Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Małgosia Sz Śr, 11.10.2006 12:20

Buonasera Ragazze! Phi!

No i co ja mam zrobić z tą Grejs? Grejs phi wcale się nie przechwalam phi i nie zgłaszałam się na lekcji phi tylko pani mnie zapamiętała phi (jako jedyną osobę w grupie phi) i wszystko ćwiczyliśmy na mnie phi! I gdzie tu jest przechwalanie, co? hihihi Dzisiaj lekcja nr 2 a ja się nie nauczyłam odmiany czasownika „nazywać się” mimo usilnych prób wczoraj w łóżku (tylko bez dokuczania proszę). A spageti po włosku to jest spaghetti i jak się dowiedziałam na pierwszej lekcji wymawianie krótko spółgłoski (w tym przypadku „t”) tam gdzie są dwie spółgłoski może mieć bardzo poważne konsekwencje (szczególnie dla kobiet – tak powiedziała nauczycielka, ale nie podała przykładu?). Także mówimy spaghettttttti przeciągając „t” nawet na długość kluska. No i podoba mi się bardzo jak zaprosiłaś Marysię B do mnie, bardzo (MarysiuB widziałaś? Oczywiście potwierdzam)! Aaa Grejs tylko mój nowy blok to podobno apartamentowiec (ale chyba Ty „stara” wyga od marketingu nie nabierasz się na takie numery, co?) i mam nadzieję, że jestem dowodem na to, że w apartamentowcu też mieszkają normalni ludzie, powiem więcej normalni prawnicy! Ładnie Grejs napisałaś o tych starych kamienicach z duszą, też mieliśmy taki pomysł z T. ale jak przychodzi do wzięcia olbrzymiego kredytu na mieszkanie to cholerkunia jakoś bardziej zaczyna liczyć się ta nowa rura (...ekhm...ekhm), czysta klatka i winda niż dusza! A mieszkańcy? Wszędzie są różni...choć ponoć ci w krawatach są mniej awanturujący się [hihihi]... no mam nadzieję, mam nadzieję (miałam kiedyś sąsiadów awanturujących się, istne piekło)!

Teremi – na Możdzera i Makowicza idę chyba w przyszłym tygodniu, muszę sprawdzić dokładnie kiedy, dobrze, że mi przypomniałaś, czas tak pędzi...Tak jak z tą farmą dyniową Emci... miałam wrażenie, że dopiero zdjęcia z farmy były... a to już rok przeleciał.... Emciu co z przepisem na ciastko z cukini? hihihi

Trzynastko piękna ta Twoja jesień! No i uważaj na siebie!

No dobrze, pora na opowieść kreteńską bo dotarły zdjęcia. Dzisiaj będzie o monastyrze – Moni Preveli. Byliśmy tam dwa razy. Za pierwszym razem dotarliśmy późnym wieczorem, krętą drogą przez wąwóz, klasztor był niestety zamknięty, ale i droga i klasztor zrobiły na nas takie wrażenie (zresztą wieczorem wszystko wygląda inaczej, bardziej tajemniczo, niedostępnie), że postanowiliśmy pojechać tam ponownie. Jest to jeden z najbardziej znanych klasztorów, ze względu m.in. na jego położenie. Leży na południowym krańcu Krety na skarpie, z widokiem na turkusowe wody Morza Libijskiego i plażę porośniętą palmami (w zasadzie to jest cały las palmowy). Dociera się do niego piękną drogą przez wąwóz Kortaliotiko (sokoły skalne!), po drodze mijając ruiny tzw. starego klasztor Preveli (z XVI w.). Ten nowy jest z XVIII wieku, ale znajdujący się za murem klasztornym kościół pochodzi z XIX wieku (poprzedni był dużo starszy). W taki sposób mnisi obeszli zakaz renowacji kościołów – zburzyli stary i wybudowali nowy (niestety). Chociaż ten XIX wieczny kościół jest piękny, duże wrażenie robi szczególnie misternie rzeźbiony drewniany ikonostas (zdjęć w środku nie wolno robić). Jak wiele klasztorów na Krecie i ten odegrał ważną rolę w czasach okupacji tureckiej. W czasie II wojny światowej służył jako schronienie dla żołnierzy alianckich, w tym z Australii i Nowej Zelandii. Jeden z żołnierzy australijskich (Mr. Edwards) był pod tak dużym wrażeniem postawy ludności kreteńskiej i ofiarności mnichów, że po powrocie do kraju wybudował kaplicę/kościół i miejscowości nadał nazwę Preveli. MarysiuB byłaś tam może?
Klasztor działa do dzisiaj, więc część pomieszczeń jest niedostępna (komnaty mnichów). W sklepiku/muzeum obok można kupić książki, ikony, krzyże... wszystko sprzedaje mnich (z długą brodą), który słucha chórów kościelnych ... no i razem z nimi głośno śpiewa, co powoduje, że mimo dużej ilości turystów w sklepie jest cisza i słychać tylko ten śpiew...

Więcej informacji o Panu Edwards na stronie (po angielsku): http://www.explorecrete.com/preveli/prevelly.html

Dalej kilka zdjęć z monastyru i okolic.
Uściski
Ostatnio edytowano Śr, 11.10.2006 16:14 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 11.10.2006 12:22

Monastyr.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 11.10.2006 12:23

Detal z cieniem.
Ostatnio edytowano Śr, 11.10.2006 12:34 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 11.10.2006 12:24

Drzwi do celi mnicha.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 11.10.2006 12:31

Widok na Morze Libijskie. Mam nadzieję, że w takim kolorze będzie ściana w naszej sypialni.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Śr, 11.10.2006 17:09

Witam Was tasiemkowo! Czesc tasiemki pisana wczoraj reszta konczona dzisiaj, takze mogla sie troche zdezaktualizowac, wklejam i...wiadomo sroda....

Teremi, powaznie myslalas ze dynie sa troche mniejsze?! Hi hi, z tego wniosek ze lepiej myslec niepowaznie. Te ktore wkleilam to sa jedne z mniejszych, zaczekaj znajde taka prawdziwa wielka to wtedy sie dopiero zdziwisz.
PS Teremi, ten byk to nie ma tatuazy, jakby co....
PS Oczywiscie, ze mnie interesuja "inne buty", buty butom nie rowne, troche wyobrazni Druhny, na murze tez jest podloga, co nie Maszmunie? A tak powaznie to ja widzialam kiedys taki malutki chinski bucik, no nie dla zolnierz wprawdzie..., z malutkiej chinskiej nogi. Wiem ze tradycja, obwiazywanie stop, burka i te sprawy, ale troche mi sie niedobrze zrobilo jak sowie to metoda Sowy wyobrazilam...
PS Luuuudzie..., Sowa i Teremi a o pomidorowej z lanym ciastm nie slyszaly, co to tylko ryzem Chiny zyja, a Wlochy makaronem! Dac przepis na lane ciasto?
PS Hi hi, w temacie bimber i zupa pomidorowa to tez mi sie przypomnialao cos fajnego. Moj mlodszy syn ma dlugi jezyk. Niedawno sie o tym dowiedzialam, i teraz juz sie pilnuje. Kiedys wieczorem J. Przysluchiwal sie mojej i P. "dyskusji", ze tak powiem. A na drugi dzien na pytanie Babci co mama (czyt. Emcia) robila wieczorem, odpowiedzial "mama z tatem walczyli", hi hi. Musialam sie tlumaczyc, czulam sie jak przylapana na zlym uczynku, choc przysiegalam, ze to byla zwyczajna dyskusja!
PS Co do kolana to chwilowo oszczedze Ci opowiesci z zycia wzietych...ale Ty tez go lepiej Teremi oszczwdzaj...Trzymam kciuki i mam nadzieje, ze to jest zupelnie przejsciowy bunt kolana, moze lubi taksowki?

Sowa, aaaaa, no to w koncu mamy pazdziernik! Sowa, nie wiem jaka metoda zrobilas te sowe na dyni, ale podobienstwo uderzajace! Ty to masz oko!
A tak w ogole to lubie jak ci PH dopisuje.
PS Wafle to wafle a mniejsze wafle to wafelki.
PS Przymierze sie do skoku do sasiadow zza ulicy, moze nawet zrobie z tego malego posta do HP, phi, nie kazdy moze sowie skakac do Chin na osiem dni, eh?
PS Opuszczony dom po lewej stronie patrzac na ulice. Wiedzialam, ze o to zapytasz!!!!! Wiedzialam! Nic sie tam nie dzieje, nawet na Halloween, normalnie nudy. Tylko kiedys rano juz pod koniec pazdziernika, tuz przed deszczem, gdy jeszcze bylo ciemno na polu/dworze, siedzimy sowie w kuchni przy stole i jemy sniadanie a wtem moj W. mowi "Mamo ktos jest na dachu u saisadow" (z ich dachu widac nasz stol w kuchni. Na sekunde zamarlo mi serce..., ale z pelnym spokojem odpowiedzialam, ze to pewnie jakis kot dachowiec. Gdy sie rozjasnilo okazalo sie, ze to skrzyknieci fachowcy przyszli o swicie wymieniac dach, bo byl dziurawy a na burze sie zbieralo. Innym razem znowy mieszkali tam w domu jacys mlodzi ludzie, bratankowie wlascicieli chyba, ale nigdy ich nie widzialam.
PS Sowa Leibovitz, no to wklej pare twarzy, a KTO nam zabroni?
PS Pewnie, ze wode mozna pozyczyc, taka w butelkach, phi. Hi hi, a na pozyczanie kranu to jeszcze nie wpadlam, Sowia fantazja gora, hi hi.
PS A o barach mlecznych to juz bylo pod trzepakiem, sama czytalam!
PS Nie wysciguje sie na posty, bo musze sie na jutro nauczyc...wloskiego
PS Celem dyni jest wlasnie cel, przeciez widac na zdjeciu w oddali? Widzisz taka malutka plansze z czarnym koleczkiem? No wlasnie. Sowa, a co myslisz moze sie wystrzelic jako sowia dynia z takiej procy, ze sie tak wypytujesz o szczegoly? Przyjaciolka to by sie dopiero zdziwila jakbys wystrzelona z procy wpadla w odwiedziny, hi hi.
PS Tez lubie te farme, a w tym roku kucykowi na ktorym jezdzil moj J, to nawet zab wypadl! Taki byl stary. I kucyk i zab. Widzieliscie kiedys konski zab? Fajny jest, ale nie bojcie sie nie bede wklejac bo z wrazenia nie zrobilam zdjecia, no i nie chcialam zeby kucykowi bylo przykro wiec staralam sie byc dyskretna.
PS Sowa, a ty wiesz ile jest roznych rodzajow tesknoty? Jak Sciana wstapi do Knota to cos sie dla Niej znajdzie, moze cos w kolorze blue...
PS Westchnelam na sowie wywody filozoficzne...wir czek, lepiej tesknic niz nie miec za kim tesknic, duzy czek, pozwol rzeczom ulozyc sie na nowo, auch! Na wyciagniecie reki, hi hi, pewnie tak mozna trzymac reke nad Mongolia i Japonia to mozna i nad polowa Stanu Kalifornii...Dziekuje za wsparcie, Sowa.

Maszmunie, no nareszczie doczekalam sie powiesci o klasztorze!!! Nooo, kochana, jak Ty takie sciany w sypialni chcesz miec to moze lepiej byloby zamieszkac na Krecie i wygladac przez okno na oryginal? A po co ja wlasciwie jade do Rzymu, moze lepiej zaszyc sie na jakiejs kretenskiej plazy pod klasztorem? Rozmarzylam sie....A detal scienny to moglabym miec u siebie w sypialni,..no...troche by nie pasowal do reszty....Dziekuje Maszmunie!
PS Tak. od wizyty na dyniowej farmie juz minal rok...Na farmie duze zmiany, male cudne swinki, piekne konie, dwa osly(!!!), no i "nowe" dziecko, nie wiem dokladnie czyje czy mamy czy jasnowlosej corki, ale glupio mi bylo pytac, bo byla tylko babcia, ktorej jeszcze nie mialam okazji poznac. Dziecko strasznie nowe bo dopiero siedmiotygodniowe. Acha, byl jeszcze dziadek.
PS Hi, hi, Maszmunie, powiem Ci cala prawde, jak na spowiedzi. Juz dawno mialabys przepis na ciasto z cukini, gdyby nie TWOJE wymagania zeby przeliczyc lyzeczki i cupsy na szczypty i garstki, hi hi, Ty wiesz jaki to skomplikowany proces???


No i natchnela mnie wczoraj wierszenka to sie dopisalam, trzeba pisac jak jest wena, eh?


Już wieczorna godzina, zeskakuje z komina, (uwaga na kolano!)
zaraz lampę słoneczną punktualnie zgasi wiatr. (wiatr juz dawno odlecial, teraz tylko ksiezyc)
I na ściany popatrzysz, (Kulizanka pewnie gania po miescie ze Swietym Turnusem, jak ten wiatr)
wszędzie chiński teatrzyk, (Sciana a bylas w chinskim teatrze, a moze operze?)
w głównej roli kochany Twój cień. (kurczenka! Alberta znowu bawi sie czyims cieniem!)
Dwa fotele dziadygi, obgadują na migi, (wiklinowe, pod piecem Teremi?)
księżycowy śmiejący się pysk. (Maszmunie co Cie tak rozbawilo z samego rana, co? Umowe jakas dostalas do smiechu?)
Mały czajnik pękaty, nagotuje herbaty, (zaraz sowie zrobie, czek!)
herbaciane bulgocąc nonsensy. (bulg, bulg, bulg)
Choć się łasi jak gapi, pewnie znowu się upił (taki czajnik samoglaskajacy to jest to! Chcialabym byc czajnikiem....)
Może śni mu się dziś dobry sen, (wszystko dla dobrego snu!)
A bohomaz na ścianie, jakiś pani i dwie panie, (KTO malowal na Scianie?! No i gdzie byl wtedy zolnierz?!)
Dziś wygląda jak stary Van Gogh (za kare Cesarzowa obciela mu ucho! Hi, hi, freskow mu sie zachcialo)

Lecz poszedłeś o dziesiątej, (gdzie poszedl? Co, zle mu bylo? Moze wroci?)
Nagle zbrzydły wszystkie kąty, (nie zbrzydly tylko sa takie jak na zdjeciach A.L. autentyczne i pelne glebszej tresci, phi)
A ten czajnik z herbatą ma po prostu krzywy garb, (wypraszam sowie! Ten czajnik jest U-NI-KA-TOWY!)
Kot jest głupi jak ciele i dziurawe fotele, (a o Kocie Dachowcu juz dawno nie bylo opowiesci)
A ten obraz malował Bierasik, (phi, nie wazne KTO malowal tylko jak, co to za zadzieranie nosa?!)
No a w chińskim teatrze, nie ma na co popatrzeć, (jak to nie ma?! A co sie stalo ze Swietym Cieniem?)
W głównej roli już nie ma kto grać, (hi hi, raczej nie ma kto przycmic@Sowa)
Może gadam od rzeczy, lecz cóż warte są rzeczy, (powtarzam sowie wloski, czek, najbardziej to podoba mi sie slowko "piacere")
Kiedy rzeczom tym Ciebie jest brak...(rzeczy tez maja dusze! I wstepuja do klubu KNOT!)

AO + (Emcia)

Ci SI VEDE HP, CI SI VEDE!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Śr, 11.10.2006 17:27

Hello HP!

Za oknem jesienne szare smety i caly wczesny poranek zastanawialam sie, jak tu urobic nastawienie na najblizsze miesiace, zeby te szarosc witac usmiechem. Lampa w biurze zrobila swoje i dala swiatlo sloneczne, Clayderman wymiata swoje na pianinie, kawa pachnie i...... buuu, zal mi lata mojego ukochanego.
Wczoraj jedlismy lunch w ogrodzie, kto wie, moze ostatni, przy dzwiekach niesamowitej ptasiej orkiestry. Bylo tak glosno, ze bez problemu slyszalam te dzwieki z kuchni, mimo zamknietych okien. Ptaki obraly sobie sasiednie drzewa za miejsce kilkugodzinnego postoju, a byly ich setki. Przed nami lataly jak szalone, przecinaly powietrze pod roznym katem, niektore gonily sie wzajemnie. Na jakis dziwny znak nagle przelatywaly z drzewa na drzewo i na podobny znak potrafily albo rozcwierkac sie bardzo glosno, albo prawie zamilknac. Szpakowaty oczywiscie zrobil mi wyklad na temat czestotliwosci tych dzwiekow, ktora koi ucho i nic a nic nie przeszkadza ( on to tak mowil, jak ja o uszkodzeniach tkanek miekkich). Drugi wyklad mogl byc na temat nazw tych ptakow, ale ja rozpoznaje tylko szpaki i wroble, a on wszystkie, ale mi go darowal. Czy slyszalyscie, jak szpaki potrafia zmieniac glosy? Kurcze, one to dopiero improwizuja, zadne tam cwir, cwir do znudzenia, ciagle cos innego, czasami dlugie swisty, czasami urywana melodia, ale jakos nie lubia sie identycznie powtarzac, cos pieknego.
Bylo tu cos o sasiadach. Zyjemy bez plotow, nasze dzialki sie lacza, a tyly posesji przechodza w doline wspolna dla kilkunastu domow. Lubie tych najblizszych sasiadow przede mna ( to dla Sowy, zeby mogla sobie wszystko wyobrazic), bo sa taktowni,kiedy trzeba i troskliwi, kiedy tak wypada. Kiedy Szpakowaty wyjezdzal z chlopcami do Polski, sasiadka zawsze mnie pytala, czy nie czuje sie samotna, hi, hi. Pod jej czesciowa opieka zostawiam ogrod, choc mam innych chetnych do pielegnacji podczas moich wyjazdow. Zazwyczaj nasze rozmowy odbywaja sie w ogrodzie i tam uaktualniamy, co sie wydarzylo. Wishba jest piekna Hinduska, a ostatnio powiedziala mi podczas spaceru ladne zdanie: „Cale zycie nie chcialam byc ksiezniczka, ktora oglada sztuczny swiat, tylko soba, ktora czuje, ze zyje, moze skromniej, ale pelniej”. Czasami wymieniamy sie lektura. W. jest pogodna kobieta, mimo, ze zycie doswiadczalo ja wielokrotnie. W swoim kraju miala ladny dom, wlasnego ogrodnika, sluzbe, a w Stanach na poczatku pracowala ciezko w fabryce. Potem zostala nauczycielka, wyksztalcila i wychowala dwojke madrych dzieci, teraz jest na wczesnej emeryturze. Zyje tak, jak mowi, nie jest ksiezniczka zyjaca na pokaz. Co roku z mezem podrozuja, duzo czyta, bierze jakies kursy, a to malarstwa, a to ukladania kwiatow, itp. Codziennie rano widze ja z mezem na spacerku i tak samo koncza dzien, nie spieszac sie. W. ma cukrzyce i chore serce, moze stad ta madrosc na cieszenie sie chwila. Bardzo przezyla rozwod corki (malzenstwo zaaranzowane rodzinnie), ale teraz znow sie usmiecha; corka lamiac zasady ich kultury wyszla za maz drugi raz za Amerykanina, ale widac jak ten facet troskliwie opiekuje sie jej dziecmi i to chyba wystarczylo, zeby go przyjac do rodziny bez oporow. Blondyn wsrod Hindusow, fajny widok.
Po drugiej stronie (za mna, to dla Sowy, hi, hi) dom byl pusty przez 6 lat, sasiadka zjezdzala 3-4 razy do roku, ale teraz mlodzi ludzie organizuja sobie tam zycie. Mieszkaja, co widac po zaparkowanych samochodach, ale bardzo wczesnie choda spac i rownie wczesnie wstaja. Tatuaze sasiada jeszcze nie sprawdzone, jeszcze ich nie znam. Dom za nimi mieszka super para, on z wielkim poczuciem humoru, a ona macha reka na powitanie nawet przejezdzajac z daleka. Tych lubie bardzo za lekkosc i radosc wieku sredniego i to ich lapanie zartu w pol slowa. Ciekawostka, jej dziadek pochodzil z Katowic.
Inni dookola laki OK i.... jedna nasza zolza po skosie. Zatruwa zycie naszemu ulubionemu dziadkowi. Dziadek nosi polskie nazwisko, kocha Sobieskiego i oblepia pamiatkami sciany, piate przez dziesiate tak jak umie ciagle pokrzykuje po naszemu pozdrowienia. Ona fanatycznie szyje Matce Bozej kolejne sukienki z falbankami, przyozdabia oltarze w kosciele i jest permanentnie zla i zlosliwa jak osa. Jako jedyna postawila plot oddzielajacy ja od sasiada i siatke od trzeciej strony, odgradza sie, izoluje i zawsze i wszystko jest nie tak, ustawowo jej to potrzebne, jak tlen do zycia, zeby opinia stanac w poprzek. Ile to bylo sasiedzkiego blagania, zeby te ploty nie powstaly, bo tak ladnie, kiedy jedne ogrody przechodza w drugie i jest otwarta przestrzen. Kiedys na chodniku wszyscy po sasiedzku omawiali ten dziwny przypadek, jej sasiedzi sa zmeczeni. Nie widzialam jej usmiechnietej, za to zaciecie argumentujaca wielokrotnie. Dobrze, ze nie mam jej tak bezposrednio blisko siebie.
Ufff, teraz szybkie odnosniki, od czego tu zaczac? Jestem na stronie 460.

Masza- dzieki za wszytkie cudne krecikowe historie. DVD z Grecja juz czeka na wolny wieczor, chce Krecika zobaczyc na filmie. Ciagle czekam na zdjecie tego popa od klucza, a to ostatnie zatytulowane ”Dzwi do celi mnicha”....... bedzie mialo ciag dalszy, prawda? Zobaczymy, jak bylo na pokojach mnicha. Przypomnialy mi sie noclegi w Checinach, w bylych celach mnichow i obiady w restauracji na dole. Poczatkowo dziwne uczycie, kiedy wie sie, jakie bylo przeznaczenie tych wnetrz wczesniej. Tylo mysmy tam ze Szpakowatym nawet nie zajrzeli do ksiazek na chwile:)

Ita, An-Dora, ahoj na trasie i wracajcie z relacjami, please.

Rfechner- Reniu, kurczeta juz w domu, rozbiegane po swojemu, prawda, a my Matki-Kury, chcialybysmy, zeby opowiedzieli wszystko z detalami, byli dluzej w zasiegu wzroku? Dzis jade po A. Starszego, ma 4 dni wolne, ale tylko przez czwartek i piatek bede go mogla ogladac, bo wyruszam do Kanady i Detroit. On i tak nie przyjezdza, zeby siedziec tylko ze mna. Nagadamy sie podczas podrozy, to jedyna szansa na dluga rozmowe, bo na miejscu porwia go koledzy. Czego ten chlopak tam nie robi: studia, koszykowka, football, nagrywanie piosenek; jest w swoim zywiole. Ostatnio mi mowil, ze profesor od tego humanizmu, o ktorym pisalam wczesniej go uwielbia, bo jest najbardziej aktywny. Ja na to: „Synku, jakim cudem, kiedy przez telefon gadasz krotko po swojemu: yes, no, cool, bye”. A on na to: „You know I like arguing”. Ja na to, ze jest w tym dobry i mam pomysl na dluga nasza rozmowe, poklocimy sie na jakis temat podczas podrozy, byle dlugo. Obiecal, smiejac sie, ze moge na niego liczyc. Poprzednio klocilismy sie na temat rozsadek, kalkulacje, a serce i uczucia. Ciekawa jestem, co bedzie teraz. Acha, jeszcze jedno- jak go dzis odbiore wieczorem, bedzie juz po przeczytaniu listu, ktory napisalam wtedy w czasie wakacji, jak odwiedzilismy uniwersytet na dwa dni, zeby sie z uczelnia zapoznac. Na zakonczenie tego pobytu kazdy rodzic napisal taki list, wyznanie milosci, wskazowke i kolko ratunkowe, informujacy o tym, ze jestesmy calym sercem z tymi mlodymi --pi--, ktore nieopierzone zaczely dorosle zycie. Pisalam Wam, ze wszyscy siegali po chusteczki do wycierania nosa, tatuskowie tez podczas pisania. Twardziel A. Starszy bedzie juz po otwarciu koperty, hi, hi.

Duska, jak ja lubie, jak ktos inny w HP aktywnie przejmuje paleczke dyzurowa, dzieki, pisz czesciej.

Magnolia, ten bol glowy "pieprznikowy" gdzies trzeba zanotowac, ale to bedzie wystepowac tylko na polskim gruncie. Nic nie wskazuje na to, ze ta epidemia ma szanse na wygasniecie. Co w tym dziwnego, ze kochasz swoja prace? Tak byc powinno. W szkole A. Mlodszego jest nowy nauczeyciel, facet, ktory prowadzi klase collegowa o nazwie „Microeconomics”, bardzo inteligentny, majetny, z zamilowania uczacy, bo....” chce teraz przekazac zasady osiagania sukcesu mlodym ludziom szkol srednich”. P. go uwielbia za niezwykla osobowosc i ten nauczyciel bedzie jednym z trzech, ktorzy napisza mu listy polecajace do uniwersytetow, na ktore zamierza startowac moj mlodszy. Moim zdaniem fajna inicjatywa, jesli nauczyciel moze swoja charakterystyka osobowosci ucznia wplynac na decyzje uczelni.

Sonia, ja bym sobie buszowala dalej i szerzej po forum, ale ostatnio coraz mniej czasu. O polityce nigdy na forum, bo to nie temat dla mnie. Obserwujac z boku widze tylko jedno- kazda ze stron zajadle broni swoich racji, zajadle, powtarzam, a niektore posuniecia nawet na forum wynikaja tylko i wylacznie z frustracji i brak im jakiegokolwiek smaku, a tego juz nie toleruje, w zadnej dziedzinie.
Co jeszcze zauwazylam- jesli rodacy mieszkajacy w kraju narzekaja w nieskonczonosc na to, co w kraju, jest to akceptowane i popierane; jesli minusy zauwaza emigracja, wzbudza to natychmiastowy sprzeciw. Taki mechanizm obronny.
Do HP przychodze, bo mi tu wygodnie, nawet bardzo, a poza tym nie sposob dyskusjami ogarnac wszystkie watki. Ja tez uwazam, ze ilosc tematow jest tylko pozorna, w sumie istnieje tylko kilka, a osob kilkanascie stale piszacych, tloku tu raczej nie ma. Zaluje, ze odeszli ci barwni ludzie, ktorzy mieli ochote mowic NIE, ale to forum jest specyficzne i wymaga jednomyslnosci, a szkoda.

MarysiaES, a Ty gdzie sie skrylas?????? Golab bedzie, wkrotce.

Tajemnicza AnnoMario, Ty wiesz kto- wysylalam odpowiedz 3 razy, z zalacznikami i bez, ale za kazdym razem powrot. W takim razie tu dziekuje za pamiec, bo nie moge inaczej.

O., stanowczo za malo Ciebie na forum, jest jakis powod? A pamietasz stare dyskusje o A, B, C? Chyba sie nic w rankingu serca nie zmienilo.

Emciu, twarze na fotografii; z kazdej mozna umiejetnie wydobyc piekno. Czasami kradne z podrozy takie twarze. Fotka mozna tyle pokazac z osobowosci. U mnie zmieniaja sie oczy. Ogladajac dawne zdjecia doskonale wiem, w jakim bylam nastroju. Tuz po smierci taty krecilam glowa niezadowolona, stracily blask na dlugo. Tak moje nastroje rozpoznaje Szpakowaty. Po oczach wie, co i jak. Moja przyjaciolke rozpoznaje po glosie; kiedy przestaje „spiewac” glosowo, wiem, ze ma dolek.
Dynie super, ale mnie tez ta BRONA, czy co najbardziej przypadla do gustu, tez mi sie przypomnialy wakacje u dziadkow. W niedziele na trasie widzialysmy taka farme i dzieciaki z rozdziawiona gebula patrzace na kozy. Mieszczuchy chicagowskie jezdza wtedy krowe zobaczyc pierwszy raz w zyciu na wyciagniecie reki, ale egzotyka.

MarysiuB, czy mini golab dotarl, bo zalaczniki sie buntowaly znowu? Akwariumowe cuda super, az korci przeniesc sie gdzies w cieple kraje, zeby pod woda zobaczyc je na zywo. Zdradz tajemnice Kangura, w ktora strone azymut wakacyjny? Wiesz co, po tylu probach poprawiania chalupy po tzw. fachowcach chyba Kangur potrzebuje wakacji najbardziej, fizycznie tez. Kibelki zainstalujesz kiedys, jedzcie. Piotrek bedzie kim? Bo ja bylam Monika na czesc piosenki: „O Moniko, o Moniko, czemu jestes taka zla, czy wstapilo w ciebie licho, czy tez inny powod masz”. Chcialam powielic imie narzeczonej Winetou, bo to byl czas fascynacji tamtym filmem, ale ksiadz mnie tylko zmierzyl wzrokiem.

Sciana, witaj, jaki sztywniacha ten zolnierz. Czy nie korcilo Cie, zeby cos spontanicznie zadzialac podczas tego pobytu? A opowiesci, a fotek wiecej, to gdzie? Tyle tu bylo knoconych tekstow na Twoja czesc. Skreca nas ciekawosc, a oczy prosza o potwierdzenie podrozy.

Bronka, wkleilas brzoze, to Ci wybacze to „nieodpowiedzialne” zachowanie moje. Dziewczyno, ja jestem niesamowicie odpowiedzialna osoba:) A co bys zrobila, gdyby sie okazalo, ze jedziesz z najwyzszej gory z duza predkoscia, a tu nagle za zakretem zamiast drogi pojawia sie jezioro? Po tych wielkich burzach pierwsze 2 dni bylo OK, a potem poziom wod tak sie podniosl, ze zupelnie zalalo droge. Zamiast wyladowac w jeziorze , wyladowalam 2 metry od wody, ale w sposob niekontrolowany. Jutro jade znowu, juz sie nie moge doczekac.

Sowa, dzieki, jedna jedyna wiedzialas, co zrobilam potem. Otrzepywania bylo duzo, przejechalam przez te wielka wode, chwile potem zatrzymalam sie pod daszkiem na prerii, obmylam rany powtarzajac, „jasna ch..., ale pieronsko boli”, zmienilam muzyke w Ipodzie na bardziej dynamiczna i przekalkulowalam- albo wracac 5 km, albo do przodu 14, wolniej, na spokojnie i ukoic w myslach bol. Pojechalam do przodu, dziwiac sie, ze nie umiem do konca wylaczyc bolu.
W niedziele Szpakowaty dzwonil 4 razy, sprawdzajac, czy nie padlam na trasie w Wisconisn. Widzialyscie tamte fotki? Umarlego by ozywily.

Teremi, upadek byl na wlasnym terenie, fotki sa z daleka, ale podzialala ta wycieczka jako najlepsze lekarstwo. W ostatniej chwili pozegnanie lata, dzis w nocy pierwszy przymrozek.

Dostalam pudelko inspirujacych kart, ilustrowanych pieknymi zdjeciami. W pierwzsej chwili pomyslalam, a bzdurka jakas, a teraz codziennie wyciagam losowo jedna i klade na biurku przed komputerem. Czytam kilkakrotnie i podpedzam ducha. Fajna sprawa.
Karta na dzis:

Believe in Universal Timing

You must believe in a Universe that’s created and guided by an intelligence greater than your ego- a Universe where there can be no accidents. When an idea’s time has come, it can’t be stopped. And the reverse of this is true: An idea whose time hasn’t come can’t be created.

No to bez rozedrgania, czekamy spokojnie, az sie IDEAS wykreuja w swoim czasie. Ci na gorze, to tak strasznie po swojemu kreauja, ze czasami mamy ochote ich przyspieszyc albo zmienic te postanowienia.

Koniec tasiemca, Szpakowaty dzwonil juz trzy razy z pietra i pyta, co slychac „W Jezioranach”, czyli na forum.

PA, HP!...13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Rfechner Śr, 11.10.2006 18:47

Trzynasko ,dzieci tak jak mowisz , Rozbiegane, rozchwytywane i dlanas nie maja czasu Tez rormawialam z synem podczas podrozy jak wracalismy do domu . Taki los nieszczesnych matek-kur
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez GrejSowa Śr, 11.10.2006 20:36

Cześć!

Jestem trochę nie tego...mogę...? Dziękuję...Jestem zmęczona, szef miał okres, jesień chwycila mnie za gardło...Wystarczy...? Przeczytałam wszystko, ale nie mam siły ani humoru na odpisy i wierszenki...Proszę o wybaczenie i chwilę czasu...A na dobranoc lub dzień dobry - znajoma wszystkim twarz...ze spotkania forumowego w Teatrze Polonia 25.03.2006...A te znajome wyłącznie dla mnie - może też będą...kiedyś...ale tylko na chwilę...nie wiem...

Będę tu w weekend...Pa!

Wasza Sowa Leibovitz
Ostatnio edytowano Cz, 12.10.2006 22:44 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Śr, 11.10.2006 21:01

...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Magnolia Śr, 11.10.2006 22:54

HP...
to ja... z ciemnej nocy... przychodzę... i

WAAAAAAAALąąąąąąąąąąąąąąąąąąąTKO! MAGNOLIA się na Twój widok raduje a zwłaszcza tych chińskich tatuaży!!!
Tęsknota ma przeogromna!
Niedoopisania.

SOWA L4 z powodu ¦ciany? No 30 dni poszpitalne :))) Boskie zdjęcia boskiej KJ!!!!!

M.C. po weekenedzie jak po weekenedzie.... juz środa minęła... A wystawa minerałów boska. Tłumy jak zwykle, kasa stracona, minerłay zdobyte;)))

Teremi Co do biletów ulgów, to przejście z nich na normlane było dla mnie wyjątkowaą traumą... zazdroszcze..

13stka Wiesz nie każdy sie chce wychylać za te marne grosze... a ja sie wychylam co wzbudza ogólne zdziwienie...

To tak w skrócie żem sobie do Was skrąbnęła...

Wasza - Not of this Earth
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Ściana Cz, 12.10.2006 03:31

I dla Was - Great Wall od Great Wall.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Cz, 12.10.2006 07:24

Va bene!!!! Phi.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Cz, 12.10.2006 07:32

Cze

Już wieczorna godzina, zeskakuje z komina, (uwaga na kolano!) /bardzo przepraszam, ale jeszcze nie przeczytalam wszystkiego w HP ze zrozumieniem, wiec nie wiem o jakie kolano chodzi. Obejrzalam tylko zdjecia, UNIKATOWE. PS Maszmun - czek. Mozesz sowie zrobic przestrzen na nowe zdjecia/

zaraz lampę słoneczną punktualnie zgasi wiatr. (wiatr juz dawno odlecial, teraz tylko ksiezyc) /u mnie slonce w pelni. Turnus poszedl na miasto, przyniesc ciasto, a ja lecze grype. No i cierpie na PHS - post holiday syndrom/

I na ściany popatrzysz, (Kulizanka pewnie gania po miescie ze Swietym Turnusem, jak ten wiatr) /gapie sie na takie rozne sciany chinskie - wlasnie porzadkuje zdjecia/

wszędzie chiński teatrzyk, (Sciana a bylas w chinskim teatrze, a moze operze?) /a bylas! Wkleic zdjecia?/

w głównej roli kochany Twój cień. (kurczenka! Alberta znowu bawi sie czyims cieniem!) /a to cien samolotu, ktorym wlasnie leci moj O. Ku mnie! Ku mnie!/

Dwa fotele dziadygi, obgadują na migi, (wiklinowe, pod piecem Teremi?) /nieee....takie pieknie rzezbione w Zakazanym Miescie! Wkleic?/

księżycowy śmiejący się pysk. (Maszmunie co Cie tak rozbawilo z samego rana, co? Umowe jakas dostalas do smiechu?) /to Maszmun cieszy sie, ze Sciana juz wrocila, phi!/

Mały czajnik pękaty, nagotuje herbaty, (zaraz sowie zrobie, czek!) /luuuuudzieeee! Ile ja herbaty nakupilam w sklepach z herbata, do tego filizanke z cesarzowa/

herbaciane bulgocąc nonsensy. (bulg, bulg, bulg) /Emciu! Zapomnialas o czwartym: bulg! Zaraz wyzdrowieje i wprowadze tutaj lad i porzadek!/

Choć się łasi jak gapi, pewnie znowu się upił (taki czajnik samoglaskajacy to jest to! Chcialabym byc czajnikiem....) /eeee tam.....oszalalam na punkcie bycia cesarzowa. Wszedzie przesladowaly mnie silne chinskie kobiety: cesarzowa Wu i cesarzowa Cixi. A te konkubiny w Zakazanym Miescie to zyly jak w wiezieniu. Pokoje mialy takie maciupcie, na male cztery kroki od sciany do sciany. Oczy mi sie spocily. A w tych murach to zostaly zaklete westchnienia oczekiwania na Cesarza. Normalnie wyslac tam kazda kobiete i jak nic - wroci jako radykalna feministka/

Może śni mu się dziś dobry sen, (wszystko dla dobrego snu!) /a mnie sie sni bieda i nedza 900 milionow rolnikow w Chinach....kiedys Wam opisze i pokaze zdjecia....teraz mnie bardzo bola/

A bohomaz na ścianie, jakiś pani i dwie panie, (KTO malowal na Scianie?! No i gdzie byl wtedy zolnierz?!) /Zolnierz byl na murze z dziewczyna. Podejrzewam, ze byl na przepustce, bo strasznie sie do siebie kleili. Robili sowie zdjecia, on glownie pozowal, a ja robilam za paparazzi...normalnie dostalam nowa ksywe od Swietego Turnusu: "paparazzi znowu robi socjologiczne zdjecia do National Geographic"/

Dziś wygląda jak stary Van Gogh (za kare Cesarzowa obciela mu ucho! Hi, hi, freskow mu sie zachcialo) /Emciu! Potrzymac Cie za reke? Cesarz lubil malowac pedzlem z wasow szczura! Nic nie bujam, tak powiedzial pan przewodnik w Muzeum Sztuki w Xian (dawnej stolicy Panstwa Srodka)/

Lecz poszedłeś o dziesiątej, (gdzie poszedl? Co, zle mu bylo? Moze wroci?) /nie wroci....przyszla nowa wladza....wykurzyla cesarza, rozwiesila czerwone flagi na placu. Na bramie do Zakazanego Miasta wisial "jeszcze mokry od swiezej farby" potret Mao/

Nagle zbrzydły wszystkie kąty, (nie zbrzydly tylko sa takie jak na zdjeciach A.L. autentyczne i pelne glebszej tresci, phi) /jakie tam autentyczne.....widzialam kiedys film dokumentalny o A.L. Na nia pracuje caly sztab asystentow od swiatel, reklamy, charakteryzacji/

A ten czajnik z herbatą ma po prostu krzywy garb, (wypraszam sowie! Ten czajnik jest U-NI-KA-TOWY!) /widzialam unikatowy czajnik z jadeitow....kosztowal tyle, ze podrabiana torebka Prada wysiada w Szanghaju...co ja z tymi Chinami?/

Kot jest głupi jak ciele i dziurawe fotele, (a o Kocie Dachowcu juz dawno nie bylo opowiesci) /zaraz wszystko wroci do normy, czili stara milosc nie rdzewieje, co najwyzej przysypuje ja kurz, jak terrakotowa armie w Xian/

A ten obraz malował Bierasik, (phi, nie wazne KTO malowal tylko jak, co to za zadzieranie nosa?!) /nie jest wazne KTO malowal i JAK. Wazne jest JAKIE emocje wyzwala w czlowieku ogladanie takiego obrazu, phi!/

No a w chińskim teatrze, nie ma na co popatrzeć, (jak to nie ma?! A co sie stalo ze Swietym Cieniem?) /a w teatrze to byly takie piekne kostiumy, cudne "kimona", normalnie zostane kostiumologiem na stare lata/

W głównej roli już nie ma kto grać, (hi hi, raczej nie ma kto przycmic@Sowa) /Oskar za glowna role zostal juz dawno, DO-ZY-WO-TNIO, przyznany! PS Sowa, masz w czape, jak Kredens kocham!/

Może gadam od rzeczy, lecz cóż warte są rzeczy, (powtarzam sowie wloski, czek, najbardziej to podoba mi sie slowko "piacere") /Wlosi tez byli w Chinach. Klocili sie w restauracji! Normalnie wojna na noze, a potem mi caro, mi amore. Nie jakies tam flaki z olejem, tylko cala gama emocji. Swiety Turnus zabral mi aparat, bo juz chcialam robic socjologiczne zdjecia/

Kiedy rzeczom tym Ciebie jest brak...(rzeczy tez maja dusze! I wstepuja do klubu KNOT!) /naczytalam sie o taoizmie - czek - rzeczy maja dusze...... PS KNOT?! A nie mowilam, ze za mna tesknilyscie?! Phi!/

AO + (Emcia) + /Sciana na L4/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Cz, 12.10.2006 07:42

Emciu!
Chcesz jedwabnikiem w czape?!
No to masz!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Cz, 12.10.2006 08:04

Hurra, sa jedwabniki! Jakie mieciutkie! A gdzie Swieta Morwa? Czym ja je wykarmie?!

Scianay, no i niech zyje L-4 od roboty i Swietego Turnusu, juz myslalam, ze sie wierszenki nie doczekam! Uklony dla Cesarzowej.

PS Wkleic (to odnoscie wersu trzeciego chyba)!

PS Wkleic (to odnosnie kolejnego wersu)!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaES* Cz, 12.10.2006 09:06

wszystko wklejac!!!!! to do Sciany

Potem wpadne to moze cos skrobne. Teraz nie mam zupelnie czasu ani humoru .
Podgladam Was chylkiem, po cichutku;)))
Usciski dla wszystkich. Dzieki za wszystkie opowiesci i zddddjjjjjjeeeecccciaa. Nara.

PS czy moge sowie ukrasc kilka zdjec?....znaczy zabrac na pamiatke...wiecie przeciez ze lubie pamiatki nawet takie z cudzych wycieczek...co?....moge?
Ostatnio edytowano Cz, 12.10.2006 19:02 przez MarysiaES*, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Bromba Cz, 12.10.2006 09:31

Dzieńdobrywieczór! Druhny są, zdjęcia są, wierszenki są, fajnie tu zajrzeć.
Zostawiam wierszenkę od czapy i lecę, bo życie woła. Tymczasem!

PRZĄ¦NICZKA #powinnam pracować#

U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki, #wczoraj ta piosenka padła mi na uszy, a ten wers to już cały skojarzy mi się z HP, tylko w Kredensie, a nie u prząśniczki i wpadają, a nie siedzą#

przędą sobie przędą jedwabne niteczki #jedwabniki już są, czek#

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #karuzela, karuzela#

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #a co jej ta wiedza da?#

Poszedł do Królewca młodzieniec z wiciną, #tatuaże miał?#

łzami się zalewał, żegnając z dziewczyną #i kleił się pewnie też#

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #wrzeciono, sień, wieś, farma i nie brona, ani nawet nie kultywator, tylko przewracarka lub grabiarka – po skoszeniu łąki (sorry, Emcia) przejeżdża się taką przewracarką, żeby siano równo schło; było się kiedyś parę razy na żniwach i sianokosach, ale co do nazwy, to dzwoniłam do Rodziców – trochę się zdziwili...#

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #który najdłuższy mur, to już wiemy#

Gładko idzie przędza, wesoło dziewczynie, #znaczy się, PH w normie#

pamiętała trzy dni o wiernym chłopczynie #a on pamiętał dzień, phi#

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #Kangurzyca uniezależniona bez kabla, jeszcze nie mogę się otrząsnąć#

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #lina może?#

Inny się młodzieniec podsuwa z ubocza #żołnierz na przepustce#

i innemu rada dziewczyna ochocza. #a to jakaś inna bajka#

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #no to wijemy tasiemki i wierszenki#

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #i potem czepia się w odpyskówkach, ku uciesze HP#

kręć się, kręć wrzeciono #przekręciłam już maluchem tysiąc kilometrów, ahoj, krajowa siódemko!#

Prysła wątła nić #prysła i powstała tęcza#

Wstydem dziewczę płonie, #to zagajmy o polityce, czy zupełnie nie, bo nikt mi nie zwraca uwagi?#

wstydź się, dziewczę, wstydź! #ekhm, ekhm, a po czym?#

Stanisław Moniuszko + #Bronka#
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez GrejSowa Cz, 12.10.2006 12:59

Haj! Melduje się Sowa z roboty! Wpadam tylko na sekundkę, żeby zobaczyć co i jak, a tu widzę ¦cianowa ceremonia wręczania nagród za tęsknotę - "JEDWABNE W-CZAPY" hi hi...
O, i mnie się oberwało na powitanie...wprawdzie w wierszence i nie wiem dokładnie czym, ale zawsze! Nie ma co narzekać! I TAK FAJNIE!!!!

¦cianulka, zdjęcia cudne, wierszenka cudna, zaległości w czytaniu HP proszę mi tu nadrobić ze zrozumieniem w try miga, bo jak nie, to w-czapa wróci jak bumerang!!!

A ja mam dobry humor, bo po robocie mam włoski! Zatkało kakao, co???!!! Spotykam się z Maszmunem, to przecież na jedno wychodzi i mogę tak powiedzieć, prawda?! Jak nic będzie mnie trenować, tak czuję! Ostatnio Maszmun mejluje do mnie po włosku, sms-uje po włosku, gada przez telefon po włosku....Zwariować można...Luuuuudzieeeee, toż to dopiero 2 lekcje tylko były!!!!!
Ale najbardziej to szczekam na krecika, hi hi...Ma mi pokazać...hi hi...Dzizys, niech już krecik wyyyyjdzieeeeee!!!!!!!!!!!!!!!

I jeszcze coś - 11 listopada idę na Shirley Valentine z.......MI¦KIEM!!!!!

Na zrazie, pa!

P.S. ¦cianulka, a kiedy zdjęcie Great Wall jak siedzi na Great Wall i majta nogami...?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz Cz, 12.10.2006 16:13

A ja dzisiaj nic nie napiszę, bo Grejs zamiast odwołać spotkanie (jak zawsze) przełożyła je na dwie godziny WCZE¦NIEJ! Więc same rozumiecie... krecik w popłochu szaleje w umowach ... aaaaa wczoraj na włoskim było o pizzy Margherita phi! Pani mnie lubi najbardziej w klasie! Phi! Wasz Kujon i Lizus! Phi!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum