filmu wojennego, czy co?/

Bo w moich oczach jest ciemność drzew (chlodny las pytam niesmialo, miekki mech i wilgotne liscie...Druhny rece precz od lesnych oczu! Pierwsza! Nie podgladac!) /niech Bronka wyjdzie! Pierwsza! Ilez mozna gadac z Brzoza/

Którą mi kiedyś dziad mój zostawił (przepraszam ale moj dziad mial oczy brazowe, cudne brazowe oczy!) /kasztanowe znaczy sie? Trzeba uczyc mlodziez rozrozniania kolorow, hi hi/

Gdy musiał nosić w plecaku gniew. (czek wszystko sie zgadza! Luuudzie to jest chyba wierszteremka o moim dziadku ktory gleboki gniew chowal jeszcze glebiej.) /a co na to Babcia?/

Przyjdę do ciebie niebieskooka (taaaa przychodzi przychodzi i przyjsc nie moze, no co jest????) /porwala go jakas Atrapa do SAM-BY/

Przyjdę do ciebie w pogodny czas (a jak czas nie jest pogodny to co?! No, czekaMY na odpowiedz!) /to sie mozna UMOWIC, ze jest pogodny, phi!/

Żeby zrozumieć, że tam wysoko (o raju! Zeby zrozumiec JAK wysoko to chyba potrzebna fasola, no co? O fasoli malego Jasia Druhny nie slyszaly? Nie mylic z Rowan Atkinson! /ktorego ja osobiscie lubie/) /Sowa, nie boj sie! PotrzymaMY Cie za pioro na tej wysokosci/

Może być miliard zwyczajnych gwiazd (dobre, dobre! Hi hi, Otoz miedzy zwyczajnymi zawsze sie znajdzie ta jedyn a niezwykla, taka ktora spelnia marzenia. Druhny sowie popatrza w teleskop pana Fizyka, spelnienie marzenia gwarantowane!) /Albercie sie wydaje, ze jest Gwiazda. Przechadza sie po czerwonym dywanie. A Hobbity robia za paparazzich. CISZA na planie/

Bo moje oczy są granatowe ("blekit nieba lsni w kaluzy balwan w sloncu oczy mruzy", tak mi sie przypomnalo) /dac balwankowi czarne okulary, niech sie bidak nie meczy/

Bo w moich oczach granatów pęk (a Druhny jadly kiedys owoce granatu? Wkleic? Albo sok z granatow, mniaaam!) /jasne, ze jadly. Mniam/

Które mi kiedyś dziad mój zostawił (no fakt genow sie nie wybiera, jeszcze nie, uffff) /uffff..... Alberta chce pęk moich genow. Poszla WON!/

Bym nigdy nie znał co znaczy lęk. (lek to MY a nie nam, phi. A na przeziebienie najlepszy jest sok z granatow!) /no to lece do sklepu. Granat w kieszeni burki/

(Czerwone Gitary) + (Emcia, no i maMY cala game kolorow, niebieski plus czerwony to bedzie oczywiscie zielony, hihi, no co zartowac nie mozna?) + /Scianay, granatowy ocean plus niebieskooki Surfer to bedzie moj urlop. SAM-BA/

eeee to chyba też nie jest weselsze, ale tłumaczy mnie świat i życie
Trzynastko jak tam łazienka? (Druhna Teremi sie nie czepia wierszteremki! Jest taka jaka ma byc, czili srodowa, tygodniowo-weekendowa. GIT! Trzynastko, jak lazienka?) /poprosze o kolejna wierszenke. Moze byc o lazience Trzynastki/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez teremi Cz, 18.01.2007 10:43

witam w klubie NIE umiejących pisać wierszenek no co innego dostawa tekstów, ale podział pracy to już wczesniej wymyślono
Barbaro ładnie ci się macha tym pędzlem i nie tylko w szyku zwartym nie pomaszeruję ale będę takim wywiadem artystycznym, czyli bedę zaglądać/ podgladać.
Jednak zostań już raczej artystką niż żołnierzem, bo uprzejmie informuję, że szeregowiec nie może wydawać starszym stopniem rozkazów... a chyba wiesz kto TU jest generałem.
Tak się wymądrzam w zakresie wojskowości, bo przez kilkanaście minut byłam zamknięta w prawdziwym magazynie broni (brat miał później kilka dni zakazu opuszczania koszar a ja wtedy miałam jakieś 8 lat)

Gocha świetna ta opowieść, która przypomniała mi moje wydarzenie domowe sprzed wielu, wielu lat. Otóż moja Mama nie miała zwyczaju zamykać drzwi wejściowych aż do dnia kiedy to do sypialni wparował elegancki ale mocno nietrzeźwy pan z pytanie wybełkotanym raczej a co pani tu robi, gdzie są moje rzeczy? Pomyłka wyjasniła się dość szybko, bo pan mieszkał na ulicy o podobnej nazwie i na dwóch z nich sa podobne przedwojenne domy. Wszystko się zgadzało, tylko nie ta ulica a taksówkarz dowiózł nie tam gdzie trzeba. Pan przyszedł po kilku dniach z kwiatami i przeprosinami, ale moja M. juz od tego czasu zamykała drzwi.

Ita postać Niemena w mojej rodzinie była na piedestale i to juz w okresie kiedy "wieszano na nim ..." Każdy jednak lubił Go za coś innego. Mój Tata za piosenki "Płonie stodoła" i "Włóczęga", moja Mama dość długo się przekonywała i początkowo akceptowała tylko "Dziwny jest ten świat" ale po obejrzeniu spektaklu "Ballada łomżyńska" (Niemen skomponował muzykę i była tam Jego wokaliza) pokochała go bezgranicznie a ja? ja kochałam go i kocham za całokształt, czyli styl bycia artystą, taki mimo woli, wielki talent, którego nie rozmieniał na drobne, to że nie starał się schlebiać nikomu, za dyskrecję, wrażliwość. Miałam to szczęście spotkać Go kilka razy (w sensie zawodowym) i zawsze urzekał mnie całym sobą. Dzięki za przypomnienie właśnie tego wiersza/ tekstu.
W TV Trójce na kanale gdańskim było trochę fajnych nieznanych wspomnień o nim z początków trójmiejskich. Jedno z nich mówi o "popisach" na trzepaku, że wszyscy koledzy podziwiali Jego zręczność.

Emciu ja w sprawie komputerów jestem jak dziecko przed "dziurką od klucza". Wiem, że komputer ma wiele możliwości i jak ktoś już to przede mną odkryje to wpadam prawie w samouwielbienie że ja też już to potrafię. Wczoraj podjęłam już pierwsze kroki w sprawie zakupu nowego... tzn. poszłam i przy okazji zapytałam o cenę. Teraz jeszcze muszę się dowiedzieć co za tę cenę będę mieć w pakiecie.
a wiesz też się zastanawiam co by było z tym jajkiem - może na turniej tenisowy?... tak tylko żartowałam ale że Kangurzyca odpuściła sobie tenis?
za medal dziękuję przede wszystkim wszystkim niebieskookim, Czerownym Gitarom, Hp... a co tylko ¦cxiana może ćwiczyć podziękowania przed Oskarami?

Monika Ty się ucz a nie wierszenkuj a poza tym śpij szybciej to znajdziesz brakujące 4 godziny.

Trzynastko co przewidujesz na otwarcie łazienek, czy zaproszenia już poszły w świat? przecież Druhny muszą sprawdzić efekt końcowy.
Uwielbiam wszystkie dworce (no może niektóre mniej), ale lubię też obserwować ludzi.
a ten agent z lotniska to nie przypadkiem Sowa ukrywająca się? - sprawdziłaś?

¦ciana nie odwracaj kota ogonem - to JA mam piec a nie TY i Ciebie pod moim nie widziałam - czapka niewidka?
¦ciana, która nic nie robi? - zbyt dużo chyba filmów ze ¦cianą w roli głównej oglądałaś.
a te jabłka to tylko na powitanie ¦więtego Turnusu? a taki mniej święty dostanie chociaż ogonek? - dawaj przepis bardziej szczegółowy (z dokumentacja fotograficzną).
Wierszenka łazienkowa? - tak sobie myśle, że na tym etapie remontu to tylko taki tekst:

"Malaguena"

Co dzień o tej samej porze
Gdy źródlaną wodę noszę
Widzę obok cienia mego
Cień chłopca nieznanego
Gdy on się przybliża do mnie
To drżą w moich dłoniach konwie
A gdy cień sie łączy z cieniem
Ktoś przyzywa mnie imieniem

Malaguena... Malaguena...
Pieknieje niebo i ziemia
A wiatr unosi jak westchnienie
Malaguena - ten głos, ten cień
To jest on, me przeznaczenie
Czy on już wie? Czy on czuje?
Że jego cień mój cień całuje
Że jego cień ja całuję...

Dziś już kocham jego imię
Bo jak cień jest co dzień przy mnie
Gdy nosimy razem wode
Biją nasze serca młode
Wokół nas pachnące sady
A ten dźwięk to są cykady
Noc dziś będzie znów gorąca
Jak ta pieśń zniewalająca

Malaguena... Malaguena...
Pieknieje niebo i ziemia
A wiatr unosi jak westchnienie
Malaguena - ten głos, ten cień
To jest on, me przeznaczenie
Czy on już wie? Czy on czuje?
Że jego cień mój cień całuje
Że jego cień ja całuję...
(śpiewa Słwa Przybylska)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Marysia Cz, 18.01.2007 11:05

¦ciana, myslisz - masz. Czerwony dywan w kredesie. No, wpadły na niego brazyliskie tancerki, by zrobić zamieszanie w kredensie. A tak przy okazji, czy wiecie, że w samym centrum stolicy jest restauracja KREDENS? I całkiem fajnie w niej grają.

Trzynastko, uwielbiam "bawić się" kolorami. Uwielbiam tworzyć coś nowego. Mam nadzieję, ze pokażesz nam efekt Twojej i fachowców pracy. Ja ostatnio tez zmieniałam kolor ścian na dole domu. Mąż, który zawsze sam maluje ściany ( bo nie robi przy tym bałaganu) miał wątpliwości. A teraz mówi, że OK.

Gocha, podobne zdarzenie było w mojej rodzinie. Tylko nie powodu "zabłądzenia"...
Miałam dwóch braci. Jeden z nich marynarz, mieszkał w Gdyni. Akurat wtedy, gdy ten starszy wypływał w rejs w odwiedziny do nich przyjechał młodszy z żoną. Starszy juz pojechał do portu i nie miał pojęcia, ze młodszy do nich zawitał. Bratowa odstąpiła im swoje łoże małżeńskie, sama poszła spać do pokoju dziecinnego. Z jakis tam powodów statek nie wypłynął i starszy brat noca wrócił niespodziewanie do domu. Wchodzi do sypialni po ciemku, by nie budzić żony, a tu widzi faceta w swoim łóżku. Już chciał mu rąbnąć w głowę, gdy ten sie przebudził....
Załączniki
Karnawał w Rio Mokotów.JPG
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Małgosia Sz Cz, 18.01.2007 11:06

Hej Hej!
No dobra wpadam na chwilę. ¦ciana mi przywaliła w czapę więc się zgłoszę. Druhno czytanie ze zrozumieniem się kłania. Wizja Becketta to jest to co sam Beckett napisał w dramacie. Wizja reżysera to jest to co kocham w teatrze najbardziej. Napisałam tylko, że jeżeli reżyser coś zmienia to dobrze byłoby, żeby przeciętny widz (ja) mógł się zorientować dlaczego. I tyle. Jeżeli w przedstawieniu Warlikowskiego Bachantki, Jacek Poniedziałek, grający Panteusza wchodzi na scenę w czerwonej kurtce puchowej to wiadomo aocochodzi, że zacytuję Pana Darka (podaję ten przykład bo widziałam spektakl jakieś 3 tygodnie temu, zresztą nie mogę go zapomnieć). Nie mam nic przeciwko umieszczeniu bohaterów Burzy Szekspira w samolocie (też Warlikowski), czy tańcowi Anieli i Klary w Magnetyzmie serc Jarzyny do muzyki techno. W sumie miałam o tym wcześniej napisać, po przeczytaniu wywiadu z KJ w Sukcesie, w którym mówi ona jak trudnym miastem dla teatru jest Warszawa, że publiczność ciągle oczekuje czegoś nowego, świeżej krwi itd. A jednocześnie tego dnia, kiedy czytałam wywiad była wieczorem w Trójce audycja podsumowująca zjawiska teatralne w Polsce i z tej audycji dowiedziałam się, że Swinarski, Kantor, Lupa byli w zasadzie skazani na niepowodzenie w Krakowie, prawie nikt nie przychodził na ich spektakle (czasami grano dla 3 osób na widowni) i dopiero jakieś festiwale teatralne właśnie w Warszawie zmieniły spojrzenie na ich teatr. Ale nie chcę przez to powiedzieć, że w teatrze jest tylko miejsce dla takich nowości, że Fredrę czy Szekspira trzeba koniecznie rozpruć, żeby dzisiaj zagrać. Nie. Kostium, tradycja to też może być piękne. Taka różnorodność w teatrze jest cudowna! ¦ciana, czy Ty mnie chociaż trochę znasz? Kurcze ... co z tym moim pisaniem na forum się dzieje? Ostatnio w Rozmowach Eve myślała, że mówiąc o bólu z podowu zamkniętej galerii mam na myśli galerię handlową (!). Chyba się pójdę powiesić. Bronka na której stronie w HP jest sznur?

A wracając do Szczęśliwych dni wczoraj rozmawiałam z przyjaciółką, która była na Szczęśliwych dniach w poniedziałek. Rozmawiamy sobie o tym, co nam się podobało, co nie, o bohaterce tkwiącej nieruchomo, czy to w piasku, czy w fotelu, czy może ona wstać, czy nie i ja mówię, że to tak jak z tą parasolką, która rozłożyła i nie może złożyć. Trzyma ją nad głową, ręka ją boli, ale tkwi w niej coś takiego, co nie pozwala jej tej parasolki złożyć (scena kończy się tak, że parasolka wybucha i płonie). Na to moja przyjaciółka mówi: słuchaj, ale o co ci chodzi z tą parasolką, o czym ty w ogóle mówisz? Przecież w sztuce jest tak, że ona próbuje tę parasolkę rozłożyć i przy rozłożeniu parasolka wybucha. I koleżanka dodaje: zresztą KJ świetnie zagrała zdziwienie z powodu tego wybuchu! No i tutaj my wybuchamy śmiechem, bo okazuje się, że zdziwienie było autentyczne a nie zagrane. Po prostu w poniedziałek parasolka spłonęła trochę za wcześnie. Aha w ramach takich historyjek teatralnych, przyjaciółka opowiadała mi o tym, jak na Uchu zadzwonił komuś telefon i dzwonił przez dłuższą chwilę a KJ przestała mówić, chwila ciszy i mówi tak: „no...no jednak trochę ten telefon mnie wytrącił z rytmu, nie da się ukryć”.
Trzynastko piękna opowieść lotniskowa.
Spadam do pracy!
Ps – Basiu – gołe plecy to jest to!
Ps 2 - jabłko pieczone w mojej wizji hihihi jest z cynamonem i cukrem.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez nie ma mnie Cz, 18.01.2007 11:14

..... Małgosiu Sz......
Twoje spojrzenie na teatr jest powalające (w tym pozytywnym słowa znaczeniu!) ....
jestem pod wrażeniem znajomości tematu.... ilości obejrzanych sztuk ....
no szok! ......
gratuluję, zazdroszczę, podziwiam i ..... muszę się podciągnąć, kurcze! :):):):)
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez Marysia Cz, 18.01.2007 11:17

Ja też, ja też Mała. Ale ja z prowincji, gdzie teatrów jak na lekarstwo.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Małgosia Sz Cz, 18.01.2007 11:39

Ej dziewczyny dziękuję, ale ja normalny widz jestem, coś się podoba, coś nie i tyle mojej znajomości teatru!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Cz, 18.01.2007 13:44

Hi hi. Melduje sie Druhna od Odwracania Kota Ogonem. Wrocilam wlasnie z zakupow. A teraz mam kaca moralnego. Czy Druhny na Emigracji tez tak maja, ze jak widza produkty made in Europe (w moim przypadku to jest made in Swiat Zachodni), to sie nie moga oprzec? I potem przychodza do domu i zastanawiaja sie "a na cholerkunie mi meksykanska salsa albo hot jalapeno?" albo "czy istnieja tylko makarony i oliwy made in Italy, a takie tutejsze, azjatyckie, to sa beeee?". No nic to, ja tak mam, walcze z tym bardzo zawziecie, ale czasem, tak jak dzisiaj, ulegam. Rozgrzesza mnie tylko jedno - wszystko przez te bojsy. Trzeba sowie jakos odreagowac wyzyskiwanie kobiety przez mezczyzn (zwlaszcza azjatyckich mezczyzn). Takie tam. No nic to.
Teraz lece Sciana.

Teremi - no! Zeby mi tu zawsze byla swieza dostawa tekstow, made in Europe, hi hi.
No i co robilas w tym magazynie broni przez te kilkanascie minut. No luuuudzieeee! Chyba NIE plakalas, co? Trzeba bylo wziac jakis granat (a co to tylko Emcia moze sie chwalic granatami?), i rozwalic te drzwi do magazynu.
PS Zaraz spadne pod Twoj piec, tfu, na kozetke. A co? Sama sie prosilas!
PS # 9 Jak to przepis szczegolowy na Swiete Jablka? No przeciez napisalam. No dobra - sprobuje raz jeszcze. Z gory uprzedzam, ze na gotowaniu sie nie znam. Obcinasz daszek jablka (nozem, a nie paprotka!), potem (moze byc lyzka) wygrzebujesz z niego (jablka, a nie noza) to, co jest w srodku (znaczy sie ogryzek), potem robisz mieszanke piorunujaca czili troche kakao, troche cukru, troche cynamonu (aha-czek, Mashmun - zapomnialam o cynamonie) i wsypujesz to do tej wygrzebanej w jablku dziury. W tym samym czasie gotujesz troche wody w garnku (tyle, zeby przykryla jablka do polowy), jak woda bulgocze, to wstawiasz do niej te jablka z mieszanka w srodku, przykrywasz i gotujesz, az mieszanka sie zrobi plynna i jablka zrobia sie twardo-miekkie. Ja zagladam do tych jablek co sekunde, co doprowadza do szalu Swiety Turnus. A niby skad mam wiedziec, kiedy jablka sa AKURAT?! Jak jablka sie gotuja, to w tym samym czasie robisz budyn waniliowy (cos mi sie wydaje, ze normalnie sledzisz krok po kroku przepis na opakowaniu), nie wiem - mi zawsze robia sie gluty budyniowe, Swiety Turnus robi wszystko na gladko. I potem wylewasz budyn na talerz/miseczke i w srodek budyniu wstawiasz jablko. Potem jesz. A zmywaniem zajmuje sie Swiety Turnus, bo Ty jestes zajeta odstawianiem solowki, czili Sciana's Show. Tak to przynajmniej wyglada u mnie. Druhny chcialyby kupic ksiazke kucharska autorstwa Sciany? Wiedzialam, ze zgodna odpowiedz brzmi: nie, w zyciu! PHI!

Marysiu z Gliwic - dziekuje za zdjecie. SAM-BA. Restauracje Kredens znaMY, czek!
PS "Mąż, który zawsze sam maluje ściany ( bo nie robi przy tym bałaganu)"....ekhm...ekhm....co Druhny z tymi scianami?
PS # 9 Historia GIT.

Mala - pozdrawiam Ciebie. Macham! Widzisz mnie?

Zaraz "zabiore sie" za Mashmuna, tymczasem napisze jedno a raczej dwa: Niech Sowa wyjdzie!!!!!!!!!!! Niech Bronka wyjdzieeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!

Mashmunku - hi hi. Wizja Becketta to wizja Becketta. Aha-czek, zakumalam. Jasne, ze Cie ZNAM, co sie czepiasz? Chcesz w-czape?! Ja tylko odwracam kota ogonem, bo Druhny marudza, ze DNO. No luuuuudzieeee! Sama widzisz, ze GDYBYM NIE ODWROCILA KOTA OGONEM, to bys nam tutaj nie napisala o tych przedstawieniach, ktore widzialas, a przemilczalas je w HP (Ty nikczemna!!!!!). A tak na serio, to w teatrze lubie najbardziej TO, co NIE jest wyjasnione do konca. I potem po wyjsciu z teatru, sama musze sowie to zlozyc do kupy i wyjasnic sowie samej "a o co chodzi". Sorki-rosolki - tak wlasnie lubie. Mashmunku - dziekuje pieknie za osobista opowiesc-rezenzje z Teatru P. Wiem, ze WIESZ, ILE TO DLA MNIE ZNACZY. Szacuneczek. Czapka do ziemi. U&U.
PS #9 A jak mi tu nie bedziesz regularnie wklejac opowiesci-recenzji z kulturalnego zycia w K-R (moze byc przy jedzeniu), to normalnie przylece do Polski i osobiscie dam Ci w-czape.

Wierszenka bedzie soon.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Bromba Cz, 18.01.2007 15:37

Nocodzień. Kłaniam się w Waszą stronę. Nie mam nic na swoją obronę, ale już jestem. Zostawiam wierszteremkę. Wyjątkowo ściskam i całuję każdą Druhnę, a co! Zaraz zabieram się za nadrabianie zaległości. Bez zrozumienia, żeby nie było.


"Niebieskooka" (Alberta kaze Hobbitom przyniesc miernik niebieskosci, bedzie sprawdzac czy jej oczy zniebiescieja w wierszence) /a o niebieskich szklach kontaktowych to Alberta oczywiscie nie slyszala, DNO/ #słyszała, ale stawia na naturalne piękno, phi!#

Przyjdę do ciebie niebieskooka (ekhm...ekhm...obiecanki cacanki, prosze podac dokladna date sprawdze w moim niebieskim kalendarzu czy mam w ogole wolne miejsce, phi) /co mi tu niebiescisz oczy, Emciu? Przeciez napisalas, ze masz kalendarz w CZARNEJ oprawie, phi/ #Emcia, nie pękaj, czarny w pełnym słońcu daje odcień niebieski#

Przyjdę do ciebie, gdy bedzie świt (po calej nocy lajzowania?!) /tylko sie nie pomyl, jak ten pan z opowiesci Gochy, hi hi/ #ciesz się, że w ogóle przychodzę, znów phi!#

Żeby się upić błękitem chabrów (chabry oczywiscie w deszczowce i skropione poranna rosa?) /Alebrta pyta czy to jest wlasnie przepis na kranowke/ #„Alebrta” hihi, Emciu, każde chabry, absolutnie każde, jak z deszczem#

Żeby zrozumiec błękitne sny. (hi hi, a niech probuje, jak zrozumie to moze, MOZE, cos z tej wizyty bedzie) /znaczy sie ekhm...ekhm....no wreszcie cos sie dzieje/ #a Druhny to ciągle o jednym, na szczęście hihi, a jakie ładne kolory ma ta wierszteremka, Druhna Teremi siedzi cichutko, a jak wyskoczy..., cyrkówka jak się patrzy, dziękujeMY#

Bo moje oczy są granatowe (a to nic straconego, hi hi, zeby rozjasnic granatowe oczy nalezy do nich dodac taka jedna gwiazde z mlecznej drogi, phi) /Druhny to widza? MLECZNEJ drogi, a nie jakies tam wodnistej/ #Pan Fizyk mówi, że absolutnie nie puści Gwiazdy do żadnego podejrzanego rozjaśniania#

Bo w moich oczach jest jeszcze cien (a co ten cien robi, ze sie tak bezczelnie zapytam....?) /JEST i JUZ. Bez cienia w oczach, to by bylo zbyt jasno pogodnie weekendowo. NuDNO/ #czili cień jest dla DRAKI, Prawda Oczywista#

Który mi kiedyś dziad mój zostawił (uhm, moj dziadek to mial cien, ACHA! Druhna Sciana potwierdzi!) /Druhna Sciana wywolana do tablicy na marker potwierdza. Kazdy dziadek ma cien/ #Dzień Dziadka w sobotę, czek#

Gdy rozstrzelany był każdy dzień. (ten wers spiewamy na melodie Marleny o chlopcach i kwiatach ktorzy gdzies tam przepadli) /poprosze o czas terazniejszy: PRZEPADAJA. Co Druhna newsow nie czyta?/ #ja tam ostatnio nie czytam, szczególnie krajowych, relacja z debaty sejmowej na temat powołania nowego prezesa NBP wystarczy mi na długo#

Przyjdę do ciebie niebieskooka (byle nie z pustymi rekami, przyjmujeMY dary w naturze, serce, tatuaze i te sprawy) /bombonierki z cyjankiem tez moga byc. Bojsy glodne/ #o, to ja dołączam piernik z arszenikiem#

Przyjdę do ciebie w rozkwicie dnia (a jakimi kwiatami rozkwitnie TEN dzien przyjscia? I to JEST test!) /Emciu! Boli mnie zoladek od testow, hi hi. Zlituj sie!/ #a jak tam grypa? Przeszła na bojsów może?#

Żeby popatrzeć w zwierciadło nieba (a czy to zwierciadlo ma zlote ramy? Od razu wiedzialm ze to chodzi o lazienke Maszmuna. A moze by tak zbierac oplate za wizyte w Maszmunowej lazience? No co trzeba pomoc Druhnie splacic te karty kredytowe, eh?) /Druhno Pisuardeso wystap z szeregu! Jest dla Ciebie robota/ #opcja zaparowanego zwierciadła za dodatkową opłatą, jak spłacać, to spłacać!#

Żeby dosięgnąć błękitu dna (Sciaaaaanaaaaa, czy Ty widzisz ten wers? Jeeeeezuuuu jaki piekny!!!!! Medal dla Druhny Teremi za wybor wierszteremki! BUM!) /Widzeeeeeeeee! Unikatowy!!!!! Wiedzialam, ze jak Teremi wklei tekst, to bedzie TO! Warto bylo szczekac/ #i mnie zatkało z zachwytu#

Bo moje oczy są granatowe (ale czy potrafia ciskac piorunami, czy potrafia spienic fale i zniszczyc okrety nieprzyjaciela? Hi hi, podoba mi sie ta wierszteremka!) /PEACE! Emciu naogladalas sie jakiegos filmu wojennego, czy co?/ # oczy granatowe, to ciskają, wiemy to bez filmu#

Bo w moich oczach jest ciemność drzew (chlodny las pytam niesmialo, miekki mech i wilgotne liscie...Druhny rece precz od lesnych oczu! Pierwsza! Nie podgladac!) /niech Bronka wyjdzie! Pierwsza! Ilez mozna gadac z Brzoza/ #Jestem, jestem. A z Brzozą można gadać do Nirwany, phi!#

Którą mi kiedyś dziad mój zostawił (przepraszam ale moj dziad mial oczy brazowe, cudne brazowe oczy!) /kasztanowe znaczy sie? Trzeba uczyc mlodziez rozrozniania kolorow, hi hi/ #A czy młodzież zna swoich dziadków? Ja nie miałam szans#

Gdy musiał nosić w plecaku gniew. (czek wszystko sie zgadza! Luuudzie to jest chyba wierszteremka o moim dziadku ktory gleboki gniew chowal jeszcze glebiej.) /a co na to Babcia?/ #a co na to żołądek Dziadka?#

Przyjdę do ciebie niebieskooka (taaaa przychodzi przychodzi i przyjsc nie moze, no co jest????) /porwala go jakas Atrapa do SAM-BY/ #Nie żebym się czepiała, ale go czy ją? W końcu trzeba ustalić, kto prowadzi w tej SAM-BIE, tak?#

Przyjdę do ciebie w pogodny czas (a jak czas nie jest pogodny to co?! No, czekaMY na odpowiedz!) /to sie mozna UMOWIC, ze jest pogodny, phi!/ #umawianki cacanki#

Żeby zrozumieć, że tam wysoko (o raju! Zeby zrozumiec JAK wysoko to chyba potrzebna fasola, no co? O fasoli malego Jasia Druhny nie slyszaly? Nie mylic z Rowan Atkinson! /ktorego ja osobiscie lubie/) /Sowa, nie boj sie! PotrzymaMY Cie za pioro na tej wysokosci/ #na oczach zawiążemy chabrową jedwabną opaskę i damy schłodzone piwo Miller, może być?#

Może być miliard zwyczajnych gwiazd (dobre, dobre! Hi hi, Otoz miedzy zwyczajnymi zawsze sie znajdzie ta jedyn a niezwykla, taka ktora spelnia marzenia. Druhny sowie popatrza w teleskop pana Fizyka, spelnienie marzenia gwarantowane!) /Albercie sie wydaje, ze jest Gwiazda. Przechadza sie po czerwonym dywanie. A Hobbity robia za paparazzich. CISZA na planie/ #Na planie, głąby kapuściane! Ruszać się, pstrykać te zdjęcia! Dubel!#

Bo moje oczy są granatowe ("blekit nieba lsni w kaluzy balwan w sloncu oczy mruzy", tak mi sie przypomnalo) /dac balwankowi czarne okulary, niech sie bidak nie meczy/ #i do piekarnika! O matko, ale mnie wygina#

Bo w moich oczach granatów pęk (a Druhny jadly kiedys owoce granatu? Wkleic? Albo sok z granatow, mniaaam!) /jasne, ze jadly. Mniam/ #a jak się przy tym ubrudziły!#

Które mi kiedyś dziad mój zostawił (no fakt genow sie nie wybiera, jeszcze nie, uffff) /uffff..... Alberta chce pęk moich genow. Poszla WON!/ #to teraz masz przechlapane, Hobbity ogłosiły strajk głodowy na znak protestu, granatów ani tkną#

Bym nigdy nie znał co znaczy lęk. (lek to MY a nie nam, phi. A na przeziebienie najlepszy jest sok z granatow!) /no to lece do sklepu. Granat w kieszeni burki/ #Eeee tam, lęk to nie MY i nie nam, a Ty ¦ciana, może jeszcze nie lataj, co? Jeszcze Ci coś na płuca padnie#

(Czerwone Gitary) + (Emcia, no i maMY cala game kolorow, niebieski plus czerwony to bedzie oczywiscie zielony, hihi, no co zartowac nie mozna?) + /Scianay, granatowy ocean plus niebieskooki Surfer to bedzie moj urlop. SAM-BA/ + #Bronka po przeeee...rwie, TAN-GO, ale ocean niech Ci będzie może błękitny, nie granatowy, czary mary#
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez teremi Cz, 18.01.2007 20:09

cześć deszczowowietrzne Druhny
MałgosiuSz jak zaczęłam Ciebie czytać to juz juz miałam napisać, ze co to ¦ciany nie znasz? nie wiesz, że to kocia prowokacja? no ale ¦ciana po wykupieniu makaronów i oliwy sama się do kociego ogona przyznała a ja mam dylemat, bo obie opcje postrzegania teatru są mi bliskie. Z jednej strony nie lubię poprawiania autora zaś z drugiej rozmyslne i przemyślane odstępstwo powoduje, że teatr mimo wielowiekowej tradycji wciąż jest aktualny. Chcę wiedziec po co to sie dzieje i czemu ma służyć ale z drugiej strony nie lubie łopatologii w teatrze.
Nowe widzenie starych tekstów z Panem Szekspirem włącznie przyciaga ludzi do teatru co nie znaczy... nie tego nie napiszę. Lubię teatr tradycyjny taki z kostiumami, zwyczajną scenografią z aktorami których słychać bez mikrofonów w ostatnim rzędzie no i można zrozumieć co mówią - a na marginesie - ciekawe czy współcześni aktorzy znaleźliby pracę w teatrze antycznym. Mój gust teatralny w dużej mierze kształtowały teatry wrocławskie, do dziś pamiętam Maję Komorowską w spektaklu "Stara kobieta..." (Różewicz oczywiście - to uwaga do młodzieży nas czytającej), festiwale teatrów nie tylko studenckich, to tu widziałam spektakle Teatru Małego z Mediolanu, teatry eksperymentalne, Grotowski, Tomaszewski, teatr tańca (to już Poznań ten z epoki C.Drzewieckiego) i teraz w teatrze marzy mi się normalność. No dobra nie będę się wymądrzać co lubię lub nie ale zapewne każda/każdy z nas ma w pamięci ten jeden jedyny spektakl, który trwa do dziś - to co mozna prosić o wspomnienia?

no ale zaczęłam od tego co pisała Małgosia - hi hi coś myslę, że się doskonale znacie a to droczenie jest takie milutkie jak koty Ity

¦ciana dziękuję tak wygląda prawdziwy przepis, teraz już wiem co po kolei i dobrze że wyjaśniłaś co gdzie się rozpuści bo już chciałam pytać czy to kakao to na sucho - książkę kucharską? dlaczego nie - poproszę z autografem.
Sprawa magazynu z bronią ma głębsze podłoże otóż w tej jednostce (a tam służył mój brat) była zabawa: uczennice jednej ze szkół średnich (tam uczyła się moja siostra) bawili się z żołnierzami. Moja mama w trosce o reputację czy może o ... mojej siostry wyraziła zgodę na jej udział w zabawie pod warunkiem, że weźmie mnie ze sobą - ot taka nieletnia przyzwoitka. Nie było wyboru ale moja siostra była pomysłowa (co jej miałam przeszkadzać) podrzuciła mnie bratu, który akurat miał wartę w tym magazynie - juz po kilku minutach zrobiłam alarm na cały budynek, bo bałam się, że ta broń sama zacznie strzelać (no co znało się przysłowia) no i wszystko się wydało - mama o tym dowiedziała się chyba dopiero jak już obie byłyśmy dorosłe - nigdy nie miałam tendencji do donoszenia na siostrę (na innych też zresztą nie) a granaty właśnie kupiłam - jeden już został zjedzony.
Ja jak coś gotuję to wciąż zaglądam i próbuję - pod koniec czasami niewiele zostaje, no zdarza się że zapominam iż coś gotuję...

Bromba no no nareszcie poznałam sposób na wyjście z kredensu (Twoje wyjście oczywiście) - wystarczy krzyk ¦ciany lecący przez setki kilometrów. Szkoda jeszcze, że Sowa ¦ciany nie słucha - a może wiatr nie dowiał jeszcze w Jej rejony? Granat ostał się tylko jeden ale mogę dać Hobbitom, niech nie strajkują (tak po cichu to nie wybrałam najlepszych są takie mało granatowe).
Ja wydarzenia polityczne oglądam przez pryzmat "szkła kontaktowego" chociaż niestety nie da się uciec w inny wymiar a tak to przecież wszyscy są szczęśliwsi...

no dobrze muszę się przygotować do nadciągającej wichury - idę zrobić sobie kawę a do Druhen wrócę tylko zajmę się ¦cianą siedzącą na kozetce.
Sowa czy słyszysz ten krzyk O Sowo wróć?
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez gocha Cz, 18.01.2007 21:38

Teremi, a ja sie wychowalam na Teatrze Telewizji. Trzeba przyznac, ze w latach 60tych i 70tych wysokiego lotu byl to teatr i trudno mi teraz dogodzic. Pamietam na przyklad wlasnie "Trzy siostry", ale tez Kaline Jedrusik w "Sniadaniu u Tiffany'ego", Tadeusza Fijewskiego i rewelacyjna Ryszarde Hanin w ? (no nie pamietam akurat ani autora ani tytulu, moze mi podpowiesz?, natomiast tresc sztuki, no i jak ona ten stol szorowala, to do dzisiaj). Potem na studiach we Wroclawiu oczywiscie "Biale Malzenstwo", ale tez goscinnie Nowickiego w "Biesach", "Iwone" w Slaskim. Potem dlugo, dlugo nic. W Chicago jeszcze nic mnie nie zachwycilo, ale to przede wszystkim dlatego, ze O. trudno wyciagnac na cos powazniejszego, najchetniej oglada musicale. No i Szekspira, o ktorym juz pisalam i ktory ("Lear") raczej nic nie stracil przeniesiony we wspolczesnosc. Dobry byl "Proof", przedstawienie z Broadwayu (filmu z Gwyneth Paltrow nie widzialam i nie mam ochoty, rzecz jest wybitnie teatralna) w Shubert Theatre. Teraz sie wlasnie zastanawiam, jak tu mojego milego wyciagnac na "Doubt" w tymze teatrze, recenzje ma bardzo dobre (no, czyms sie trzeba kierowac). Sciskam.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Hyde Park

Postprzez An-dora Cz, 18.01.2007 23:04

Witam druhny,
donosze, ze wieje jak s... Kyrill.
Jutro jade na narty. Jak zobacze snieg, to go od Was pozdrowie.

Wcale, ale to wcale mi sie nie chce z domu ruszac. Najchetniej to bym wlazla pod bledzik i spala.
Pa, milego tygodnia a nie piszcie za duzo... zartuje!
Avatar użytkownika
An-dora
 
Posty: 318
Dołączył(a): Pn, 18.09.2006 15:57

Postprzez Ita. Pt, 19.01.2007 00:16

An-doro, donosze, ze w K-R tez duje...

TVP3 "na zywo" nadaje relacje z calego kraju.
TVN24 pewno tez ale tu gdzie jestem,
odbieram tylko cztery programy telewizyjne
ale za to mam PIEC, pod ktorym siadam i snuje "wspomnieniowa" tasiemke...

Gocha, jestesmy chyba (napewno) z tego samego pokolenia...

Ja tez widzialam Nowickiego w "Biesach", w Teatrze Starym w Krakowie,
w sezonie 1973/74. I do dzis pamietam jego kreacje !
Podobnie, jak do dzis pamietam role Henryka Machalicy w "Fizykach" Duerenmatta,
w latach 60-tych na scenie Teatru Nowego w Poznaniu.
Ogladalam ten spektakl, bedac jeszcze w szkole sredniej
i wlasciwie wtedy zaczela sie moja fascynacja teatrem.
Po wielu, wielu latach, w styczniu 2001 roku, zobaczylam Henryka Machalice z synami, Piotrem i Aleksandrem, w "Cenie" Arthura Millera na Scenie Nowej Teatru Nowego.
Nie mam zdolnosci "recenzyjnych" Maszy wiec "podepre sie tu krotka acz interesujaca recenzja z tego spektaklu
http://serwisy.gazeta.pl/cjg/1,31919,97821.html
Wtedy widzialam ostatni raz Henryka Machalice na scenie.
Potem (pol roku pozniej) nagle w moim zyciu wszystko sie zmienilo i na dluzszy czas zostalam "odcieta" od bezposredniego kontaktu z teatrem, a w miedzyczasie odszedl na zawsze m.in. Henryk Machalica...

A ja jeszcze...zyje i powoli wracam do wizyt w teatrze, choc tez juz zajrzalam "na tamta strone"...

Teremi, dziekuje za przypomnienie Polskiego Teatru Tanca z czasow Conrada Drzewieckiego.
To byly czasy moich studiow, kiedy czesto bywalam w Teatrze Wielkim w Poznaniu
i w Filharmonii. Wtedy w Poznaniu bardzo preznie dzialalo stowarzyszenie Pro Symfonika oraz Towarzystwo Przyjaciol Opery.
Jeszcze jako studenci dzialali w nich: Slawomir Pietras (ktory swa zawodowa kariere zaczynal wlasnie jako dyrektor Polskiego Teatru Tanca, u C.Drzewieckiego), niezyjacy juz Zdzislaw Dworzecki (pozniejszy dyr. Poznanskiej Filharmonii i Konkursu im.Henryka Wieniawskiego)oraz Piotr Nedzynski (potem wieloletni dyr.adm. Poznanskiej Opery, znany rowniez z audycji TVP "Wokol Wielkiej Sceny").
Wszystkich trzech znalam kiedys osobiscie.
Potem nasze drogi sie rozeszly...

Druhny wybacza mi te osobiste refleksje ale wiem, ze na HP taka PRYWATA jest tolerowana.

A Ty, Druhno Emciu nie miej mi za zle, ze nie "zwierszenkowalam" Asnyko/Niemena.
Probowalam ale gdy doszlam do wersu „a jednak widze, ze zadam za wiele” czyli do SCIANY, to "wezykiem, wezykiem" wszystkie poprzednie "dopiski"...zamalowalam na czarno.

Moze, jesli ktoras z Druhenek zacznie, to sie jeszcze do "Jednego serca..." dopisze.
Avatar użytkownika
Ita.
 
Posty: 839
Dołączył(a): Śr, 05.07.2006 10:49
Lokalizacja: Poznan

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne